Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Ten Count

Tom 4
Wydawca: Kotori (www)
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-65722-12-6
Liczba stron: 178
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Okładka czwartego tomu Ten Count natychmiast nasunęła mi skojarzenie z innym, nie mniej kontrowersyjnym tytułem wydawanym przez Kotori – Złamanymi skrzydłami. Pamiętam, że grafika zdobiąca pierwszą część wspomnianej mangi wywoływała w czytelnikach najróżniejsze, niekoniecznie pozytywne emocje. Zapewne podobne będą odczuwali w przypadku recenzowanego woluminu autorstwa Rihito Takarai. Porównując jednak kontrowersyjność okładki z zawartością tomu, trzeba sobie powiedzieć wprost – jeśli kogoś drażni obraz Kurose całującego stopy Shirotaniego na okładce, to zdecydowanie nie powinien zaglądać do środka, bo dopiero tam robi się naprawdę gorąco…

Kurose w nader dosłowny sposób pokazuje Shirotaniemu, czym jest zbliżenie między dwoma mężczyznami. I choć w słowach nasz bohater zaprzecza, jakoby czerpał z tego przyjemność, jego ciało mówi coś zupełnie innego. Dla Shirotaniego ten rodzaj intymności fizycznej jest reprezentacją wszystkiego, czego od lat się brzydzi i wstydzi, jednak Kurose przekonuje go, że robi wyłącznie to, na co jego partner ma ochotę, i to on pozostaje w zależności od starszego mężczyzny, nie na odwrót. Ile ma to wspólnego z jakimkolwiek podejściem psychologicznym, można się spierać – jasne jest jednak, że Shirotani nie wie, jak stawić czoła tym wyznaniom, które co gorsza popychają go w stronę dawnych, bolesnych wspomnień.

Rozdziały czwartego tomu poświęcone pewnym wydarzeniom z dzieciństwa głównego bohatera okazują się niezmiernie istotne w zrozumieniu podłoża jego choroby, która – po zapoznaniu się z rzeczoną historią – nagle zaczyna jawić się czytelnikowi w zupełnie innym świetle. Co sprawiło, że pełen czułości i ufności chłopiec przeobraził się w kogoś, kto nie potrafi znieść dotyku drugiej osoby i brzydzi się wszelkimi przejawami ludzkiej fizyczności? Tego zdradzać nie będę, powiem tylko, że tło choroby Shirotaniego zostało bardzo zgrabnie i realistycznie naszkicowane przez autorkę mangi.

Shirotani przerażony perspektywą zmian, jakie przynieść może dalsza relacja z Kurose, po raz kolejny odsuwa się od terapeuty. Przypadek nie pozwala mu jednak definitywnie zakończyć znajomości i raz jeszcze stawia na jego drodze pokusę. Może tym razem uda mu się pokonać wszelkie obawy i własną paranoję, by wreszcie podążyć ze instynktem…?

Tom czwarty Ten Count czyta się nadzwyczaj szybko – głównie dlatego, że pierwsze kilkadziesiąt stron to przede wszystkim jęki i westchnienia Shirotaniego, który za sprawą praktyk Kurose zdaje się tracić rozum pod wpływem potężnego podniecenia. Więcej sensownych dialogów pojawia się w dalszej części tomiku, muszę jednak przyznać, że o ile zazwyczaj głośno chwalę przekłady Kotori, to tym razem polskie tłumaczenie wydawało mi się momentami wyjątkowo nienaturalne i niezgrabne. Z ust bohaterów wielokrotnie padają określenia takie jak „splugawiony”, „zbrukany”, „nieczysty”, „spaczony”. Wprawdzie używane są poprawnie i w zgodzie z kontekstem, ale w normalnym dialogu brzmią cudacznie i sztucznie. Zwłaszcza Kurose, z grobową miną powtarzający Shirotaniemu, że chce go brukać i plugawić, prezentuje się zupełnie nieautentycznie. Mam wrażenie, że przy okazji przekładu tych zdań tłumacza nieco poniosła potrzeba przydania wzniosłości poszczególnym scenom i ich przesadnej teatralizacji. W moim osobistym odczuciu forma przerosła niestety treść.

Kolejną niedużą wpadkę zaliczył grafik projektujący wspomnianą już okładkę. Imię i nazwisko autorki umieszczane tradycyjnie pod tytułem mangi zapisane zostało białymi literami. Jest to zgodne z tym, co mieliśmy okazję widzieć na poprzednich okładkach – i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że tło również jest białe, a w rezultacie widać jedynie fragment litery „R” zahaczający o rękę Kurose. Reszta imienia i nazwiska autorki całkowicie zlewa się z tłem. Poza tym jednak jakość wydania nie ulega zmianom i tom czyta się dobrze. Ponownie też ma on 178 stron, wygląda więc na to, że liczba ta nie jest zwykłym zbiegiem okoliczności w przypadku tego tytułu.

Lin, 23 listopada 2017
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Kotori 11.2016
2 Tom 2 Kotori 1.2017
3 Tom 3 Kotori 3.2017
4 Tom 4 Kotori 6.2017
5 Tom 5 Kotori 10.2017
6 Tom 6 Kotori 10.2018