Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 kreska: 6/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 13
Średnia: 5,15
σ=1,51

Wylosuj ponownieTop 10

Binetsu no Karte

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2002
Liczba tomów: 2
Tytuły alternatywne:
  • 微熱のカルテ

Romans medyczny w krótkiej odsłonie. Co prawda Ostry dyżur to nie jest, ale nadal mamy do czynienia z przyjemnym „czytadłem” na letnie deszczowe popołudnie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: moshi_moshi

Recenzja / Opis

Masataka Motomiya wraca do Japonii po dosyć długim pobycie w USA. Czeka na niego posada chirurga w jednym z lepszych szpitali, gdzie pracuje także jego najlepszy przyjaciel, który zresztą miał go odebrać z lotniska… Cóż, nowy rozdział w życiu Motomiyi zaczyna się od serii porażek – kumpel się spóźnił, a bagaż naszego bohatera wyleciał przez pomyłkę na Hawaje. Jakby tego było mało, poznana na lotnisku chłodna piękność, która zawróciła młodemu lekarzowi w głowie, okazuje się mężczyzną. Natsumi Nishijou jest anestezjologiem, pracującym w tym samym szpitalu. Mimo kiepskiego początku znajomości Masataka, będący urodzonym optymistą, postanawia zdobyć serce kolegi po fachu.

Binetsu no Karte jest mangą pod każdym względem przeciętną, ale i niepozbawioną swoistego uroku. Fabuła przypomina połączenie telenoweli z serialem medycznym w stylu Ostrego dyżuru lub Chirurgów, z przewagą tego pierwszego pierwiastka. Autorka skupiła się przede wszystkim na stronie obyczajowej i emocjonalnej opowieści, traktując jednocześnie warstwę medyczną po macoszemu. Nie uważam takiego podejścia za błąd, zwłaszcza że komiks jest krótki i zbyt szczegółowe odtworzenie szpitalnego życia mogłoby wyjść na złe kompozycji. Przy czym to nie jest tak, że bohaterowie są lekarzami tylko z nazwy. Czytelnik dostaje i operacje, i diagnozowanie chorych, a także poranne zebrania, ale w przeciwieństwie do wyżej wymienionych produkcji, wszystkie te rzeczy są tu traktowane niemalże „dokumentalnie”. Zupełnie nie odczuwamy napięcia czy dramatyzmu sytuacji, patrzymy na wydarzenia jakby oczami spokojnego personelu medycznego, dla którego kolejne zabiegi to codzienność. Na pierwszy rzut oka widać, że Izumi Sunohara położyła nacisk na prywatne relacje postaci i rozwój związku głównych bohaterów. A ten niestety jest wprawdzie sympatyczny, ale jednak do bólu sztampowy.

Wszystkiemu winny charakter Natsumiego, nazywanego w szpitalu „księżniczką”. I owszem, to słowo idealnie oddaje, w czym tkwi problem. Ukochany Motomiyi jest jak piękna lalka: elegancka, wytworna, idealna aż do znudzenia. Dopiero pod koniec pokazuje, że pod tą warstwą lodu, dobrych manier i poważnego podejścia do życia kryje się jakiś charakter, a nawet własne zdanie! Masataka od pierwszej chwili wydał mi się fajnym gościem z odpowiednim podejściem do świata i sporą ilością poczucia humoru. Nawet nie stara się ukryć, że podrywa kolegę, a robi to w sposób wyjątkowo uroczy, chociaż nieco nachalny. Mimo to jakoś umknął mi moment, w którym doszło do przełamania lodów, kiedy Natsumi wreszcie postanowił dać mu szansę. Nie wydaje mi się, aby była to kwestia nagłego przyspieszenia akcji. Po prostu osobowość anestezjologa, jego bierność i uczuciowe „płynięcie z prądem” sprawiło, że poddał się Motomiyi, zanim w pełni zrozumiał, co do niego czuje. I nie mam tu na myśli seksu, bo tego w mandze jest niewiele, ale o tym za chwilę. Wyglądało to tak, jakby szukał oparcia w kimś silnym i kiedy taki ktoś się pojawił, postanowił schować się za nim przed własnymi problemami, nawet nie zastanawiając się, co czuje. Nie powiem, ostatecznie panowie okazali się całkiem zgranym i uroczym duetem zapewne dlatego, że autorka nie starała się za bardzo podkreślać, kto w związku jest stroną „podporządkowaną” a kto „podporządkowującą”. A Natsumi pokazał, że jak chce, to potrafi wziąć sprawy w swoje ręce. Poza tym ogromny wpływ na taki, a nie inny odbiór ich relacji, ma ilość i jakość scen łóżkowych. Czyli całe dwie i to bez anatomicznych szczegółów. To istotna zaleta, ponieważ dzięki takim proporcjom widać, że pani Sunoharze faktycznie zależało na ukazaniu rodzącego się uczucia i przemiany, jaką przeszedł Nishijou. Seks jest tu tylko dodatkiem, jednym z elementów towarzyszących miłości, ale w żadnym momencie nie wysuwa się na pierwszy plan. To nadal nie jest bardzo dobra manga, ale przynajmniej jedna z niewielu, w których namiętność nie jest najważniejszym przejawem głębokiego uczucia i przywiązania do drugiej osoby. Motomiya bywa zaborczy, zazdrosny i nachalny, ale w żadnym momencie nie traktuje ukochanego jak przedmiot, element wyposażenia sypialni. I chwała mu za to!

Graficznie jest przyzwoicie, chociaż postacie mają nieco „archaiczny” wygląd. Mnie to zupełnie nie przeszkadza, ale miłośniczki nowszej kreski mogą być nieco zawiedzione. Projekty postaci są szkicowe, Mieko Koide nie poświęca dużo uwagi szczegółom (to tyczy się także tła) i skupia się przede wszystkim na szczupłych, trójkątnych twarzach. Chociaż nie są jakoś szczególnie wyraziste, idealnie pasują do osobowości bohaterów. Po prostu widać, że Masataka to człowiek silny i wesoły, podczas gdy Natsumi, obdarzony kobiecą urodą, to typ zdystansowany i chłodny. Drażni tylko bardzo młodzieńczy wygląd panów, którzy spokojnie mogliby uczęszczać do liceum, tymczasem są lekarzami z jakimś tam stażem. Cóż, reszta wypada blado i nieciekawie. Jak pisałam wyżej, tła są ubogie i puste, rastrów jak na lekarstwo, a i cieniowania za dużo nie uświadczymy. Cukierek dla oczu to to nie jest, ale i nie ma powodów, by zgrzytać zębami.

Binetsu no Karte to udane „czytadło”, ale nic poza tym. Realizmu tu tyle, co kot napłakał, postacie do szczególnie skomplikowanych nie należą, a i fabuła zbyt odkrywcza nie jest. Mimo to miło spędziłam czas przy lekturze. „Serialowe” podejście autorki sprawdziło się w tym przypadku. Powstał romans wyidealizowany i słodki (chociaż nieprzesłodzony), ale przy tym szalenie lekkostrawny. Jeżeli ktoś nie ma uczulenia na schematy i nie oczekuje od komiksu psychologicznej głębi, spokojnie może poświęcić chwilę na tę mangę.

moshi_moshi, 22 lipca 2011

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Tokuma Shoten
Autor: Izumi Sunohara
Rysunki: Mieko Koide