Tanuki-Manga

Mentalnego biczowania czytelnika ciąg dalszy, czyli Riko i spółka schodzą w głąb szóstej warstwy Otchłani. Jeśli wydawało wam się, że do tej pory autor nie miał żadnych hamulców, to teraz chyba naprawdę zaczął puszczać wodze fantazji w ukazywaniu groteski. O ile świat do piątego poziomu głębiny był brutalny i bezlitosny, czego doświadczyli bohaterowie, o tyle niżej staje się makabrycznym snem wariata. Poniżej piątej warstwy człowieczeństwo jest już towarem deficytowym.

Dowodem na to może być obraz wioski Wypaczonych, czyli ofiar klątwy szóstej warstwy. Tkwiąc od niepamiętnych czasów w Otchłani, wykształcili własną kulturę i system społeczny. Nie przypominają już ludzi nie tylko z wyglądu, ale też z zachowania i moralności.

Akcja w szóstym tomie toczy się raczej powolnie. O ile poprzednie dwa, których głównym wątkiem była walka z Bondrewdem, czytało się szybko, o tyle tym razem mam wrażenie, że historia się wlecze. Owszem, pojawia się masa nowych postaci, ale właśnie – prawie każda ma coś do powiedzenia. Samo przybliżenie kultury Wypaczonych pochłania sporo stron, a chyba jeszcze nie wszystko o nich powiedziano.

Warto wspomnieć, że na tym etapie polskie wydanie wyprzedziło już wydarzenia ukazane w serii telewizyjnej i wkroczyło w fabułę filmu kinowego. Na razie Kotori sprawnie uwija się z wypuszczaniem kolejnych tomów, ale za rogiem majaczy już spowolnienie. Nie mam zamiaru być złym prorokiem, ale w Japonii seria na razie liczy osiem części. Co prawda, kolejne tomy w języku polskim ukazywały się w nieregularnych odstępach, ale przypuszczam, że już w przyszłym roku uda się dogonić wydanie oryginalne.

Ta część mangi nie grzeszy liczbą dodatków. Standardowe omake na okładce (ponownie stawiające czytelnika w niezręcznej sytuacji) i dwuczęściowa opowiastka o czeluśniczym piśmie wyczerpują repertuar bonusów. Trzeba przyznać, że poprzednie tomy dostarczały w dodatkach dużo więcej informacji o świecie przedstawionym.