Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kaibutsu Oujo

  • Avatar
    M
    kor56 18.05.2020 11:09
    Był duży potęcjał
    Po wymęczeniu mangi i nowej wersji, która przeszła bez szczególnego echa, mogę stwierdzić, że seria miała potencjał i to duży. Dość fajne uniwersum, proste postacie dające spore pole do popisu, fajny klimat… Ale fabularnie, choć ogólny zarys wygląda fajnie, jest w dużej mierze zbieraniną jednorozdziałowych lub jednoodcinkowych historii o nowym potworku. Manga była brutalniejsza, postać Hiro była lepiej zrobiona, nie był głównie chłopczykiem do ratowania bojącym się własnego cienia i jego siostra miała znacznie mniejszy wkład. No ale to tyle z plusów. Proste postacie ale dające sporą różnorodność, taki trochę motyw drużyny A, ale postacie po wprowadzeniu osiągają status quo, ich relacje stoją w miejscu. I tak samo jak w anime tak w mandze, niby Hiro kocha Hime, niby coś tam Rize ciągnie do Hiro, niby coś tam Reiri z Rizą… ale to stoi w miejscu i raczej każdy może w tym dostrzec to co chce ni jeżeli faktycznie autor w którąś stronę prowadził ich relację. Ten aspekt mnie szczególnie zawiódł, bo tak różne postacie z takimi osobowościami aż prosiły się aby budować między nimi relacje.
    Mamy klasyczną szefową, zimną ale z drugiej strony jednak ciepła, klasycznego nowego który wprowadza czytelnika w świat, klasyczny typ walczącej chłopczycy i uwodzicielską dziewczynę. To gotowy materiał na świetną relacje w zespolę! Mam spory niedosyt przez to że nie zostało to wykorzystane.
    Sam postęp fabularny, kilka rozdziałów pcha samą fabułę do przodu, niestety nawet one niespecjalnie pchają postacie do przodu, niby poznajemy lepiej Hime ale jak na początku dowiadujemy się jaka ona jest, tak z czasem tylko się to potwierdza. I może to zmęczyć. Historie opierają głównie na tym samym, większość zapomina się, bo po za nowym potworem nie próbują niczego nowego. A to auto się zepsuło w tajemniczym miejscu, ktoś nachodzi wille… ale wracałem co jakiś czas, bo mimo wszytko spasowali mi bohaterowie, tyle że ciągle czuje niedosyt bo między postaciami nic się nie zmienia, bohaterowie się nie zmieniają, fabuła średnio postępuje. Kreska jest ładna, ale już kreska postaci wygląda kiepsko (kreska w nowej wersji jest za to świetna). Gdyby nie było to robione jako „potworki tygodnia”, byłby połączone lepszymi relacjami, lepszymi intrygami, i nie powielałby ciągle samej siebie, mielibyśmy pewnie jedną z lepszych serii, nie tylko jako manga ale i jako anime. A tak, jest w sumie lekka seryjka której rozdziały, można sobie poczytać między innymi rozdziałami.

    Kontynuacja (czy reboot, nie wiem) wypada moim zdaniem gorzej, fakt faktem ma świetną kreskę, bohaterowie są narysowani naprawdę dobrze, choć Hime nie wygląda już tak poważnie a sympatyczniej, Hiro już nie jest aż takim nieporadnym chłopcem, Riza w końcu dorobiła się sześciopaka, Reiri chyba pozostała bez zmian… No i oczywiście postacie drugoplanowe zostały przemodelowane, jak np. siostra Hime.
    Gorzej, że manga już totalnie zeszła na potworki tygodnia, niby jest tam jakaś ogólna historia ale jest jeszcze gorzej zarysowana od oryginału. Mówi się, że nie powinno wymagać się od horroru czegoś wybitnego ale w tej mandze tak naturalnie relacje się budowały aż prosiło się by autor poświęcił na to więcej uwagi.

    Serie można czytać z przerwami, kiedy sobie coś czytacie i na chwile chcecie odsapnąć od tego.
    Seria jest 6/10.
  • Avatar
    M
    Bloody Fang 18.09.2010 22:30
    Mikroskopijnie lepsza od ekranizacji
    Manga Kaibutsu Oujo w zestawieniu z anime prezentuje się lepiej- choć w naprawdę niewielkim stopniu. O wyższości tej zdecydowały małe czynniki: obecność makabry,w tym krwi odgrywającej ważną rolę- co w anime ocenzurowano. Można powiedzieć, że mandze z kolei tłumaczy to przynależność gatunkową do horroru. Na plus też można ciekawy, w porównaniu z grafiką anime, charakter kreski, choć rysunek jest naszpikowany wadami- często bywa niechlujny, koślawy, ubogi- na zbliżeniach momentami brakuje postaciom kawałka nosa- i śmiesznie fanserwiśny- tu w porównaniu z ekranizacją trudno jest znieść absurdalnie nienaturalne ułożenie materiału ubrań bohaterek, służące tylko wyeksponowaniu ich biustów.
    Mimo powyższych drobnych zalet manga i anime trzymają równy, przeciętny, nudnawy poziom fabuły, opartej na schemacie „potwora tygodnia” a charaktery postaci są boleśnie płytkie, choć mogły zostać naprawdę ciekawie rozwinięte.