Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 7/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 108
Średnia: 7,4
σ=1,62

Wylosuj ponownieTop 10

Boku wa Kiss de Uso o Tsuku

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008
Liczba tomów: 2
Tytuły alternatywne:
  • I lied with a kiss
  • 僕はキスで嘘をつく
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm, Trójkąt romantyczny

„Skradziony” pocałunek początkiem głębszego uczucia? Dlaczego nie, tylko kto jest złodziejem?!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Joanne

Recenzja / Opis

Meiko Kitazono to stała bywalczyni szkolnej biblioteki, która najbardziej lubi książki zawierające mniejsze lub większe tajemnice i zagadki. Mimo to nie wydaje się szczególnie szczęśliwa, kiedy sama jest zmuszona takową rozwiązać. Otóż pewnego dnia nieopatrznie zasypia w bibliotece i nie byłoby w tym niczego niezwykłego, gdyby nie fakt, że ktoś wykorzystał okazję, aby skraść jej pierwszy pocałunek. Początkowo głównym podejrzanym staje się jeden ze starszych kolegów, Shinobu Shinoda, który od jakiegoś czasu poświęca dziewczynie dużo uwagi. Ale szybko okazuje się, że potencjalnych winowajców jest znacznie więcej. Który z przystojnych panów skradnie serce dziewczyny i czy tajemniczy pocałunek odegra decydującą rolę w tej miłosnej rozgrywce?

Boku wa Kisu de Uso wo Tsuku to jedna z tych przysłowiowych małych rzeczy, które cieszą. Niby nic specjalnego: urocza główna bohaterka i stadko zapatrzonych w nią przystojniaków, którzy wyrastają jak grzyby po deszczu. Dwa tomy wypełniają próby odkrycia przez Meiko tożsamości „złodzieja” oraz zdobycia jej uczuć przez poszczególnych kolegów. Całość jest lekka i niewymagająca, pozbawiona chociażby krzty dramatyzmu czy jednego maleńkiego zwrotu akcji. Chociaż autorka bardzo szybko wskazuje, który z panów jest najpoważniejszym (a właściwie jedynym) kandydatem do serca dziewczyny, manga nic z tego powodu nie traci. Co z tego, że już po pierwszych dwóch rozdziałach wiedziałam, jak skończy się cała historia, skoro jej lektura nadal sprawiła mi ogromną przyjemność. Mamy do czynienia z klasycznym, schematycznym do bólu shoujo, ale jakże sprawnie napisanym! Autentycznie nie jestem w stanie wskazać, co zdecydowało o tym, że moje wrażenia są tak pozytywne, lecz faktem jest, iż bardzo miło wspominam te kilka chwil spędzonych na czytaniu. Być może wpływ na moją opinię o tym tytule miała bezpretensjonalność całego założenia oraz samych bohaterów?

Brak tutaj zazdrosnej rywalki, wszystkie wydarzenia kręcą się wokół Meiko i czterech sympatycznych panów, którzy są równie przystojni, co nierealistyczni. Shinobu to szkolny książę, o którym marzą wszystkie dziewczyny, chociaż nieco wyłamuje się z powszechnego schematu. Owszem, nie ma nic przeciwko damskiemu towarzystwu, ale nie jest od niego uzależniony, nie zachowuje się jak gwiazda marząca tylko o tym, by cały świat pochylił przed nią głowę. Kiedy trzeba, potrafi powiedzieć „koniec” i zająć się osobą, na której mu zależy bez podchodów w stylu „lubię cię, ale ze względu na swój image nie dam tego po sobie poznać”. Bywa nieco złośliwy, ale w granicach zdrowego rozsądku, zazwyczaj wie, kiedy przestać lub kiedy przesadził. Drugim najpoważniejszym kandydatem na chłopaka Meiko jest chłodny i opanowany Kyoichiro Mikoshiba. Szalenie przypadł mi do gustu jego sposób bycia – stara się, ale nic na siłę. Rzadki przykład faceta, który wie, kiedy należy się wycofać, by zachować godność. Chociaż lubi pozować na zimnego drania, w ostatecznym rozrachunku okazuje się przysłowiowym głosem rozsądku, który naprowadza bohaterkę na właściwą drogę. Pozostali dwaj panowie to Shota Mogami oraz Shinichi Hachiya, którzy są wprawdzie romantycznie zainteresowani koleżanką, ale praktycznie cały czas pozostają traktowani jak koledzy. Sama Meiko mile mnie zaskoczyła. Co prawda nie jest to przykład silnej osobowości, ale postawiona w trudnej sytuacji całkiem nieźle daje sobie radę. Nie zabiega o zainteresowanie i to wcale nie z powodu wrodzonej nieśmiałości czy czegoś podobnego. Jest jaka jest – mol książkowy z kompleksem kocich oczu, niezbyt rozgarnięty, ale na swój sposób uroczy.

Jak napisałam wcześniej, nie jest to manga, która zachwyca fabułą, natomiast zdecydowanie zaskakuje ładnie zarysowanymi relacjami między bohaterami. Pierwsza miłość to temat oklepany i zdarty niczym stara płyta gramofonowa. Tutaj udało się go nieco odświeżyć, a przynajmniej pokazać tak, aby nie znudził czytelnika. Darowano sobie dramatyzm, hektolitry łez oraz szekspirowskie dylematy. Dla odmiany relacje bohaterów potraktowano na luzie i z optymizmem na jaki pierwsza miłość zdecydowanie zasługuje. Umówmy się, rzadko jest tak, że tego typu uczucie trwa wiecznie i jest głębokie niczym Rów Mariański. Wyznania w Boku wa Kisu de Uso wo Tsuku są urocze i ciepłe, a także poważne, ale Rei Toma nie stara się stworzyć iluzji czegoś „niezniszczalnego”. I to szalenie mi się spodobało, bo na bogów, ileż można patrzyć na „małe katastrofy” i „końce świata” w wykonaniu nastolatków. W moim przekonaniu lukrowany świat Meiko jest bardziej realny niż trzy czwarte „poważnych” romansów przeznaczonych dla młodych dziewczyn.

Graficznie jest w porządku. Co prawda bez rewelacji, ale przyjemnie dla oka. Jak na porządne shoujo przystało, bohaterka jest śliczna, a otaczający ją panowie przystojni. Doceniam fakt, że niezależnie od ujęcia czy panelu, postacie są dopracowane i po prostu ładne. Kocie oczy Meiko wyszły naprawdę efektownie i nie dziwię się Shinobu, że zwraca na nie aż taką uwagę. Tła jest niewiele, przestrzeń wypełniają abstrakcyjne, neutralne dla czytelnika plamy rastrów lub biel. W tym przypadku nie razi to zbytnio, gdyż wzrok od razu przykuwają bohaterowie. Autorka ma talent oraz cierpliwość, co skutkuje tym, że poszczególne strony są dobrze wykończone. Nie jest to wprawdzie rysunkowe arcydzieło, ale kawał porządnej rzemieślniczej roboty.

Boku wa Kisu de Uso wo Tsuku to manga poruszająca ten sam temat po raz enty, ale robiąca to w sposób wyjątkowo zgrabny. Nawet niespecjalnie mam ją z czym porównać, ponieważ większość shoujo, jakie do tej pory czytałam, pokazuje pierwszą miłość jako coś trudnego i z góry obarczonego pewną dozą cierpienia. Tymczasem Rei Toma udowadnia, że można inaczej – pozytywnie i z odpowiednią ilością słodyczy. Oczywiście nie jest to dzieło nowatorskie i superambitne, ale lektura zdecydowanie nie będzie stratą czasu, zwłaszcza jeżeli macie ochotę na coś ciepłego i „baśniowo” romantycznego.

moshi_moshi, 4 września 2011

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Rei Toma