Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 9/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 32
Średnia: 7,5
σ=1,37

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Acony

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2003-2004
Liczba tomów: 3
Wydanie polskie: 2016
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • ACONY永远的少女
Widownia: Seinen; Postaci: Bóstwa, Duchy, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia

Niecodzienna codzienność oryginalnych mieszkańców nawiedzonego domu z perspektywy zwyczajnego nastolatka i jego niezwyczajnej przyjaciółki.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: SJZ

Recenzja / Opis

W kwestii mang bywam okropnie wybredna, ale nie dlatego, że oczekuję od czytanego komiksu Bóg wie jakiej fabuły, psychologicznie wiarygodnych bohaterów i ogólnie doznań na poziomie pierwszej wizyty w Kaplicy Sykstyńskiej. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie – mangi czytuję dla rozrywki i szeroko pojętego relaksu, dlatego istnieją tytuły, czasem bardzo wybitne, których nie tknę długim kijem, bo są zwyczajnie zbyt przygnębiające, a ja bardzo nie lubię przygnębiających lektur. Są też twórcy specjalizujący się w takich przygnębiających, łzawych i smutnych opowieściach, a zaliczam do nich między innymi Kei Toumę – przynajmniej do niedawna zaliczałam. Owszem, autorka czasem odchodzi od dramatu, ale mimo to do tej pory omijałam jej prace szerokim łukiem. Pojawienie się na polskim rynku Acony spowodowało, że naprawiłam ten błąd.

Komiks opowiada o trzynastoletnim Motomim, którego mama wyjeżdża za granicę do pracy, przez co chłopiec musi na jakiś czas przeprowadzić się do dziadka. Starszy pan mieszka w podniszczonym apartamentowcu z okresu Showa, ale chociaż budynek jest duży, ma on niewielu lokatorów. Mimo to Motomi szybko znajduje towarzystwo, a właściwie towarzystwo znajduje jego – Acony, fioletowowłosa (w przedstawionej rzeczywistości nie jest to coś często spotykanego) dziewczynka, która lubi bawić się ostrymi przedmiotami i twierdzi, że jest martwa, darzy chłopca sporym zainteresowaniem, ale to nie jedyna oryginalna postać, jaką można spotkać w Shikimino (nazwa budynku). Acony mieszka z ojcem, pisarzem specjalizującym się w opowieściach grozy, oprócz nich są tu jeszcze między innymi znikający dozorca oraz piękna, ale lubiąca imprezy i alkohol pracownica wydawnictwa. Ale to nie dziwni mieszkańcy wzbudzają trwogę w Motomim, a sam dom – tajemniczy, zmieniający się z godziny na godzinę. W Shikimino notorycznie pojawiają się niespodziewani goście, w nocy z pokojów dochodzą przerażające dźwięki, nawet pokoje i korytarze co jakiś czas zmieniają układ…

Dopóki nie wzięłam tomiku do ręki, nie miałam najmniejszego pojęcia, z czym będę miała do czynienia. Gdzieś tam snuły się mgliste skojarzenia z różnymi bytami nadprzyrodzonymi, ale nic ponad to. Horror, opowieść grozy, jakieś mroczne zagadki? Niby wszystkie te rzeczy można znaleźć w Acony, ale gdybym miała wybrać jeden konkretny gatunek, byłyby to okruchy życia. Niecodzienne, pełne zbiegów okoliczności i nieprawdopodobnych zdarzeń, ale mimo wszystko ciepłe i pogodne. Chociaż karty mangi wypełniają duchy, mityczne istoty oraz przedstawiciele japońskiego folkloru, a w tle czają się niebezpieczne eksperymenty oraz naukowcy­‑wizjonerzy, na próżno szukać tu makabry, mroczności i źle pojętego dramatu. Oś fabuły stanowią poszukiwania matki Acony, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach po wybuchu w laboratorium, w którym pracowała, ale chociaż wątek ten obecny jest cały czas, to zazwyczaj gości na drugim lub trzecim planie. Większość historii obecnych w tej trzytomowej mandze kręci się wokół budynku i jego mieszkańców. Praktycznie każdy z nich dostaje swoje pięć minut, dzięki którym poznajemy jego historię, a nawet jeśli funkcjonuje tylko jako statysta, to i tak zazwyczaj zapada w pamięć. Czasem w Shikimino pojawia się ktoś nowy, burząc ustalony ład i porządek, ale na końcu i tak staje się częścią mikroekosystemu, jakim jest ten dziwny dom wraz z lokatorami.

Bardzo przypadł mi do gustu sposób, w jaki Motomi wpasował się w nowe otoczenie – spokojny i naturalny. Chłopiec na początku w ogóle nie rozumie, co się wokół niego dzieje, ale zamiast chować głowę w piasek lub uciekać, stara się dowiedzieć, o co chodzi. Powoli poznaje Acony i pozostałych sąsiadów, ze stoickim spokojem przyjmuje także nagłe zawirowania czasoprzestrzenne, zupełnie normalne w jego obecnym lokum. Urzekła mnie dojrzałość bohatera połączona z jeszcze dziecinną ciekawością, bo chociaż początkowo wzbrania się przed pomaganiem nowej koleżance, szybko zaczyna przejmować inicjatywę. Zdobywa informacje i chętnie towarzyszy Acony w jej wyprawach. Co ciekawe, nie do końca wierzy w to, że dziewczynka jest martwa, ale ma też świadomość, że na pewno coś z nią jest nie tak i bynajmniej nie chodzi o jej zdrowie psychiczne. Mimo to traktuje ją jak rówieśniczkę i przyjaciółkę – fakt, że może ona być zombi, odsuwa na bok jak coś nieistotnego i bez znaczenia. Wspólnie spędzają czas, eksplorując dom, rozmawiając o grach lub włócząc się po okolicy bez celu, choć tu oczywiście należy wziąć poprawkę na miejsce, w którym żyją. Stary apartamentowiec zapewnia im lepsze rozrywki niż niejedno wesołe miasteczko…

Chociaż początek sugeruje, że to Motomi jest głównym bohaterem, Acony szybko go przyćmiewa, co w sumie nie powinno dziwić, kiedy spojrzy się na tytuł mangi. Dziewczynka do tej pory nie miała zbyt wiele styczności z innymi dziećmi, dlatego zawłaszcza sobie Motomiego. Czasami wręcz wymusza na nim pewne rzeczy, ale na pewno nie traktuje go przedmiotowo. Jest zaborcza, bo czuje się okropnie samotna, a Motomi to najbliższy jej wiekiem i zainteresowaniami człowiek. Inna sprawa, że jest ona nad wiek dojrzała, a życie w izolacji i pewne doświadczenia z przeszłości sprawiły, że stała się nieco szorstka w obejściu. Ten duet fantastycznie ciągnie całe przedstawienie, tym bardziej, że obydwoje są niesamowicie charakterni i inteligentni. Nie można przy tym zarzucić autorce, że stworzyła „małych dorosłych”. Acony i Motomi znakomicie się uzupełniają, chociaż trudno nazwać ich chodzącymi przeciwieństwami. Ich przyjaźń rozwija się w ekspresowym tempie, ale nie sprawia wrażenia wymuszonej scenariuszem. Ogólnie relacje w mandze wypadają uroczo, większość mieszkańców Shikimino doskonale się zna, łączy ich odmienność i ogromne przywiązanie do żyjącego własnym życiem budynku. To po prostu niezwykle zżyta społeczność, tyle że obdarowana przez los specyficznymi cechami i umiejętnościami.

Akcja jest niespieszna, płynie sobie od jednego epizodu do drugiego, a autorka co jakiś czas podrzuca kolejne fragmenty układanki dotyczącej matki Acony. Szczerze mówiąc, na początku trochę bałam się tego wątku – wybuch zniszczył całe laboratorium, a wszyscy, z wyjątkiem bohaterki i jej ojca, uznali, że mama dziewczynki nie żyje. Jak już wspomniałam w pierwszym akapicie, nie lubię dramatyzmu, tragedii i rzeczy przygnębiających, a przez pewien czas wszystko wskazywało na to, że tak właśnie będzie wyglądała ta historia. Tymczasem mangaczka całkiem zgrabnie wkomponowała ją w całość, przy okazji skutecznie wodząc czytelnika za nos. Ostatecznie sprawa wyjaśniła się w sposób dla mangi charakterystyczny, co należy uznać za komplement.

Acony to komiks wciągający i szalenie udany pod wieloma względami, także pod względem graficznym. Rysunek Kei Toumy autentycznie mnie zachwycił. Kreska jest naprawdę przepiękna, zróżnicowana i efektowna. Kontur jest płynny, mocny, ale pełen niuansów. Artystka nie ma jednego ulubionego typu postaci, z łatwością przychodzi jej rysowanie zarówno nastolatków, jak i osób starszych, w ogóle doskonale oddaje wiek postaci i lubi bawić się fizjonomią. Ale najbardziej urzekła mnie u Kei Toumy anatomiczna poprawność – nieważne, jak daleko stoi bohater lub bohaterka albo pod jakim kątem widać ciało, zawsze jest perfekcyjnie rozrysowane. Autorka, w przeciwieństwie do wielu innych, pamięta, że człowiek ma łydki, obojczyki czy kostki. To nie są smukłe, androgyniczne istoty, składające się z długich, nienaturalnie szczupłych nóg, wąskiego tułowia i idealnie owalnej twarzy, okalanej jedwabistymi pasmami włosów. Postacie mangaczki mają mięśnie, kości, a kobiety dodatkowo biust, który wygląda jak biust, a nie baloniki wypełnione galaretką, przeczące prawom fizyki. Kolejny wielki plus za ręczny rysunek – autorka bardzo rzadko posiłkuje się zdjęciami czy idzie na łatwiznę i wypełnia wolną przestrzeń przypadkowymi rastrami. W ogóle preferuje ręczne cieniowanie, a rastrów używa do wypełniania, a i to nie za często. Układ paneli jest prosty, bardzo klasyczny, ale dzięki dużej liczbie detali i ślicznie rozrysowanym tłom, komiks nie wydaje się nudny wizualnie. Tym bardziej, że artystka odrobiła pracę domową i przedstawione miejsca wyglądają bardzo realistycznie – Shikimino jest budynkiem z ery Showa i tak też się prezentuje, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. W mandze dominuje czerń i biel, szary pełni funkcję wypełnienia, zazwyczaj ubrań i mniej znaczących elementów. Acony to naprawdę piękny przykład umiejętności plastycznych, komiks jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, zachwyca tu wszystko, od okładek i kolorowych ilustracji, po bonusowe opowiastki, znajdujące się na końcu poszczególnych tomów.

Waneko wydało Acony jako primaaprilisowy żart, ale naprawdę trudno traktować tę mangę w ten sposób. To jedna z najcieplejszych, najsympatyczniejszych i uroczych historii, jakie dostępne są na polskim rynku. Okruchy życia nie goszczą zbyt często na półkach rodzimych księgarń, a już na pewno nie w takim wydaniu, wzbogacone o wątki nadnaturalne i lekki humor. Naprawdę trudno jest mi się do czegoś przyczepić, bo chociaż komiks nie aspiruje do miana dzieła wybitnego, to jego lektura sprawiła mi ogromną przyjemność. Bardzo lubię takie miłe niespodzianki, nawet jeśli nie mają w sobie nic nowatorskiego i są po prostu sprawnie napisanymi i pięknie narysowanymi historiami. Gorąco polecam lekturę Acony, zwłaszcza jeżeli szukacie czegoś optymistycznego na poprawę humoru lub chcecie się zrelaksować po bardzo ciężkim dniu. Naprawdę warto!

moshi_moshi, 20 czerwca 2016

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Wydawca polski: Waneko
Autor: Kei Toume
Tłumacz: Mateusz Makowski

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 4.2016