Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 7,38
σ=0,48

Wylosuj ponownieTop 10

Yozora no Sumikko de

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2011-2013
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • 夜空のすみっこで、

Spotkanie po latach, kilka nieporozumień i odbudowywanie relacji. Prosta, ale łapiąca za serce historia miłosna z gwiazdami w tle.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Hoshino od niedawna pracuje jako nauczyciel w szkole podstawowej. Lubi swoją pracę, ale ponieważ brak mu stanowczości, a z natury jest osobą ugodową i spokojną, nie zawsze potrafi zapanować nad żywiołem, jakim są dzieci. Problemy sprawia mu zwłaszcza jeden uczeń – Shouta. Uporządkowane życie Hoshino zmienia się, kiedy wychodzi na jaw, że ojcem chłopca jest jego przyjaciel z czasów licealnych, Akihiro Sudou. Uwielbiany (a nawet więcej) senpai na pierwszy rzut oka nie przypomina pełnego entuzjazmu nastolatka, jakim był jedenaście lat temu. Co się wydarzyło w życiu Sudou i czy dawne uczucia Hoshino na pewno wygasły?

Nojiko Hayakawa jest szalenie interesującą mangaczką, która z najprostszej historii jest w stanie wykrzesać ogień. Jej opowieści, chociaż nieskomplikowane, pozbawione fabularnych ozdobników i namiętnych scen, urzekają w każdym znaczeniu tego słowa. Sprawiają też niemały kłopot recenzentowi – skończyłam lekturę bardzo zadowolona, podobało mi się wszystko, każdy najdrobniejszy element, a mimo to mam olbrzymi problem z napisaniem dwóch sensownych zdań o fabule. Bo i co tu opisywać, gdy wstęp zawiera wszystkie informacje, a rzeczona opowieść jest równie przewidywalna, jak wynik meczu Polska – Anglia? Yozora no Sumikko de to zbiór zwyczajnych dialogów, znaczących spojrzeń, niewypowiedzianych wyznań i wspomnień z młodości. To również melancholijna kronika wielokrotnych zderzeń młodzieńczych marzeń z rzeczywistością. Rzecz w tym, że autorka nie robi z niepowodzeń Bóg wie jakiej tragedii, a bohaterów traktuje z taką dozą sympatii, że starczyłoby na kilka innych komiksów. Co z tego, że panom trochę wiatr zawiał w oczy i zmarnowali już jedną szansę, skoro wszystko się jakoś ułożyło, a druga szansa właśnie pojawiła się na horyzoncie. Teraz wystarczy tylko dojść do ładu ze swoimi uczuciami i zebrać się na odwagę. To bynajmniej nie jest spoiler, ponieważ jeżeli mieliście już styczność z pracami pani Hayakawy, z pewnością wiecie, czego się spodziewać. Natomiast jeżeli jest to wasza pierwsza manga tej autorki, już po kilku stronach sami stwierdzicie, że jedyną opcją w tym przypadku jest happy end.

Warto jednak zaznaczyć, że przewidywalna nie znaczy nudna i mdła. Bo chociaż na próżno szukać w Yozora no Sumikko de nagłych zwrotów akcji czy tajemniczych zbiegów okoliczności, jest coś, co nie pozwala oderwać wzroku od komiksu. Otóż mangaczka do perfekcji opanowała sztukę tworzenia specyficznego klimatu – mimo iż pełne codziennych rytuałów życie bohaterów płynie leniwie i jednostajnie, nie można tego samego powiedzieć o ich życiu wewnętrznym. Pod spokojną i gładką taflą codzienności kotłuje się świat głęboko skrywanych uczuć, które co jakiś czas dochodzą do głosu. Ale panowie nie wykrzykują sobie w twarz żali, oczekiwań i wyznań, większość emocji przekazując spojrzeniem i gestem – od nieśmiałych prób po pełne dynamiki czyny. I właśnie dla tych chwil zapomnienia oraz niewypowiedzianych życzeń warto sięgnąć po dzieła pani Hayakawy.

Warto to także zrobić dla bohaterów – pociesznych, nieco zagubionych życiowych rozbitków. Owszem, panowie są dość przystojni, ale poza tym mamy do czynienia ze zwyczajnymi ludźmi, pełnymi obaw o jutro, snującymi marzenia, oczekującymi uczucia. Hoshino nie wymaga od losu zbyt wiele – to nieśmiały i pełen empatii osobnik, który chętnie korzysta z rad osób z większym doświadczeniem. Nie jest przy tym człowiekiem biernym, płynącym z prądem – kiedy wymaga tego sytuacja, potrafi wykazać się charakterem, acz zebranie się na odwagę zajmuje mu nieco więcej czasu niż innym. Podobnie jak Hoshino, Sudou także trzyma swoje uczucia pod kontrolą, ale widać, że nie potrafi radzić sobie z nimi równie dobrze jak młodszy kolega. Bywa chimeryczny i szorstki, ale jest to raczej wynik wydarzeń z przeszłości, rodzaj bariery ochronnej, niż faktyczna cecha charakteru. Na początku nie bardzo wie, jak odnosić się do kogoś, dla kogo jeszcze niedawno był idolem. Dopiero z czasem zaczyna rozumieć, że dla Hoshino nie ma znaczenia, co spotkało Sudou w życiu i że dla niego już zawsze pozostanie najważniejszą osobą pod słońcem. Relacje panów nie należą do najłatwiejszych – ilość niedomówień i sekretów jest zbyt duża, by można było nad nimi natychmiast przejść do porządku dziennego. Aby wykorzystać drugą szansę, najpierw trzeba poradzić sobie z przeszłością i wyjaśnić nieporozumienia. Jak się okazuje, posiadanie przez Sudou syna jest najmniejszym z tych problemów. Zresztą to właśnie Shouta pełni rolę pretekstu, pod jakim bohaterowie się spotykają i rozmawiają. Sympatyczny, acz rozbrykany chłopiec to katalizator wielu wydarzeń, rodzaj pomostu między panami. Bardzo lubię postaci kreowane przez Nojiko Hayakawę, właśnie za ich niepozbieranie, zwyczajność i niesamowity urok osobisty. To zdecydowanie nie są skomplikowane psychologicznie twory, ale też trudno dopasować je do istniejących szablonów. Hoshino i Sudou tworzą szalenie zgrany i uroczy duet, a czytelnik ma poczucie, że zostali dla siebie stworzeni.

Równie atrakcyjnie, jak fabuła i postaci, prezentuje się oprawa graficzna. Artystka ma dość rozpoznawalny styl, który rzuca się w oczy już na okładce. Niedbała, szkicowa kreska i spora ilość prostych rastrów dają zaskakująco interesujący efekt. Pozbawione szczegółów i nieco „eteryczne” (nie mylić ze zniewieściałymi) projekty postaci wydają się „chwiać” na kolejnych stronach – tak jakby brakowało im masy, by utrzymać się w pionie. Można by uznać kreskę mangaczki za nieciekawą, gdyby nie kilka przemyślanych zabiegów, wpływających zarówno na odbiór wizualny, jak i fabularny. Jedną z rzeczy, jaka rzuca się w oczy, jest nietypowy układ paneli, nieregularnie rozmieszczonych na stronie i zajmujących dużo mniej miejsca niż zwykle. Nierzadko przypominają stopnie, prowadzące w różnych kierunkach, co ma wpływ na przesunięcie środka ciężkości ze środka strony na przykład na jej górę lub dół. Jest jeszcze mozaikowość i zabawa perspektywą – artystka często dzieli rysunek na mniejsze kawałki, niektóre powiększa, inne pomniejsza, by potem ponownie je złożyć, co daje wyjątkowy efekt. Przez to nie widzimy sceny w całości, a jedynie fragmenty, które sami musimy poskładać w spójny obraz – takie artystyczne niedopowiedzenie wpływa na klimat, sprawia, że przedstawione emocje wydają się bardziej intensywne. Warto także wspomnieć o kontrastach czerni i bieli, częstych, ale użytych z rozmysłem – porządkujących i urozmaicających kompozycję.

Yozora no Sumikko de powinno przypaść do gustu miłośniczkom shounen­‑ai, które lubią mangi z przewagą okruchów życia, cenią nieprzesadzonych bohaterów i kameralny nastrój. Jest to kolejne dzieło Nojiko Hayakawy udowadniające, że mamy do czynienia z autorką utalentowaną i pełną ciekawych pomysłów. To również przykład komiksu pozbawionego większości wad charakterystycznych dla gatunku – jest ciepły i optymistyczny, ale nie odrealniony do granic możliwości. Mangaczka perfekcyjnie operuje prostymi środkami i unika dosłowności, tworząc dzieła interesujące i wciągające, przesycone emocjami, ale pozbawione kiczu. Zachęcam do zapoznania się z twórczością pani Hayakawy, nieco rozmarzoną, ale z pewnością daleką od gatunkowej tandety.

moshi_moshi, 20 października 2013

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Taiyou Tosho
Autor: Nojiko Hayakawa