Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Lucky Number 13

Tom 1
Wydawca: Ringo Ame
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-94200-76-3
Liczba stron: 192
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Kasumi Tsumabuki wiedzie spokojne i pozbawione wrażeń życie baseballowego maniaka, aż do pewnego pięknego poranka, kiedy przychodzi mu zdjąć z drzewa swojego starszego kolegę, Hiroshiego Satou. Hiroshi, urodzony pechowiec, cieszy się wątpliwą sławą kogoś, kto sprowadza nieszczęścia na osoby, z którymi jest w związku. Kasumi jednak z miejsca się zakochuje i postanawia zaryzykować. Miłość jest gotowa przezwyciężyć każdą niedogodność. Prawda? Pierwszy tom zawiera jeszcze dwie randki, kilka pocałunków, jedno zerwanie, jeden powrót i scenę łazienkową, która burzy Kasumiemu krew w żyłach, oraz serię wielu, naprawdę wielu mniej lub bardziej pomysłowych wypadków i nieszczęść. Śmiechu może nie jest co niemiara, ale całość czyta się szybko i lekko.

Pod względem technicznym manga prezentuje się poprawnie. Tomik ma matową, utrzymaną w żywych barwach obwolutę z bardzo szerokimi skrzydełkami, wspaniale sprawdzającymi się jako zakładki. Tył okładki, poza skrótem fabuły, zawiera też informację, że zawartość tomu przeznaczona jest dla osób, które ukończyły szesnaście lat. Lekturę rozpoczynamy od ucieszenia oka jeszcze jedną kolorową ilustracją. W dalszej kolejności natrafiamy na spis treści, nie ma on jednak praktycznego zastosowania, bo strony nie są ponumerowane. Jakość druku nie pozostawia wiele do życzenia, chociaż czerń mogłaby być bardziej czarna. Czasem wkradają się na nią białe plamki.

Przejdźmy do mojej ulubionej części, czyli tłumaczenia. Tłumaczenie jest w porządku, naprawdę, ale i tak wyłapałam kilka wpadek. Zastanawia zdanie: „To naprawdę mnie uszczęśliwiło”, brzmiące dość sztucznie. Czy ktoś tak w ogóle mówi? Z drugiej strony pojawia się sformułowanie „ubrać czapkę”. Mam świadomość, że takiej formy potocznie się używa, ale w moich uszach brzmi to tragicznie niepoprawnie i raczej nic już tego nie zmieni. Dość uroczo wypada również „nikt jeszcze nie tknął kogoś tak słodkiego jak on”, gdzie „tknięcie” oznacza pocałunek oraz „przeżywanie pierwszego pocałunku”. Szczególną przyjemność sprawiło mi odkrycie, że Hiroshi przedstawia się Tsumabukiemu jako „Satou Hiroshi”, czyli w japońskiej kolejności. W japońskiej kolejności zapisano również nazwisko autorki na okładce i w stopce redakcyjnej. Nie byłabym sobą, gdybym uznała to za błąd (nieważne, co mówią zasady języka polskiego), ale ponieważ we wszystkich innych przypadkach imię pojawia się jako pierwsze, może to być mylące dla czytelnika. Na pochwałę zasługuje za to bogactwo przypisów, wyjaśniających niewtajemniczonym wszelkie obecne w tekście wstawki na temat baseballu oraz wytłumaczenie, czym jest konbini. To ostatnie świadczy jednak o braku konsekwencji w tłumaczeniu. Skoro pojawiający się w oryginale goukon udało się przetłumaczyć jako grupową randkę, niewielki całodobowy sklep wielobranżowy mógł stać się po prostu sklepem.

tamakara, 24 kwietnia 2016
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Ringo Ame 4.2016