x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Taka ciepła i klimatyczna ;)
Jak większość osób nie wiem jak to ocenić.. Początek niesamowity, kliknij: ukryte szczególnie do momentu przejścia do liceum. Zasługuje na mocne 9. Końcówka – może z 3 kliknij: ukryte ale tylko za to, że w ostatnim tomie mamy ciekawe historie odnośnie różnych bohaterów. :) co ratuje od oceny blisko 0. Wyważając wszystko, słabe 7.
Nie chcę się z nikim kłócić, ale każdorazowe powoływanie się na odmienność kulturową przy okazji występowania w mandze/anime jakichkolwiek dziwactw, sprawia, że ciarki mnie przechodzą. A propos „Chryzantemy…” – nie przeczę, że książka zawiera wartościowe informacje, ale trzeba pamiętać w jakich okolicznościach była pisana. Ok, Japończycy tak łatwo nie pozbywają się swoich, bądź co bądź, głęboko zakorzenionych zwyczajów i wyznawanych wartości (przyznaję, że nie czytałam książki Benedicht od deski do deski, ale w zagadnieniu wdzięczności lub inaczej długu wdzięczności wobec rodziców – „giri”, jeśli dobrze sobie przypominam, chodziło o to, iż, jeśli dobrze pamiętam, ogólna idea polega na tym, że nie ważne jak dziecko by się starało „giri” wobec rodziców pozostaje niespłacone do końca, życia, bo tego nie da się spłacić – po prostu i już). Ale od tego momentu (okres II wojny światowej) minęło dużo czasu, naprawdę dużo czasu… Dlatego też wydaje mi się, że szukanie na siłę głębi tam, gdzie jej raczej nie ma, mija się z celem. Jakoś nie widzę autorki zwykłej obyczajówki siedzącej nad kolejnymi kadrami z przekonaniem – „narysuję historię opartą na takich, a takich wartościach”. Jakoś nie uśmiecha mi się patrzenie na społeczeństwo japońskie wyłącznie przez pryzmat wzorów kultury spisanych w czasie zarówno dla Japończyków, jak i ludzi zmuszonych poznawać ich kulturę bardzo specyficznym (to tak jakby czerpać wiedzę o współczesnych Polakach z książek napisanych przed lub w czasie wojny… Serio? Nie no, pewnie niektóre rzeczy nadal byłyby aktualne, ale bez przesady – większość „podręcznika” trzeba by napisać na nowo”. Poza tym kultura się zmienia, powoli bo powoli, ale zmiany są nieuniknione i powoływanie się na sztywną teorię w tym przypadku raczej nie zdaje egzaminu. Nie mówię, że nie ma młodych ludzi żyjących tradycyjnymi zasadami, ale podejrzewam, że większość młodych (tak, również tych z pokolenia autorki) Japończyków nie ma o tym zasadach pojęcia, jak i o wielu innych rzeczach… A sam pomysł kliknij: ukryte wychowywania sobie żony jest stary jak świat i nie należy kojarzyć go jedynie z Japonią, choć w tym przypadku można mówić o tym, kliknij: ukryte że żona sama się wychowała. W tej konkretnej sytuacji nie powoływałabym się na wartości społeczne, a raczej nieudolność scenariusza. Ot, tyle.
Zmiany społeczne
U nas jest ciężko zaaprobować taką sytuację jak w tej mandze, bo jest to prawnie niedozwolone kliknij: ukryte aby ojciec lub ojczym związał się ze swoją córką, czy pasierbicą. I ochrona osób małoletnich prawnie także istnieje.
Ale już sytuacje jak u Woodego Allena czy u Celine Dion są jak w tej mandze.
Re: Zmiany społeczne
Więc ta sprawa z Allenem jeśli się w nią zagłębić, to nie jest tak kontrowersyjna jak przedstawiały to tabloidy. Po prostu poznał nieznana wcześniej krewną swojej kochanki i się w niej zakochał z wzajemnością :)
Nie tak jak Daikichi i Rin, którzy przez 10 lat mieli relację ojciec‑córka i nagle zostali kochankami :/
A o co chodzi z Celine Dion? :O
O niej nic takiego nie słyszałam… :O
Re: Zmiany społeczne
Nie można więc mówić o relacji stricte ojciec- córka.
Re: Zmiany społeczne
Usagi Drop
Jeżeli chodzi o stronę techniczną, to podobały mi się projekty postaci. Wszystkie są bardzo wyraziste i charakterystyczne, nie miałam problemów z odróżnieniem bohaterów od siebie. Tła też niczego sobie – bardzo różnorodne. Jeżeli jednak chodzi o fabułę sprawa jest bardziej skomplikowana.
Pierwsza część (kiedy Rin jest malutka) jest naprawdę wspaniała – ciepła, zabawna. Czyta się lekko i przyjemnie. Tutaj nie miałam wątpliwości, że 10/10 to jedyna właściwa ocena. Podobnie jest z anime opartym na tym fragmencie mangi. Druga część zaskoczyła mnie kompletnie. kliknij: ukryte Fabuła nie była już tak wciągająca, historia straciła część swojego uroku przez ten przeskok o dziesięć lat , no i ten nieszczęsny wątek „miłości” pomiędzy Rin i Daikichim… Niby od strony prawnej i biologicznej wszystko jest w porządku ale co ze stroną emocjonalną? Czy naprawdę ludzie, którzy przez tyle lat żyli jak ojciec i córka mogą tak po prostu zostać parą? I mieć dzieci? Brr.. Jakoś nie mogę ich związku zaakceptować. Z tego powodu tę część oceniłam na 6/10.
Ogólnie oceniam mangę na 8/10, głównie z powodu wspaniałej pierwszej części, która była chyba najlepszą historią z gatunku „okruchy życia” jaką miałam przyjemność przeczytać. Szczerze polecam.
Przeczytałam gdzieś, że powstaje aktualnie kontynuacja mangi UD zatytułowana Usagi Drop: Bangai‑hen. Z tego co udało mi się odszukać w internecie jest to kliknij: ukryte extra volume kontynuujący historię Rin i Daikichiego oraz… ich córki(!). Nie wiem czy to na moje nerwy…
:)
Re: :)
Re: :)
Re: :)
Re: :)
Re: :)
Re: :)
Re: :)