Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 kreska: 5/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 22
Średnia: 7,77
σ=2,45

Wylosuj ponownieTop 10

Togainu no Chi

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2006-
Liczba tomów: 10+
Tytuły alternatywne:
  • Blood of the Reprimanded Hound
  • 咎狗の血
Tytuły powiązane:
Postaci: Przestępcy; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Gra (otome); Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość (postapokaliptyczna); Inne: Shounen-ai/yaoi

Krwawa gra rozgrywająca w postapokaliptycznym Tokio. Papierowa wersja jednej z najbardziej znanych gier yaoi, która zasłynęła głównie z brutalnych scen erotycznych.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Misaki_

Recenzja / Opis

Trzecia wojna światowa zniszczyła świat, a zrujnowana Japonia została podzielona na dwie części. Akira jest niekwestionowanym liderem ulicznych walk zwanych Blaster. Zwycięża praktycznie każdy pojedynek, przez co zyskał sobie sławę i pseudonim Lost. Pewnego dnia zostaje jednak niesłusznie oskarżony o morderstwo, a gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, w więzieniu zjawia się tajemniczy gość. Kobieta przedstawia się jako Emma i twierdzi, iż jest w stanie chłopaka uwolnić, jeśli ten spełni zaproponowany przez nią warunek. Nie mając nic do stracenia, Akira zgadza się i trafia do Toshimy (niegdyś tętniącej życiem stolicy kraju), gdzie handlująca narkotykami organizacja, Vischio, urządza pojedynki. Celem tego krwawego pokera (nieśmiertelniki, które otrzymują wszyscy uczestnicy są odpowiednikiem kart) jest zebranie najmocniejszego układu – królewskiego pokera – i pokonanie tajemniczego lidera zwanego Il­‑Re (wł. król). Zasady są jasne, Akira potrafi walczyć, rzeczywistość jednak okazuje się być znacznie gorsza, niż mogłoby się zdawać…

Powstałe w 2005 roku Togainu no Chi było debiutem studia Nitroplus (znanego m.in. z Phantom of The Inferno) na rynku gier dating sim z gatunku yaoi. Jak się jednak dość szybko okazało gra z typowym randkowcem ma niewiele wspólnego. Tytuł posiada bowiem coś, co bez wątpienia można nazwać pełnoprawną fabułą i nie ogranicza się jedynie do wyboru potencjalnego partnera. Scenariusz co prawda nie pretenduje do miana ambitnego, ale ta mroczna historia jest w miarę spójna i posiada swój klimat. Spotkamy tu zarówno utarte schematy jak i kilka oryginalnych pomysłów, wszystko jednak wymieszano w odpowiednich proporcjach. Grze tej daleko również do infantylnych opowiastek o miłości, gdyż romantyczność to zdecydowanie coś, czego tu nie znajdziemy. Podobnie ma się sprawa z pojedynkami, które są podstawowym założeniem mającej miejsce w Toshimie krwawej gry, bo bijatyką też tego nazwać nie można. Togainu no Chi jednak najbardziej zasłynęło chyba z bardzo brutalnych scen erotycznych (koleżanka stwierdziła, że scenarzyści musieli coś brać i w sumie trudno się nie zgodzić…), których w scenariuszu nie brakuje i z tego względu oryginalna wersja jest przeznaczona dla dorosłych. Popularność gry (nie sądzę, żeby to mogło być coś innego) spowodowała, że powstała ocenzurowana alternatywa o podtytule True Blood z pewnymi dodatkami, jak np. nowe zakończenia. Postanowiono również przenieść scenariusz na papier (nie żeby nie powstało mnóstwo pikantnych doujinshi, ale to już inna historia…). Wersji mangowych jest kilka, a najdłuższa i (chyba) najlepsza to właśnie ta.

Zastanawiacie się zapewne, ile z oryginału przeniesiono na strony komiksu. Początek sugeruje, iż zachowano szkielet fabularny, lecz wątki homoseksualne zostały usunięte, aby manga miała większą szansę trafić do przeciętnego odbiorcy. Przez kilka pierwszych tomów historia balansuje na cienkiej granicy i bardzo trudno określić tu grupę docelową, gdyż całość zawiera zarówno cechy shoujo jak i shounen. Z czasem jednak okazało się, że autorka wcale nie zrezygnowała z yaoi i od podtekstów przeszła do konkretów (mimo wszystko wygłodniałe fanki nie mają co liczyć na ostre sceny, gdyż pozostawiono to raczej wyobraźni). Tę wersję mają szansę docenić ci, którzy zainteresowali się samą fabułą. Suguro Chayamachi sprawnie połączyła bowiem, najistotniejsze elementy ze wszystkich wątków i dodała również trochę od siebie. Akcja nie rozwija się co prawda w zastraszającym tempie i niektórych może znudzić, ale generalnie nie jest tak źle. Jak już wspominałam, sam pomysł jest może niekoniecznie oryginalny, lecz scenariusz został sprawnie rozpisany, nie przesadzono z dramatyzmem i sztucznością, więc ma szansę się podobać. Nie ma tu również aż tylu tajemnic, gdyż kolejne fakty i wskazówki podawane są w taki sposób, że bardzo łatwo ułożyć obraz całości.

Postaci też różnią się nieco od swoich pierwowzorów, głównie tym, że mają odrobinę zmienione i bardziej rozbudowane charaktery. Akira nadal jest zamknięty w sobie i w wielu sytuacjach zachowuje stoicki spokój, choć i to się zmienia w miarę rozwoju akcji. Keisuke (przyjaciel Akiry z dzieciństwa, który podąża za nim do Toshimy) z kolei pozostaje taki sam – sympatyczny, nieco naiwny chłopak, który zdecydowanie znalazł się w złym miejscu. Rin to z pozoru radosny dzieciak, który jednak coś ukrywa. Postać Shikiego została odrobinę stonowana, to nadal bezwzględny morderca, choć aura psychopaty chyba nieco uleciała. Bohaterom dano trochę więcej miejsca na monologi i to w pewnym stopniu pogłębiło ich osobowości, ale nadal trudno tu mówić o majstersztykach i nieprzewidywalności. Charaktery dostosowane są do dość ponurego klimatu (w sumie nie należy wymagać od ludzi z takiego świata, aby byli normalni) i nie aż tak przerysowane. Relacje łączące postaci opierają się na skrajnych i raczej niezdrowych emocjach, trudno jednak powiedzieć, żeby jakoś szczególnie tu iskrzyło. Jak wspomniałam, wszystko jest jakby wyciszone, stonowane i być może przez to niełatwo było mi się wczuć w losy bohaterów. W ich życiu na dobrą sprawę dzieje się mnóstwo, ale to raczej nie te typy, z którymi można by się utożsamiać. Pomimo zróżnicowania, osobowości nie są też wyjątkowo barwne, czegoś im brakuje. Wyjątkiem i smaczną wisienką na średniej jakości torcie może okazać się duet – Gunji i Kiriwar, którzy krążą po Toshimie w poszukiwaniu uczestników gry łamiących zasady. To typowi psychopaci, ale zdecydowanie dodają historii odrobinę życia i – paradoksalnie – humoru (choć tu zależy, co kogo śmieszy).

Najtrudniej chyba ocenić mi kreskę, która na dobrą sprawę jest… nijaka. Niby poprawna, ale momentami bardzo niedokładna i kanciasta, więc najprawdopodobniej nie wszystkim przypadnie do gustu. Szczegółów tu raczej niewiele, choć bohaterowie nie poruszają w próżni. Problemem może, ale nie musi, okazać się brak rastrów. Autorka zdecydowanie stawia na kontrast czerni i bieli, lecz zdarzają się zdecydowanie za ciemne kadry (nie, nie mówię tu o ocenzurowanych scenach z wiadomą zawartością). Fanki „mięska” w postaci scen erotycznych, niestety srodze się zawiodą, gdyż takowych brak i pozostaje jedynie świadomość, iż coś zaszło, jednak trzeba to sobie wyobrazić (większości takie podejście powinno wystarczyć, a jeśli nie, to zawsze pozostają oryginalne arty z gry). Teoretycznie zasada, która mówi, że w pojedynkach można używać jedynie broni białej, miałaby szansę być dobrym pretekstem do pokazania efektownych scen przemocy. Owszem, krwi trochę jest, ale to raczej ilość standardowa, która w dzisiejszych czasach nie powinna nikogo dziwić. Nigdzie nie pałętają się też niczyje wnętrzności (nie znajdziemy tu sławnej sceny szalonego tańca z jelitami głównego bohatera…)

Togainu no Chi to rzecz, którą trudno polecić komuś z czystym sumieniem, każdy bowiem może mieć jakieś „ale” do któregoś z elementów. A to komuś zabraknie „scen”, a to kogoś nie zaskoczy fabuła, która do najszybciej rozwijających się nie należy. Przyczepić się można właściwie do wszystkiego. Grupę docelową też trudno mi określić, gdyż jak wspomniałam manga balansuje na granicy między gatunkami i nie decyduje się przejść na żadną ze stron. Do całości podchodziłam właściwie bez większych emocji, brakuje tu jakiejś iskry, trudno wyczuć jednak obecny klimat. Nie jest to rzecz nijaka, ale nie porywa i nie błyszczy na tle gry, która zapewne wywoływała dość skrajne emocje. Skąd więc taka ocena? Najprawdopodobniej z sentymentu. Tytułowi można dać szansę, choć nie należy się spodziewać cudów. To taki miks akcji, science­‑fiction (w niewielkim stopniu) i kilku tajemnic z dodatkiem bardzo lekkich wątków spod znaku yaoi.

Enevi, 10 listopada 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Enterbrain
Autor: Suguro Chayamachi
Autor oryginału: Nitro+CHiRAL

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Togainu no Chi na forum Kotatsu Nieoficjalny pl