Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 7/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 7
Średnia: 6,29
σ=1,16

Wylosuj ponownieTop 10

Subaru

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2000-2002
Liczba tomów: 11
Tytuły alternatywne:
  • Dance! Subaru
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat
Widownia: Seinen; Postaci: Artyści; Miejsce: Ameryka, Europa, Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Tańcz, tańcz, tańcz. Z pasją i poświęceniem. Czyli niezwykła kariera młodziutkiej Subaru Miyamoto – ujęcie pierwsze.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Melmothia

Recenzja / Opis

Czasem talent objawia się w dziwnych i często niesprzyjających okolicznościach. Te, w jakich znalazła się kilkuletnia Subaru, można uznać za wyjątkowe tragiczne. Zamiast bawić się z rówieśnikami, dziewczynka spędzała całe dnia w szpitalnej sali, gdzie poprzez „inscenizacje” taneczne codzienności próbowała dotrzeć do umierającego brata, Kazumy. Tymczasem koleżanka, której matka jest instruktorką baletu, proponuje Subaru udział w zajęciach. To właśnie w trakcie kolejnych ćwiczeń bohaterka odkrywa w sobie pasję do tańca, spotyka się to jednak z dezaprobatą rodziców, poświęcających się bez reszty opiece nad umierającym dzieckiem. Zraniona dziewczynka odkrywa przez przypadek pewien klub i poznaje tamtejszych tancerzy. Jeszcze nie ma pojęcia, jak bardzo to spotkanie wpłynie na jej dalsze życie.

Pasja, niezwykły talent i szansa od losu? To przypomina nieco Kaleido Star, przynajmniej mnie. „Nieco” jest słowem kluczowym, gdyż całe pokłady nadziei i optymizmu, obecne we wspomnianym anime, w Subaru spotykają kilkutonowy walec. Sytuacja bohaterki od samego początku jest dramatyczna, ale na szczęście nie tragiczna czy jakoś specjalnie wydumana. Owszem, fabuła balansuje momentami na granicy skrajności i okiem baletowego laika (czyli mnie) może przejaskrawia odrobinę niektóre sceny (w szczególności efektowność występów Subaru i jej wpływ na przeciętnych fanów tańca), ale w ostatecznym rozrachunku pozostaje po właściwej stronie barykady. Jeśli już porównywać, mandze Masahito Sody znacznie bliżej klimatem do ostatnio sławnego Czarnego łabędzia, ale to też nie do końca trafne porównanie. W tym przypadku film przewyższa komiks natężeniem mroku i psychodeliczności.

W kwestii fabuły sprawa przedstawia się następująco: brak tu schematów typowych dla serii taneczno­‑sportowych. Nie ma wielkiego turnieju, odwiecznej rywalki na scenie i w miłości, rycerza na białym koniu, czy tego jedynego, wyznaczonego od początku celu. Jest za to życie, nieraz bezlitosne, ale potrafiące również pokazać łagodniejsze oblicze, a przede wszystkim, nieprzewidywalne i tym bardziej prawdziwe (a że przy okazji nie wszystkie wydarzenia są takie do końca zwyczajne, to tylko plus, zbytnia monotonia i powszedniość byłyby przecież nudne). Jednak najważniejsze jest to, że co jakiś czas plany bohaterów są weryfikowane, postawione sobie cele tymczasowe i nie kierują historii na jeden tor (chociaż wszystko kręci się wokół tanecznej kariery Subaru). Dzieje się całkiem sporo, jednakże akcja nie gna na złamanie karku, nie ma też czasu na zbytnie dłużyzny. Wszystko jest w miarę zrównoważone i dobrze rozplanowane, choć mniej cierpliwych czytelników mogą nieco nużyć przydługie występy, które na pewno sprawdziłyby się w takiej formie na ekranach telewizorów, ale już niekoniecznie na papierze. Skoro przy samym balecie jesteśmy, autorowi należą się zdecydowane brawa za wybadanie terenu i osadzenie akcji w starannie przygotowanych i co najważniejsze realistycznych ramach. O poszczególnych elementach można spokojnie poczytać chociażby w internecie i zapoznać się bliżej z tym środowiskiem.

Jakiś haczyk? Ależ oczywiście! Duży haczyk? Powiedzmy, że średni. Nieszablonowa i generalnie stąpająca twardo po ziemi fabuła to zdecydowany plus, ale szkopuł tkwi w tym, że zasłużyła sobie na takie oceny tylko dlatego, że posiada kontynuację, która, co ciekawe, jest jeszcze lepsza. W zależności od historii jedenaście tomów to całkiem sporo, ale Subaru nie sprawdza się jako twór samodzielny, gdyż zbyt wiele wątków pozostaje zawieszonych w powietrzu, a jasnego zakończenia na dobrą sprawę brakuje. Teoretycznie jakiś etap życia tytułowej bohaterki dobiega końca, ale bez ciągu dalszego zapewne niejedna osoba ciskałaby gromami w autora, że urwał opowieść w takim momencie. Na szczęście tak się nie stało. Tak więc, Drogi Czytelniku, jeśli zainteresuje Cię ten tytuł, koniecznie pamiętaj o drugiej części, Moon.

Ponieważ tytuł to zarazem imię głównej bohaterki, nikogo nie powinno dziwić, że cała fabuła kręci się wokół niej i stanowi ona motor napędowy historii. I też nie jest typową nastoletnią gwiazdeczką. Spodziewacie się złotego serduszka, chodzącej dobroci i wiecznej optymistki? Nic z tych rzeczy, nie po tym, co Subaru przeszła w dzieciństwie. Nie jest też jednak chodzącą otchłanią rozpaczy. Ma w sobie nieskończone pokłady pasji do tańca, jednak nie zaślepia jej to na tyle, by uczynić z niej eteryczną istotkę, która w ogóle nie stąpa po ziemi (nie do końca jest jednak świadoma swojego potencjału, który rozwija się w zastraszającym tempie). Dziewczyna jest charakterna, niesamowicie uparta, humorzasta i niekoniecznie wywoła sympatię tak od razu. Może się też zdarzyć, że w ogóle się jej nie polubi. Nie można jednak odmówić jej mimo wszystko swoistego uroku. Pod tą całą skorupą i kolcami kryje się osóbka bardzo wrażliwa, ale na pewno nie rozlazła i użalająca się nad sobą klucha. To naprawdę interesująca osobowość, która porywa nie tylko swoimi umiejętnościami.

Subaru spotyka na swojej drodze różnych ludzi. Życzliwych, oczarowanych jej talentem, ale również tych bardziej przebiegłych, chcących wykorzystać jej umiejętności za wszelką cenę. Rozpisywanie o nich wszystkich skończyłoby się popełnieniem akapitu monstrualnych rozmiarów, a nie o to chyba chodzi. Warto na pewno wspomnieć pierwszą prawdziwą mentorkę młodziutkiej jeszcze bohaterki, która bardzo szybko zauważa jej talent, ale jednocześnie martwi się jej ewentualnymi losami. W dalszej części pojawia się też popularna baletnica, Priscilla Roberts, również utalentowana, ale przede wszystkim o wiele bardziej doświadczona tancerka, która nie mogła nie zauważyć młodziutkiej, ale niesamowitej Subaru. Trudno ją jednoznacznie zaklasyfikować, gdyż nie wpisuje się w ramy ani potencjalnej nauczycielki, ani czystej wody rywalki. To po prostu inna tancerka, która mimo lat w zawodzie nadal poszukuje swojego miejsca na scenie. Mimo doświadczenia i wieku często wychodzi z niej również młody, niepokorny duch i pewna ekstrawagancja, która niejako z urzędu przysługuje artystom, a tutaj nie została doprowadzona do ekstremum, podobnie jak w przypadku głównej bohaterki. Pozostali to przyjaciele z zespołu, fani i znajomi z dawnych czasów (a właściwie jedna, bardzo wytrwała znajoma). Wszyscy ci ludzie gdzieś, kiedyś na etapie swojego życia spotkali tę niezwykle utalentowaną tancerkę i niektórzy dali się porwać. W większości stanowią oni tło i odgrywają konkretną rolę w fabule, ale nie można ich nazwać bezbarwnymi statystami, gdyż nawet ich autor obdarzył odpowiednio zróżnicowanymi charakterami.

Kreska dobrze wpisuje się w kanon gatunku seinen, jest bardzo surowa, szkicowa, dynamiczna, momentami strasznie niewyraźna, ale nie można zarzucić jej niechlujstwa czy zbytniej prostoty. Projekty postaci są realistyczne i odpowiednio zróżnicowane, chociaż miałam wrażenie, że chwilami bohaterowie byli zbyt kanciaści i nieproporcjonalni. Bardzo dokładna i bogata jest jednak mimika i szczegółowe cieniowanie. Tła są, ale niekoniecznie poświęcono im dużo uwagi. Wnętrza, miejskie krajobrazy są obecne, jednakże najczęściej bohaterów otaczają puste, szarawe przestrzenie, czasem w towarzystwie najbardziej pospolitych rastrów.

Subaru to z pewnością tytuł niecodzienny. Niesamowicie wciągająca i nieszablonowa historia, tocząca się w niekoniecznie wyeksploatowanym, ale jednak podatnym na denerwujące schematy i powtarzalność środowisku baletowym. Seria ma szansę spodobać się miłośnikom nietuzinkowych mang o nietuzinkowych artystach. Trudno tu szukać efektownych pojedynków na scenie, wyjątkowo podniosłych historii czy płomiennych romansów. Sporo za to dramatu, ale dobrze wyważonego, doprawionego odrobiną okruchów życia. Pierwsze skrzypce gra tytułowa Subaru, jej pasja i niezwykła kariera, która nieraz idzie w niekoniecznie przewidywalnym kierunku. Jeśli jesteście zainteresowani, zapraszam do lektury, ale pamiętajcie – to dopiero część pierwsza.

Enevi, 30 października 2011

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Masahito Soda