x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Super manga, przez zakończenie natomiast jest to cała jedna ocena w dół. Niestety.
A, to miałoby sens. Chociaż mam wrażenie, że już wcześniej można było zauważyć znaczące wyszczuplenie Cha. W ogóle tak mi teraz przyszło do głowy, że dokładnie to samo stało się z Hinatą na przestrzeni lat! Przypadek? Tak sądzę.
Autor recenzji chciał umieścić Solo Leveling jako coś pomiędzy OPMem a SAO. Ja to bardziej bym widział jako Naruto, z bishem z „cool™" spojrzeniem w roli głównej, z pominięciem Talk no Jutsu.
Dosłownie, nawet wątek romantyczny między MC, a jego „wybranką” jest tak nędzny i godny politowania, jakby to sam Kishimoto napisał.
Nie wiem gdzie tutaj była dopracowana fabuła (szczególnie uwzględniając ostatnie rozdziały, które całkowicie niszczą mi obraz serii, ale mało kto radzi sobie z kliknij: ukryte cofaniem się w czasie, prawie nigdy to nie wychodzi). Nie wiem też, gdzie ten poważny klimat, bo odnosiłem dość spore wrażenie, że od pewnego momentu opowieść traktowała samą siebie jako swego rodzaju autoparodię, przy czym nie zdawała sobie z tego sprawy. No ale okej, autor recenzji pisał, że całość może ulec jeszcze zmianie wraz z dalszą częścią historii, więc może czepiam się na siłę.
Natomiast muszę się zgodzić – inflacja mocy jest tutaj przepotężna. I to jeszcze tak naprawdę zanim opowieść rozkręciła się na dobre. Co oczywiście znowu – nie jest czymś, co odbieram pozytywnie.
A, na koniec jeszcze dodam, że bardzo mi się podobało, jak seria w którymś momencie zwyczajnie porzuca „mechaniki” levelowania (które jak rozumiem miały być czymś, wokół czego cała historia miała oscylować), mimo, że nadal one istnieją. Porzuca w tym sensie, że nie mają one już później kompletnie znaczenia, gdzieś się jakieś okienka przewiną, ale są praktycznie nieistotne dla całości odbioru, poza poinformowaniem czytelnika, co się dzieje z bohaterem. Śmiesznie to wyszło, chociaż nie wiem, czy był to zabieg celowy.
Jak ktoś lubi sobie pooglądać ładnie narysowana sieczkę z ciekawymi efektami graficznymi oraz ładną i wyraźną paletą barw, bez większego zaangażowania, to polecam sobie pooglądać. Co do czytania, to już nie koniecznie mogę polecić.
PS. Autor chciał nam przekazać, że wybranka MC głoduje, czy o co chodzi? Co się stało z jej kształtami w przeciągu serii? Ilustratorowi niewystarczająco płacono czy jak?
Ale lepiej kliknij: ukryte #teamchitoge niż #teamonodera
Nie znosiłem babki…
Dodatkowo (to są już spekulacje fanów, w tym mnie) dlaczego klan Hyuuga był tak zamknięty, ale pozwolił z niego 'wyjść' Hinacie i mieć dzieci z osobą z poza klanu? A no mniej więcej dlatego, że żeby dziecko miało Byakugana, potrzebne są widocznie geny obojga rodziców z tym doujutsu (geny recesywne i te sprawy), więc Hinata spokojnie mogła mieć dzieci z Naruto, a klan nie musiał się obawiać, że Byakugan 'opuści swoje'.
A może...?
Czy mi się tylko wydaje, czy autor teraz na gwałt to kończy, bo 'ktoś z góry' każe mu to kończyć – albo raczej dał pozwolenie na zakończenie tej farsy? Kilkanaście ostatnich chapterów jasno pokazują, że długo ta cała opowiastka nie wytrzyma.
A może mi się tylko wydaje?
Re: Konkret