Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 10/10 kreska: 9/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 65
Średnia: 7,92
σ=1,7

Wylosuj ponownieTop 10

I’’s

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1997-2000
Liczba tomów: 15
Tytuły alternatywne:
  • Aizu
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans

Dojrzewanie, pierwsza miłość, piersi, bielizna, szkolne wycieczki, wypady nad morze z przyjaciółmi, wzloty i upadki, wiele zabawnych sytuacji, popijawy. Krótko mówiąc: (odrobinę podkolorowane) życie przeciętnego nastolatka.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Wiecie, jakie mangi lubię najbardziej? Te z rozbudowaną fabułą i dobrymi postaciami? Tak, chociaż komiks nie musi mieć powyższych elementów dopracowanych do perfekcji, jeśli będzie potrafił mnie wciągnąć, przeżuć, a później wypluć, długo nie pozwalając o sobie zapomnieć, z tego wynika reszta. Trudno w to uwierzyć, ale komiksem z nie najgorszą fabułą, świetnymi postaciami, a przy okazji takim, który wciągnął mnie niczym bagno, okazał się I’’s Masakazu Katsury – mangaki, który wcześniej zasłynął raczej średnimi Video Girl Ai i DNA2.

Zapoznając się z zarysem fabuły I’’s, być może trudno oczekiwać po tym komiksie czegoś niezwykłego. Seto Ichitaka, zwykły japoński nastolatek, jest po uszy zakochany w Iori Yoshizuki, ślicznej koleżance z klasy. Zakochał się od pierwszego wejrzenia, wie, że gotów byłby zrobić dla niej wszystko, ma tylko jeden problem: choć wije się, skamle i próbuje, nie potrafi wyznać dziewczynie uczuć. Typowe, prawda? Jakby tego było mało, dostajemy jeszcze jeden wyświechtany wątek: do Japonii wraca dawna przyjaciółka Ichitaki, Itsuki Akiba, z którą chłopak „zaręczył” się jako dziecko. Chociaż było to tylko dziecinne gadanie, wydaje się, że Itsuki naprawdę coś czuje do Seta, co jeszcze bardziej komplikuje i tak już niełatwą sytuację, w jakiej znalazł się chłopak. A to dopiero początek tej opowieści.

Zdaję sobie sprawę, że powyższy opis może niektórym przywodzić na myśl streszczenie 1500100900. odcinka peruwiańskiego telewizyjnego megatasiemca, jednak takie wrażenie jest całkowicie błędne. Czytelnik poznaje bohaterów na początku drugiej klasy liceum, kiedy to Seto po raz pierwszy będzie miał okazję zbliżyć się do Iori. Nauczyciel zleca im bowiem organizację przedstawienia na dzień pierwszoroczniaka, co oznacza, że będą musieli spędzić ze sobą trochę czasu. Początkowo nie mają pomysłu, jak za całą sprawę się zabrać, więc dziewczyna, chcąc tchnąć jakiegoś optymistycznego ducha w ich spędzone w milczeniu popołudnie, podpisuje szkicownik ich inicjałami (I’’S), z uśmiechem oznajmiając, iż ma nadzieję, że zapełnią go ciekawymi koncepcjami. Ów zeszyt staje się symbolem zalążka uczuć, jakie z czasem zaczną się między nimi rodzić. Przez kilkanaście tomów śledzić będziemy kolejne rozterki Ichitaki, próby wypowiedzenia oklepanych słów „kocham cię”. Z czasem chłopak i dziewczyna zaczną spędzać ze sobą coraz więcej czasu, Seto jednak nadal nie będzie umiał wyznać swoich uczuć. A jeśli w końcu mu się to uda, wcale nie musi oznaczać to „po czym żyli długo i szczęśliwie”, wręcz przeciwnie – może zrodzić kolejne problemy.

Fabuła to najsłabsze ogniwo I’’s. „Najsłabsze”, co nie oznacza jednak, że jest źle. Opowieść poprowadzona została prawidłowo, jest interesująca, obfituje w ciekawe zwroty akcji, zaś cała historia skomplikowanych relacji między Ichitaką a Iori przedstawiona została dość szczegółowo. Autor wiele uwagi poświęca przede wszystkim postaciom, a chociaż najwięcej miejsca otrzymują osoby tworzące miłosny trójkącik, również niektórzy bohaterowie poboczni mają kilka minut dla siebie. Zakochałem się w tej mandze od pierwszego z nią kontaktu, pochłonęła mnie ona bez reszty na kilka długich godzin, zaś czytając ją, po bodajże dwóch latach, po raz kolejny, emocjonowałem się tak samo. Gdzie więc pojawia się zgrzyt, sprawiający, że fabuła otrzymuje najniższą ocenę? Jak na mój gust, fabuła jest zbyt rozwlekła; odnoszę wrażenie, że od 10. tomu manga „rozciągana” była na siłę. Trochę zaczęła gubić się wcześniejsza spójność, przybywało też momentów przydługich, niepasujących do poprzednich tomów, przesadnie melodramatycznych, burzących całą kompozycję. Najbardziej ucierpieli na tym bohaterowie, którzy w pewnym momencie naprawdę mogą przywodzić na myśl postaci z południowoamerykańskiej opery mydlanej. Na szczęście pod sam koniec wszystko wraca na właściwe tory, co sprawia, że czytelnikowi trudno rozstać się z bohaterami, z którymi tak zżył się podczas tej kilkugodzinnej lektury. W każdym razie ja nie chciałem się z nimi rozstawać.

Chociaż bohaterowie w pewnym momencie zaczynają trochę tracić przez fabułę, puszczane jest to w niepamięć, ponieważ od samego początku zaskarbiają sobie sympatię czytelnika i dostają od niego „kredyt zaufania”. Katsura postawił na realizm, pozwalając, aby czytelnik poznawał tę historię oczyma głównej dramatis personæ, czyli Ichitaki. To z jego perspektywy poznajemy przebieg wydarzeń, to jego przemyślenia, uczucia (erotyczne fantazje również) będzie dane nam szczegółowo poznać. Autor postarał się, aby nie był to ciapowaty chłopaczek, któremu – jak to często w ecchi i komediach bywa – nagle udaje się ot tak znaleźć miłość życia (bądź, co jeszcze wygodniejsze, którego zaczyna napastować seksualnie przybyszka z innego wymiaru), a bohater z krwi i kości, z którym można się utożsamiać, któremu można kibicować, próbować rozpatrywać sytuację z jego perspektywy, jak również porównać ze swoim punktem widzenia. Co ważne, postarano się, aby nie tylko główny bohater był „pełnokrwisty”. Co prawda reszty nie poznajemy „od wewnątrz”, ale sporej liczbie postaci poświęcono odpowiednio dużą ilość miejsca, pozwalając wyrobić sobie o nich opinię, zżyć się z nimi. Takimi postaciami będą oczywiście Iori i Itsuki, poza tym również Teratani, najlepszy przyjaciel Seta, oraz, jednak już w mniejszym stopniu, kilku ich rówieśników z klasy. Część z nich będzie przy okazji gorąco kibicowało Setowi i Iori, wspierając ich, jak tylko się da. Oprócz dużej realistyczności bohaterów, w miarę sensownie zarysowanej ich psychiki i tego, że momentalnie można się z nimi zżyć, podoba mi się w nich jeszcze coś. Ich wigor, młodzieńczy entuzjazm, niezważanie na niepowodzenia, brnięcie w przyszłość na przekór przeciwnościom losu. Chciałbym aby i mnie te cechy były przypisane, tym bardziej, że jestem nieco tylko starszy od bohaterów, a czuję się w porównaniu z nimi jak staruszek. Co prawda takimi cechami charakteryzuje się wiele postaci, jednak w I’’s zrobiły one na mnie szczególnie pozytywne wrażenie.

Powyższe akapity mogą sprawić, iż ktoś odniesie błędne wrażenie, że I’’s jest jakimś traktowanym superpoważnie (sztampowym) melodramatem. Nic bardziej mylnego, bowiem manga najbardziej powinna spodobać się miłośnikom komedii i nastolatkom. Ta opowieść właściwie jest jak życie nastolatka – są wzloty i upadki, rzeczy smutne, ale i – przede wszystkim – wesołe. Manga oferuje nam odpowiednią dozę, może nie zawsze bardzo wyszukanego, ale dobrze wyważonego humoru. A sposobności do przedstawienia scenek humorystycznych jest sporo, podobnie jak do ukazywania takich, które ogólnie poprawiają czytelnikowi humor, jak np. dzikie wakacje nad morzem, gdzie do upadłego pije się alkohol, wypad do klubu karaoke czy wycieczka szkolna – łezka kręci się w oku na wspomnienie czasów, kiedy to samemu jeździło się na takie wycieczki i tego, co się na nich działo.

Bez zarzutów prezentuje się I’’s również od strony czysto formalnej. Kreska jest przyjemna, a w miarę upływu kolejnych miesięcy w życiu bohaterów, widać, że trochę zmieniają się oni fizycznie. Uproszczenia w grafice co prawda da się zauważyć, jednak większość kadrów narysowana jest odpowiednio bogato i dość szczegółowo, także można czasem „zawiesić” się na podziwianiu jakiegoś obrazka. Bardzo spodobał mi się również „wachlarz” emocji, jakie można wyczytać z twarzy konkretnych postaci; twarze spodobały mi się jak w mało którym komiksie. Jako że nie brak w mandze elementów ecchi, pojawiają się też majtki i golizna, co powinno zadowolić sporą część męskich czytelników. Tym bardziej, że właśnie w takich sytuacjach kreska zdaje się najbardziej szczegółowa.

I’’s to dla mnie manga szczególna, nie mówiąc już o tym, że ulubiona. Ile razy bym jej nie czytał, pochłania mnie bez pamięci, sprawiając, że nie mogę się od niej oderwać. Czytając ją można się serdecznie uśmiać, aby następnie złapać doła, a ostatecznie odłożyć lekturę z uśmiechem na twarzy i niekłamanym smutkiem, że oto ta historia – mimo pewnych kolein po drodze – już się skończyła. Jeśli komuś spodobała się OAV I’’s Pure, niechaj czym prędzej sięgnie po mangę, ponieważ jest to jedynie „wydmuszka” – bardzo okrojona wersja tej samej opowieści, której zupełnie brak uroku i czaru, jaki roztacza oryginał, pozbawiona humoru i tego „czegoś”, co do komiksu przyciągało. Anime From I’’s to z kolei zupełnie inna opowieść, którą pominę milczeniem, aczkolwiek jeśli ktoś uważa, że jest dobra, tym bardziej powinien przeczytać mangę. I’’s polecić mogę każdemu, przede wszystkim amatorom romansu, jednak powinna spodobać się również miłośnikom szkolnej komedii, ecchi oraz osobom, które poszukują jakiegoś lekarstwa na nudę bądź zły humor. A może chcą przypomnieć sobie szczenięce lata liceum i studiów bądź jak to było, gdy pierwszy raz na poważnie próbowało się powiedzieć „kocham cię”? Jakkolwiek by nie było, gorąco zachęcam do czytania.

Pottero, 29 października 2008

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shueisha
Autor: Masakazu Katsura

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o I"s na forum Kotatsu Nieoficjalny pl