Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 kreska: 8/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 37
Średnia: 8,03
σ=1,7

Wylosuj ponownieTop 10

Sora wa Akai Kawa no Hotori

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1995-2002
Liczba tomów: 28
Tytuły alternatywne:
  • Heaven is Beside the Red River
  • 天は赤い河のほとり

Kolejna japońska nastolatka ląduje w równoległym świecie, czyli znowu sztampowe fantasy dla dziewcząt? Nie do końca? No właśnie…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Snaki

Recenzja / Opis

Po pierwsze nie w świecie równoległym, a w Anatolii (XIV w p.n.e). Sprowadzona zostaje przez hetycką królową, która planuje złożyć bohaterkę w ofierze, aby rzucić klątwę na rodzinę królewską. Pragnie bowiem, by to jej młody syn objął po ojcu władzę, a ponieważ chłopiec jest daleko w kolejce do tronu, Jej Wysokość nie zawaha się przed niczym. W tych okolicznościach poznajemy piętnastoletnią Yuri Suzuki, której spokojne życie zostaje nagle brutalnie przerwane. Rzucona niespodziewanie w wir wydarzeń znajduje ratunek w osobie księcia Kaila. Dziewczyna nie ma jednak pojęcia, że to, co z początku wydaje się tylko złym snem, zamieni się w prawdziwe piekło. Zostaje bowiem wciągnięta w świat intryg pałacowych, a co gorsza, również krwawych konfliktów. Yuri jednak cały czas ma nadzieję, że kiedyś uda jej się wrócić do domu…

Skąd my to wszystko znamy? No tak, za dużo, by wymieniać… Schemat wykorzystywany wiele razy, można by rzec nieśmiertelny i zawsze aktualny. W tym przypadku wszystko zależy od pomysłów dodatkowych i jego wykonania, gdyż praktycznie zawsze przeniesienie bohaterki do innego wymiaru/czasu/bądź gdziekolwiek indziej jest jedynie początkiem wydarzeń, a właściwa historia zaczyna rozwijać się potem. Nie inaczej jest z Sora wa Akai Kawa no Hotori – znanym również jako Red River i Anatolia Story. Yuri ma piętnaście lat, posiada kochającą rodzinę, chłopaka – prowadzi względnie ustabilizowane życie, ale los w postaci autorki postanawia, że koniec tego dobrego i historię czas zacząć. Już od pierwszych rozdziałów dzieje się sporo, pojawiają się nowi bohaterowie, wątki i tak dalej. Chie Shinohara na pewno miała pomysł i bardzo sprawnie przeniosła całą wizję na papier. Jak nietrudno się domyślić, manga stanowi połączenie dramatu historycznego z romansem i przygodą. Wszystkie elementy składowe tych gatunków już gdzieś widzieliśmy, więc naturalnym jest, że nie będziemy wymagać przesadnej oryginalności, a raczej spójności i umiarkowania w wykorzystywaniu przeróżnych zabiegów upiększających. W tej historii przewijają się właśnie najróżniejsze, mniej lub bardziej znane motywy, ale autorce udało się zachować równowagę, dzięki czemu czytałam tę mangę z wielką przyjemnością. Co prawda w samym centrum wydarzeń jest wątek romantyczny, ale nie wszystko kręci wokół niego. Bohaterka trafia bowiem w dość niespokojne czasy, kiedy to wojny były na porządku dziennym, podobnie jak zajadła walka o władzę wewnątrz państwa. Za tą ostatnią podąża polityka, która, na szczęście, nie jest przesadnie rozbudowana (nie potraktowano jej również zbyt powierzchownie), lecz pełni dość istotną rolę i nie raz to właśnie ona stanowi problem dla bohaterów. Nie obędzie się również bez intryg, jednak te również są przemyślane i zgrabnie wprowadzone w życie, mimo ich sporej ilości. Jak się zapewne domyślacie, knuje głównie królowa, która może wydawać się niektórym czytelnikom zbyt potężną antagonistką, choć ma to częściowe uzasadnienie historyczne, więc wcale nie jest wyłącznie złośliwym pomysłem autorki, żeby uprzykrzyć życie bohaterom.

Warto wspomnieć o tym, że pani Shinohara całkiem dobrze poradziła sobie z ówczesnymi realiami. Przyznaję, iż nie zagłębiałam się w tło historyczne bardzo dokładnie, ale przy odrobinę bliższym przyjrzeniu się niewiele można scenariuszowi zarzucić. Pominąć należy oczywiście różnego rodzaju koronne przykłady schematów dla mang shoujo, lecz i te dobrze komponują się z resztą. Zarysowana dostatecznie szczegółowo sytuacja geopolityczna pozwala na bardzo dokładne określenie czasu, w którym rozgrywa się akcja (dla ciekawych: lata przed i w trakcie panowania Mursilisa II; jeszcze ciekawsze jest to, że źródła podają dwie różne daty jego panowania… mianowicie albo 1345 – 1315 p.n.e., albo 1321 – 1295 p.n.e.). W niektórych miejscach autorka oczywiście przeinacza fakty na potrzeby fabuły, ale w dalszym ciągu pozostaje naprawdę wierna prawdziwej historii, co w szczególności zasługuje na uznanie. Na względnie realistyczny charakter mangi może wpływać również to, iż rola magii jako takiej jest bardzo ograniczona (nie, nie ma tu tajemnych technik walki, supermocy wykorzystywanych w bitwach, artefaktów i tym podobnych bajerów) i kończy się właściwie na sprowadzeniu głównej bohaterki do Anatolii oraz kilku incydentach związanych z knuciem królowej.

Główny wątek romantyczny z pewnością nie jest pozbawiony dramatyzmu, czasem pojawia się również patos, ale nigdy nie miałam wrażenia, żeby był on bardzo wymuszony. Akcja rozwija się bowiem w dość szybkim tempie, przez co bohaterowie nie mają szczególnie dużo czasu na zbyt długie użalanie się nad zaistniałą sytuacją. Jak można się spodziewać, życie miłosne bohaterów do łatwych należeć nie może i trzeba je odpowiednio skomplikować. Tak, tutaj wkrada się schemat niezwykłości zwykłej bohaterki, która nagle wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej (niespodzianka! Yuri ma chłopaka jeszcze w Japonii), ale na szczęście nie każdy napotkany przez nią mężczyzna od razu się w niej zakochuje. Przygody są naprawdę różne, jedne mniej, drugie bardziej szablonowe, ale zawsze wciągające. Przez dwadzieścia osiem tomów przewija się naprawdę sporo wątków, ściśle powiązanych jednak z główną osią wydarzeń. Nie wszystkie z nich są równie udane, czasem można mieć wrażenie, że autorka odrobinę przesadza, lecz na tle całego scenariusza są to drobne niedociągnięcia. Chie Shinoharze udało się bowiem ujarzmić rozbudowaną i naprawdę długą historię, która – mimo iż od pewnego momentu staje się w części aspektów przewidywalna – nadal stanowi przyjemną lekturę. Do tego należy zaliczyć niektóre niespodziewane zwroty akcji, których efektem nierzadko jest trwała zmiana (koronny przykład? Śmierć poszczególnych bohaterów). Jak wiadomo, droga do władzy nie zawsze usłana jest różami, a okazjonalne trupy podrzucone w dobrym momencie (niektóre uwarunkowane historycznie) robią odpowiednie wrażenie i dają czytelnikowi do zrozumienia, że to wcale nie przelewki.

Tak, na pierwszy rzut oka Yuri to typowa nastolatka sprowadzona przez siły wyższe w zupełnie obce i wrogie miejsce. Powierzchowne wrażenie często bywa jednak mylące – nie inaczej jest w tym przypadku. Bohaterka to zdecydowanie nie pierwsza lepsza Dama w Opałach, a postać z charakterem, który odkrywamy w miarę rozwoju fabuły. Nie jest może wybitnie inteligentna, ale całkiem niezła z niej obserwatorka, potrafiąca wykorzystać posiadaną wiedzę na temat historii (choć niekoniecznie szczegółową). Yuri daje się też poznać jako bardzo sympatyczna i dobra, lecz zdecydowanie nie okazuje się wyidealizowaną bohaterką (czyt. rozmiękłą kluchą o małym rozumku i nieproporcjonalnie wielkim sercu). Bardzo wyraźnie widać, że dziewczyna się zmienia, dostosowuje do panującej sytuacji – oczywiście w miarę możliwości (nie, nie powstaje nam nagle superman w spódnicy). Potrafi być zadziwiająco praktyczna, stanowcza i wie czego chce, choć zdarza jej się okazywać słabość i postępować nierozważnie. Jest to zwyczajnie ludzkie i tym bardziej usprawiedliwione, że Yuri ma piętnaście lat i została wychowana w dwudziestowiecznej Japonii. Mimo powierzchownej delikatności, bardzo szybko okazuje się być jedną z najsilniejszych psychicznie postaci, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jakie brzemię dość niespodziewanie spocznie na jej ramionach. Jednym z głównych powodów zmian bohaterki jest na pewno jej pączkujący związek z księciem Kailem, który naturalnie z czasem przeradza się w coś więcej. Uczucie tych dwojga jest kolejnym, bardzo mocnym filarem, stanowiącym o sile tej mangi. Nie mamy tu do czynienia z nagłym wybuchem emocji – wszystko potrzebuje czasu liczonego w miesiącach, a nawet latach. Przeróżne wydarzenia sprawiają, że związek Yuri i Kaila rozwija się – w różnych kierunkach, ale nigdy nie pozostaje w jednym punkcie. Gdyby nie pewne drobne szczegóły, można by rzec, iż stanowią idealną parę: są sobie niezwykle oddani, konsekwentni w uczuciach i gotowi do wielkich poświęceń. Potrafią być dla siebie oparciem w ciężkich chwilach, lecz nie brakuje momentów, kiedy ich poglądy znacznie się różnią i dochodzi wtedy do spięć. Co by się jednak nie działo, ich relacje są bardzo wyraziste, autentyczne i śledzenie ich rozwoju było dla mnie ogromną przyjemnością.

Sam Kail z początku jawi się jako kolejny rozpieszczony uwodziciel, który naturalnie ma coś więcej do zaoferowania. Dość szybko zaczyna mu zależeć na Yuri (i nie, nie był to ten moment, w którym normalnie łapię się za głowę i pytam: „Ale co on w niej właściwie widzi?!”) i nie omieszka okazywać swoich uczuć, czasem w niekoniecznie odpowiednich momentach. W tych chwilach wychodzi z niego bardzo zaborczy i porywczy człowiek, na szczęście jednak pod tym względem Kail nie może się równać z niewyżytymi delikwentami z mang pokroju Desire Climax czy wszystkich potworków Mayu Shinjo. Narzuca się kilka razy bohaterce, ale nigdy nie posuwa się za daleko (niektórzy zarzucają Yuri, że zbyt słabo protestuje w takich przypadkach. Lecz znowu w porównaniu do protagonistek ze wspomnianych wyżej tytułów, ta piętnastolatka jest znacznie mniej bierna i wyraźnie daje do zrozumienia, jeśli coś jej się nie podoba). Kail nieraz pokazał, jak bardzo zależy mu na Yuri (a nie na tym, żeby się z nią jak najszybciej przespać) i ile jest w stanie dla niej poświęcić. Z drugiej jednak strony ten młody mężczyzna jest księciem nie tylko z nazwy i sprawuje niezwykle odpowiedzialną funkcję w państwie. Ma spore ambicje polityczne, które w miarę możliwości wprowadza w życie. Bywają momenty, gdy musi podejmować różne trudne decyzje i nieraz poświęca swoje życie prywatne na rzecz państwa. Zwykle stara się być stanowczy i konsekwentny, jednakże – jak każdemu człowiekowi – zdarzają się momenty, kiedy traci pewność siebie i czuje się zagubiony. Wtedy często może liczyć właśnie na ukochaną Yuri, która stanowi dla niego faktyczną podporę, a nie idealną maskotkę.

Oczywiście przez dwadzieścia osiem tomów przewija się również tłum innych bohaterów: od królewskiej rodziny przez poddanych i na wrogach kończąc. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się Jej Wysokość, której to właśnie przypadła (nie)chlubna rola głównej antagonistki. Jest to osoba, która sporo w życiu przeszła i w efekcie stała się zgorzkniała i niezwykle okrutna, ale mimo wszystko w miarę wiarygodna. Królowa Nakia doskonale wie, o jak cenną nagrodę toczy się gra, więc nie zawaha się przed niczym, aby osiągnąć wymarzony cel. Starannie wykorzystuje ona każdą nadarzającą się okazję, pozostając przy tym bardzo ostrożną i starając się zachować wszelkie pozory. Od samego początku stanowi główną podejrzaną, lecz, żeby cokolwiek można było zdziałać, potrzebne są dowody. A te, w przypadku oskarżenia najważniejszej kobiety w państwie, są trudne do zdobycia. Tawananna (hetycki tytuł królowej) miała bowiem sporą władzę, a przy okazji ta konkretna była sprytna i niezwykle zdeterminowana. Być może przedstawiono ją zbyt jednostronnie, i nawet zarys jej przeszłości nie wystarcza, aby królowa zyskała sympatię potencjalnego czytelnika (przynajmniej tak było w moim przypadku), jednakże z pewnością nie można jej odmówić klasy. Pozostali bohaterowie stanowią bardzo barwną i zróżnicowaną grupę, podobnie jak głównej parze im również łatwo przychodzi wyłamanie się ze znanych schematów, przez co czytelnik nieraz będzie zaskoczony.

Z kolei już kreska jest szalenie typowa dla gatunku shoujo, co nie stanowi szczególnej wady, ale za to wyraźnie podkreśla, że manga jest zdecydowanie przeznaczona dla płci żeńskiej. Widać to zwłaszcza w wyglądzie postaci: Yuri to drobniutka, czarnowłosa dziewczyna o wielkich oczach (co w miarę dobrze odzwierciedla anatomię Japonek – pomijając te oczy…). Na pewno wyróżniała się na tle mieszkańców Anatolii, nie podejrzewam jednak, aby wśród nich można było znaleźć złotookich blondynów o bardzo jasnej karnacji: przykładowo książę Kail – typowy bishouen? Jak najbardziej, ale chyba Hetyci wyglądali trochę inaczej… Tak, większość bohaterów płci męskiej stanowią przystojne, wysokie i smukłe okazy, które bez wątpienia spodobają się fankom gatunku. Styl rysowania postaci Chie Shinohary ma w sobie coś takiego, iż miałam wrażenie, że czytam mangę o wiele starszą. Nie jest to oczywiście minus, ale jednak nie wszystkim czytelnikom kreska przypadnie do gustu. Wszystkie rysunki są wyraziste, w miarę dopracowane, lecz na szczęście nie przesadzono z różnymi ozdobnikami, które mogłyby przyprawić o zawrót głowy. Autorka dba o staranność swoich prac – zarówno dynamiczne, jak i statyczne sceny są czytelne. Wnętrza są odpowiednio bogate, ale również bez zbędnego przepychu; tła są względnie szczegółowe, a na ich ubogość można narzekać momentami jedynie dlatego, że akcja dzieje się na pustyni. Na przestrzeni dwudziestu ośmiu tomów kreska autorki zmienia się odrobinę (staje się bardziej dopracowana), różnice nie są jednak aż tak bardzo widoczne.

Cóż, niektórym japońskim nastolatkom zdarza się wylądować niespodziewanie w dziwnym miejscu. Niejedna zapewne chciałaby się znaleźć na miejscu takiej bohaterki, lecz nie jestem pewna, czy każda dziewczyna chciałaby aż tyle przeżyć i zapłacić tak wysoką cenę za szczęście, jak to przydarzyło się Yuri. Abstrahując jednak od takich rozmyślań, bez wątpienia mogę powiedzieć, że manga Chie Shinohary to kawałek naprawdę wciągającej i ciekawej opowieści, która jest umiejętnym połączeniem trzech gatunków. Dodatkowo autorce udało się nie pogubić w całej historii i zakończyć ją w niezwykle satysfakcjonujący sposób. Podejrzewam, że większość miłośników poważniejszego shoujo, których nie odstraszy długość, a którzy cenią emocjonujący romans ze starannie zaprojektowanym tłem, najróżniejszymi przygodami i naprawdę sensownymi bohaterami, powinni być zadowoleni z lektury Anatolia Story.

Enevi, 1 lipca 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Chie Shinohara