Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Księga Wiatru

Tom 1
Wydawca: Hanami (www)
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-60740-21-7
Liczba stron: 236
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Księga Wiatru to manga, która ma w zamierzeniu łączyć bogate tło historyczne XVII­‑wiecznej Japonii z walorami rozrywkowymi. Kan Furuyama w posłowiu stwierdza o fabule: „…ci co mają zrozumieć, zrozumieją”. O ile ze zrozumieniem historii typu „najpierw oni nas siekają, więc teraz odpłacimy im pięknym za nadobne” nie miałem większych problemów, o tyle dobrze wiedzieć, że autor ma świadomość braku najbardziej soczystych kawałków intrygi. O moich mieszanych uczuciach można poczytać w osobnym artykule, tym razem chciałbym odpowiedzieć na pytanie, czy wydawnictwo Hanami utrzymuje wysoką jakość polskich wydań.

Trzy kolorowe strony, kredowy papier i porządna jakość druku zapewniają jak najbardziej pozytywne pierwsze wrażenie. Dodatkowo typowy już dla wydawnictwa format A5 ułatwia podziwianie grafiki i pozwala spokojnie ustawić Księgę Wiatru na półce razem z książkami, zamiast skazywać ją na mangowe getto.

Natomiast pod względem przyjemności czytania czeka nas duży zawód. Radosław Bolałek w przypisach od tłumacza pisze: „W komiksie została zastosowana metodologia, według której w oryginale pozostawiłem jedynie terminy historyczne i kulturowe, nie mające swoich odpowiedników w języku polskim”. Polemizowałbym z tym stwierdzeniem. W przypadku oni puryści pewnie nie zgodziliby się na nazwanie ich diabłami, ale czy naprawdę niezbędna jest nam wiedza, że cesarskie rozkazy to rinji, szpiedzy – kansha, a ważka – tonbo? Takie nie zawsze uzasadnione naszpikowanie dialogów obcą terminologią utrudnia czytanie i zmienia komiks w słowniczek wyrazów i tak bezużytecznych w rozmowach z Japończykami. Mam jednak poważne podstawy do braku wiary w poprawność zapisu, skoro bardziej znane słowa, jak ronini i daimyo w tajemniczy sposób zmieniają się w ronianów i damiyo. Dodatkowo niechlujności korekty dowodzą literówki w stylu „uczayć” i osobliwe skróty, jak „japońsk.” i „czas.” zamiast „japoński” i „czasu”. Zresztą w starciu z redakcją przegrywa nawet główny bohater, skoro raz ma na imię Juubee, a innym razem Yuubee. Czytanie utrudniają również przeskoki pomiędzy współczesnym sposobem mówienia, a archaizmami w stylu „zali to…” i nienaturalna konstrukcja zdań (choć to akurat może być celowym zabiegiem, mającym na celu stworzenie poczucia obcości bohaterów z innej epoki).

Ostatnia sprawa, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to ostrzeżenie „Komiks dla dorosłych!”. Rozumiem to bardziej jako formę reklamy dla młodzieży gimnazjalnej (proponuję jeszcze zafoliować każdy egzemplarz), gdyż takie przyporządkowanie kategorii wiekowej wydaje mi się mocno na wyrost. Pod względem brutalności opisywana manga przewyższa różne klony Bleacha tylko tym, że jeśli kogoś cięcie katany zabije, to taki delikwent pozostaje martwy. Oczywiście może też być tak, że wydawcy pragnęli ustrzec małoletnich czytelników przed szokującą (acz niezbyt długą) sceną z babochłopem w stroju topless. Sądzę, że i w takim przypadku zalecenie „od 15 lat w górę” by w pełni wystarczyło.

fm, 29 maja 2009
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Hanami 3.2009