Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 6
Średnia: 6,83
σ=3,13

Wylosuj ponownieTop 10

Sekai no Owari to Yoakemae

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Before Dawn and the End of the World
  • 世界の終わりと夜明け前
Widownia: Seinen; Rating: Nagość, Seks; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Zbiór różnorodnych okruchów życia – okruchów komiksowych, a jakże życiu bliskich.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Okruchy życia to dość specyficzny gatunek, którego korzeni można się doszukiwać w literaturze minionych stuleci, skąd wyewoluował on i przeszedł na inne formy przekazu, m.in. animację. Jego specyfika polega na tym, że jednocześnie jest w miarę dokładnie zdefiniowany, a zarazem mieści w sobie całkiem sporą rozpiętość tematyczną, bo choć niby mówi o codzienności, to przecież pod tym pojęciem można ukryć w zasadzie wszystko, co w życiu się przydarza. W utworach tego nurtu ukazywane jest życie codzienne, bez super bohaterów i spraw, które mogą zaważyć o losach świata, przez co wydaje się ono czytelnikowi bliższe. Może on, co bardzo istotne, nie tyle utożsamiać się z danym bohaterem (czy bohaterką), ale po prostu przekładać sobie ich życie na swoje, w czym tkwi potencjał – nic że niewielki i o małej szansie realizacji – realnych zmian u czytelnika, w jego życiu. Piszę to z nieukrywaną ostrożnością, mając na uwadze, że potomkiem właśnie tego gatunku jest mocna gałąź przemysłu rozrywkowego, do którego należą wszystkie „życiowe” seriale czy telenowele. Autorzy pokroju Inio Asano udowadniają jednak, że gatunek nie ogranicza się tylko do tego, a tkwiący w nim potencjał można lepiej wykorzystać.

Zbiór Sekai no Owari to Yoakemae jest przedstawicielem lubianego przez Asano realistycznego nurtu okruchów życia, czy wręcz „realizmu totalnego”, a więc sięgającego w praktycznie każdy element mangi – od fotograficznego rysunku, po „prawdziwość” bohaterów, objawiającą się w nie ujmowaniu im żadnej wady, nawet wstydliwej, jeśli należy ona do cech stosunkowo powszechnych pośród ludzi o danej charakterystyce. Co ciekawe, a przy okazji zabawne, takie podejście pozwala uniknąć schematycznych rozwiązań. Jak to wszystko się dzieje?

W klimat zbioru wprowadzają już pierwsze strony, kolorowe, przedstawiające migawki z przypadkowych miejsc, za którymi następują właściwe historie w liczbie jedenastu. Można powiedzieć, że motywem przewodnim wszystkich jest życie, ale różnią się one pomiędzy sobą prezentowaną sytuacją życiową oraz kompozycją. Na przykład w pierwszej – Before Dawn – otrzymujemy kalejdoskopowy obraz jednej ze zwykłych nocy w japońskim mieście – ktoś się bawi na kręgielni, zamiast przygotowywać projekt potrzebny na jutro; na jednym z dachów grupka „fanów Muldera” próbuje przywołać UFO; trochę znudzony życiem wydawca obserwuje przez internet, jak gimnazjalistka ma zamiar popełnić samobójstwo „on­‑line”; pewien kamerzysta dorabia filmując amatorski film porno; na ulicy leży pijany oyaji; dziewczyna boleśnie przeżywa miłosne rozczarowanie; chłopczyk ma dziwny sen; przylatuje UFO; rodzi się dziecko; dziewczynka się uśmiecha… Kalejdoskopowy charakter trzyma czytelnika na dystans, nie pozwalając się do niczego przywiązać, a przy tym nie pozostawia mu złudzeń, że to tylko drobny ułamek tego, co dzieje się każdej nocy, w każdej chwili. Kompozycja tej historii sprawia, że można choć trochę poczuć, czym jest życie spoza jednostkowego punktu widzenia, dając świadomość tego, jak niewielka jest „przestrzeń społeczna”, na jaką jednostka ma wpływ. Więc choćby się chciało poznać wszystkie szczęścia i dramaty – nie sposób tego osiągnąć, nawet gdyby się miało świadomość mnogości wydarzeń, jakie mają miejsce każdej nocy (i każdego dnia). Na końcu i tak pozostaje własne życie i to, co można z nim zrobić, jak można zmienić je na miarę własnych sił, a także życie tych, na których nasza osoba ma mniej lub bardziej świadomy wpływ. To właśnie dzięki różnorodności oraz wewnętrznemu bogactwu sytuacyjnemu sens i znaczenia historii daleko wykraczają poza nią samą, sięgając od socjologii nawet po filozofię. Nieprzypadkowo tak bardzo skupiłem się na fabule, ponieważ jest ona jakby lustrzanym odbiciem (choć pomniejszonym) całego tomu, który przecież także jest zbiorem fragmentów życia. Mimo wszystko całości brakuje głębi, jaką udało się osiągnąć jej pierwszej części. Czemuż to? Już spieszę z wyjaśnieniami…

W przeciwieństwie do pojedynczych ujęć w Before Dawn, poszczególne historie zbiorku w większości mają charakter zamknięty kompozycyjnie (choć może lepszym byłoby nazwanie go półzamkniętym). Odnoszą się w zasadzie wyłącznie do ukazanego „okruszka”, mocno się tym ograniczając. Innymi słowy, tworząc coraz bardziej konkretną formę, autor odrąbuje z surowego materiału wszystko, co dla niej zbędne, nadmiarowe. Realizacja takiego projektu jest tylko jedną z całej gamy możliwości, jakie pierwotnie tkwiły w surowcu. Obserwator będzie więc z jednej strony widział kunszt dobrze obrobionej formy, doceniając jej kształty, lecz widząc postawioną obok bryłę surowca, dostrzeże w niej dużo więcej – to, czego nie widać na powierzchni, a tkwi w jej wnętrzu.

Bardziej typowych okruchów życia jednak nie brakuje. Poznamy niezbyt wesołe codzienne życie dziewczyny z kiosku, która w pracy jest uśmiechnięta, radosna i pełna energii, a w samotności swojego mieszkania popłakuje cicho. Wraz z pewnym chłopakiem dowiemy się, że pieniądze to nie wszystko, a traktowanie jednych osób przez pryzmat drugich jest dla pierwszych krzywdzące. Z młodą kobietą odkryjemy, jak można spędzić wolny dzień, na nowo otwierając oczy na codzienność i oczywistość, której zwykle nie zauważamy, zbyt do niej przyzwyczajeni. Czym różni się świat dorastającego od świata dorosłego? Przypomni o tym inna młoda kobieta, która kilka lat temu napisała list do samej siebie. Motyw powrotu do przeszłości i marzeń okresu dziecięcego przewinie się także przy okazji spotkania absolwentów szkoły podstawowej po kilkunastu latach, na które wybrał się znudzony życiem i pracą mangaka. Zmiany w psychice dorastających osób nie ominą nikogo – na przykładzie dziewczyny zobaczymy, że nie zawsze łatwo się z nimi pogodzić, odnajdując się w nowej rzeczywistości nowego „ja”. A napotkany chłopak będzie mógł się tylko bezradnie przyglądać, jak przez jego życie przefruwa dziewczyna. Ona najpewniej o nim zapomni, a jemu co innego pozostanie?

Nie wspomniałem jeszcze o jednej historii, której warto poświęcić odrobinę uwagi – Sunday, 6:30 PM. Punktem zaczepienia jest „zaginięcie” ojca pewnej rodziny, składającej się z jeszcze wchodzących w dorosłość syna i córki (matka nie żyje). Podobnie jak pierwsza część, także i ona ma nietypową formę – jest trójdzielna, a poszczególne części przedstawiają fragment życia kolejnych domowników zapoczątkowany „zaginięciem” ojca. Autorowi udało się tu znakomicie uchwycić różnice pomiędzy każdym z nich, wraz z odmiennym podejściem do przeplatających się ze sobą problemów własnych i wspólnych. Bardzo cenię tę subiektywność, w której te same wydarzenia w różnych oczach wyglądają zupełnie inaczej.

Nie wszędzie był czas, by zapoznać się z bohaterami, ale tam, gdzie wystarczyło, wypadali autentycznie. Jak już wspominałem na początku, tutaj nie spotkamy żadnych postaci jednoparametrycznych, ani takich, którzy to tylko dobrem czy złem żyją. W ogóle pojęcie dobra i zła jako takie tu nie występuje – żadne z uczynków bohaterów nie są przepuszczane przez moralne sito. Na przykład chłopakowi podoba się dziewczyna, ale zamiast w „normalny” sposób zbliżyć się do niej, proponuje jej pieniądze za seks. Takie zachowanie jest wyrazem okaleczenia emocjonalnego chłopaka (skądinąd normalnego), a nie powodem, by odsądzać go od najgorszych. Bohaterowie Asano to przede wszystkim osoby młode, które niedawno weszły w dorosłość lub dopiero w nią wchodzą. Osoby pozbywające się złudzeń, jakie towarzyszyły im w wieku dojrzewania, i których buńczuczność w stosunku do świata zostaje przezeń poskromiona. Częste spotykają się więc z rozczarowaniami, zrównaniem do przeciętności i znudzeniem życiem dorosłego, w którym nieraz czują się zagubieni. Jednak dorosłość nie jest też demonizowana – trudności, jakie się w niej trafiają, choć czasem wydają się trudne do pokonania, są do przezwyciężenia. Bohater Asano to osoba mająca chwile codziennego szczęścia i smutku, nigdy nie przechodzące w skrajności, dlatego też w jego związkach miłosnych bardzo często zdarzają się mniejsze lub większe niesnaski, nieraz rozchodzące się o drobnostki. Postaci stworzone przez tego autora nie są ani z Marsa, ani z Wenus – one po prostu pochodzą z Ziemi.

Realizm graficzny, jaki niezmiennie towarzyszy jego dziełom, bardzo sobie cenię, gdyż w dużej mierze to on sprawia, że prezentowane wydarzenia są jakby jeszcze bliższe życiu. Stanowi ciekawą alternatywę dla często stosowanych uproszczeń, rysunku minimalistycznego lub pozornie niestarannego, zgrubnego. Rysunek postaci także jest charakterystyczny, stanowiący dziwną mieszankę realizmu z uproszczeniem. Część postaci, szczególnie męska (z dodatkowym wyróżnieniem osób w co najmniej średnim wieku), jest rysowana realistycznie z uwzględnieniem faktu umieszczenia prezentowanych wydarzeń w Japonii. Jednak w przypadku płci pięknej ich „japońskość” zastępowana jest „mangowością”, czyli kształtną buzią z dużymi oczyma, delikatnie zarysowanym noskiem, częstymi rumieńcami i – znów cecha charakterystyczna dla Asano – żabimi uśmiechami bohaterek, tak ładnymi na niektórych twarzach.

Sekai no Owari to Yoakemae jest naprawdę dobrą pozycją z okruchów życia, ukazującą, w którą stronę warto, by gatunek ewoluował. Porównanie poszczególnych historii z tego tomu (wśród których oczywiście jedne są lepsze, inne słabsze) pokazuje, że najlepiej wypadają te, w których nie brak nietypowości i oryginalności, z którymi próbuje się poeksperymentować (na przykład kompozycyjnie) lub które wyróżniają się formą. Asano udowadnia, że czasy, w których można go było nazywać młodym zdolnym, minęły bezpowrotnie. Dzisiaj Asano jest już mangaką uznanym, który sporo wnosi do gatunku. Całkiem niedawno w Polsce ukazała się pierwsza manga jego autorstwa – Solanin. Jako stały czytelnik mang seinen mogę sobie życzyć, aby na naszym, wciąż skromnym, rynku wydawniczym ukazywało się takich pozycji więcej. Jeśli czytałeś (-aś) Solanina, to i ten tytuł na pewno się Tobie spodoba, a jeśli nie, lecz lubisz dobre seineny – ten autor i te mangi są w sam raz dla Ciebie.

SixTonBudgie, 26 lipca 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Inio Asano