Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Łakomczuszek Pospolity

  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 5.07.2013 10:48
    Komentarz do recenzji "Ghost Hunt"
    Rozumiem Twoją frustrację…
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 16.03.2013 11:41
    Re: -_-
    Komentarz do recenzji "Spice & Wolf"
    Nie rozumiem czemu od razu tak naskakiwać na człowieka ^^' Pytanie nie jest dziwne, bo tak samo jak z pójściem na film do kina, czy książkami, można chcieć najpierw poznać opinie innych, żeby wiedzieć czego się spodziewać i czy warto. A błędy z końcówkami -ą i -ę robi dużo ludzi, ponieważ w szkołach o tym jakoś szczególnie nie wspominają, chyba… (nie wiem, u mnie np nigdy takiej lekcji z „tę” i „tą” nie było)
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 28.10.2012 09:57
    Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!
    Komentarz do recenzji "Klatka dla ptaków"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 27.10.2012 21:32
    Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!
    Komentarz do recenzji "Klatka dla ptaków"
    Cieszę się, ze mamy podobne opinie :)
    Co do Yuki…  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 26.06.2012 15:40
    Re: !!!
    Komentarz do recenzji "Strobe Edge"
    Rozumiem Cię, bo sama bardzo lubiłam Andou, jednak chodziło mi bardziej o to, że można trochę stracić, omijając część mangi i idąc prosto do zakończenia. :) Nie wiem ile dokładnie przeczytałaś, ale wydaje mi się, że potem to, z kim będzie główna bohaterka, nie jest aż tak irytujące.  kliknij: ukryte  ^^
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 25.06.2012 20:34
    Re: !!!
    Komentarz do recenzji "Strobe Edge"
    Huh, przypomina mi to moje podejście do tej mangi, gdy czytałam ją za pierwszym razem. To kwestia gustu, ale wg mnie Ren z późniejszymi rozdziałami dużo zyskuje, a za to Andou niestety trochę traci ^^'
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 12.06.2012 17:49
    Komentarz do recenzji "Kirai ja Nai Kedo"
    Na tym portalu nie czyta się mang. :)
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 11.06.2012 19:50
    Re: Czuję się dziwnie...
    Komentarz do recenzji "Kyou, Koi o Hajimemasu"
    Popieram, popieram. ^^
    Nie do końca, a raczej KOMPLETNIE nie rozumiem zachwytu tą mangą. Kiedyś, kiedy Kyou mieściło się w pierwszej dziesiątce w top shoujo, myślałam, że to może być naprawdę przyjemna manga, ale gdy tylko się za to zabrałam, zmieniłam zdanie. Ani kreski nie ma zbyt pięknej, by przysłaniać wady mangi, ani bohaterów jakiś specjalnie skonstruowanych. Wiem, że to kwestia gustu, ale rzadko kiedy tak irytowała mnie główna bohaterka, jak w Kyou, Koi o Hajimemasu. Jakieś kilka rozdziałów po akcji, gdzie siostra Hibino  kliknij: ukryte  – przerwałam czytanie. Romantyczne to to dla mnie nie było, bo jakoś nie mogłam się przekonać co do uczuć Tsubakiego do Hibino, a za to tylko niepotrzebnie się wymęczyłam. Z początku jeszcze mogło się całkiem miło czytać, ale im dalej, tym gorzej. ^^'
  • Łakomczuszek Pospolity 11.06.2012 19:40:19 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    Łakomczuszek Pospolity 29.05.2012 21:13
    Kiepskie i strasznie frustrujące
    Komentarz do recenzji "Parfait Tic!"
    Może zacznę od tego, że jest to manga, którą albo porzuci się gdzieś na początku, albo strasznie wciągnie i nie będzie chciała puścić, niezależnie od tego, jak cię irytuje. w moim przypadku zadziałała ta druga opcja i mam do siebie żal, że zaczęłam to czytać.
    Otóż shoujo do bólu schematyczne, z radosnym trójkątem, ulegającym ciągłym modyfikacjom, które zapowiada się całkiem całkiem, a w pewnym momencie zaczyna solidnie denerwować. Przeczytałam jakieś dwanaście tomów i więcej na razie nie planuję.
    Mamy kreskę mocno przeciętną, w dodatku, szczególnie na początku, miejscami wręcz koszmarną. Główna bohaterka jest, jak to z głównymi bohaterkami bywa, z tym że, o ile na początku można znaleźć tej postaci jakieś plusy, to im dalej, tym gorzej. Ale właściwie cały schematyzm i sztuczność mnie aż tak nie ubodły, a jeden z panów przykuł moją uwagę, no i… No i właśnie. Nie przestałam czytać Parfait Tic ze względu na wątpliwą jakość (czasem lubię poczytać mniejsze lub większe gnioty), szczególnie, że wciągnęło mnie to niesamowicie. Po prostu, po pierwsze –  kliknij: ukryte  po drugie – wszystko ze schematycznej, ale lekkiej historii shoujo, zrobiło się zbyt emo i im dalej w las, tym bardziej miałam ochotę zabić Fuuko.
    I właściwie to tyle. Nie lubię patrzeć  kliknij: ukryte  Amen. :)
  • Komentarz do recenzji "Hatenkou Yuugi"
    Tak się od jakiegoś czasu zastanawiałam… i czy nie lepiej zmienić widownię na josei? Już na paru stronach się z tym oznaczeniem do Hatenkou spotkałam, bo zważywszy na dalszy przebieg wydarzeń, to to raczej słodziutkim shoujo nie jest. ;( Podobnie relacje między postaciami też stają się bardziej joseiowe. Poza początkiem, to Hatenkou ma trochę mało wspólnego z typowymi szojcami ^^
  • Avatar
    M
    Łakomczuszek Pospolity 13.05.2012 16:06
    Najnowsze dzieło Sakisaki Io, czyli kolejne shoujo warte do przeczytania
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    Jeśli miałabym wskazać coś, co miałoby Aoharaido wyróżniać spośród innych mang tego samego gatunku, to muszę przyznać, że nie przychodzi mi nic konkretnego do głowy. Chyba największym plusem jest tu to, że po prostu przyjemnie się tę mangę czyta. Tak jak przy wszystkich swoich dziełach, Sakisaka Io umiejętnie operuje znanymi schematami, tworząc przy tym coś świeżego i lekkiego. Ao Haru Ride w przeciwieństwie do np Blue, raczej nie porusza cięższych tematów i obraca się wokół pierwszej miłości głównej bohaterki. Jednak Sakisaka nie próbuje nam na siłę wmówić, że jest to uczucie wielkie i głębokie. Bardziej stawia na z proste zagadnienia, takie jak obawy przed odrzuceniem przez społeczeństwo, doszukiwanie się starych cech, w swojej dawnej miłości, czy też priorytety życiowe. Może brzmieć poważnie, albo banalnie, ale to wszystko zostaje poruszone w mandze w bardzo prosty, nienachalny sposób, charakterystyczny dla Sakisaki Io. Bardzo shoujowy, ale nie męczący.
    Takim małym, z początku niedostrzegalnym plusem Aoharaido, jest główna bohaterka. Dobrze skonstruowana, nieco naiwna, ale z charakterem. Naprawdę dająca się lubić przez czytelnika, chyba nawet bardziej, niż główny bish – Kou. Futaba może w dalszym stopniu, nie wydaje się zachowywać jak licealistka, ale daleko jej do większości bohaterek shoujo, tak infantylnych, że ma się wątpliwości, jakim cudem skończyły podstawówkę ( a czasem przedszkole ^^').
    To, co lubię w mangach Sakisaki Io, to to, że bohaterki dość szybko biorą sprawy w swoje ręce i próbują działać, by doprowadzić swoje sprawy sercowe do jakiegoś punktu. Owszem, zwykle i tak piętrzą się nieporozumienia, ale naprawdę rzadkim podejściem postaci żeńskich w shoujo jest „orientuję się, że się zakochałam, więc chcę mu to jak najszybciej powiedzieć”. Zazwyczaj wyznanie uczuć nie jest nawet brane przez dłuższy czas pod uwagę. Z Futabą jest inaczej. Owszem, boi się powiedzieć Kou, co czuje, ale widać, że dąży do tego, by się przełamać. Nie funkcjonuje na zasadzie „kocham go, więc będę żyć ze swoją niespełnioną miłością”.
    Bardzo lubię kreskę w Aoharaido. Z pewnością nie jest to majstersztyk i z pewnością nie powinna dostać specjalnie dobrych ocen, ale postaci są po prostu śliczne. Widać, że zostały trochę bardziej dopracowane niż w chociażby Strobe Edge (chociaż ciężko porównywać do siebie Rena i Kou, pod tym względem Strobe ma przystojniejszych panów). Czy są jakieś tła? Raczej nie za wiele, ale która fanka shoujo by się tym przejęła? ;)
    Właściwie to Ao Haru Ride polecam tylko tym, którzy lubią shoujo. Raczej nie ryzykowałabym ze zmuszaniem panów do czytania tejże mangi. To nie jest taki tytuł, który broni się sam, bez podania gatunku. To po prostu dobre, lekkie i przyjemne shoujo, głównie dla żeńskiej części czytelników. Coś, czego kolejnych rozdziałów zawsze wyczekuję z niecierpliwością i czytam z niebywałą przyjemnością. Ale bez cudów.
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 1.04.2012 18:50
    Komentarz do recenzji "L-DK"
    Saori­‑chan, manga jest tłumaczona przez jedną z grup skanlacyjnych i można ją znaleźć w internecie. ^^
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 25.03.2012 19:13
    Re: Perła!
    Komentarz do recenzji "Bijo ga Yajuu"
    Hmmm… Dla mnie (i zaznaczam dla mnie) perełka to jednak coś dużo lepszego. Bijo bardzo mi się podobało, ale było po prostu dobrym shoujo, z nieco wymykającymi się spod schematów bohaterami, z niestety mocno zepsutym zakończeniem, ale znam trochę innych mang tego gatunku, które również miło się czyta i mają dobrze skonstruowane postaci i ta manga, o ile się wyróżnia wśród tysięcy gniotów, o tyle nie zajmuje dla mnie pierwszych miejsc wśród innych, dobrych shoujo. Chociaż z drugiej strony, wgl ciężko jest dla mnie mówić o jakimś shoujo jak o perełce (jakkolwiek bym nie kochała romansów i nawet tych oklepanych wątków romantycznych). No może poza tytułami które bronią się same, nie tylko przy mangach czy anime swojego gatunku (jak Natsume, czy Princess Tutu :3).

    A recenzja owszem mi się spodobała i dodam, żeby nie było nieścisłości, że recenzja Enevi również, ale zwróciłam właśnie uwagę na ten brak dobrze oddającego postać Eimi opisania głównej bohaterki, więc bardzo dobrze się złożyło że napisałyście obydwie recenzje do tego tytułu. c:
  • Komentarz do recenzji "Bijo ga Yajuu"
    Hmmm… Muszę przyznać że alternatywna recenzja się w tym przypadku przydała. Nie chodzi mi tutaj o ocenę (bo tu akurat bliżej mi do opinii Enevi), ale o ukazanie charakteru głównej bohaterki. W pierwszej recenzji jakoś zabrakło mi pokazania że Eimi jest postacią co najmniej dziwną i bynajmniej będącą dużą odskocznią od większości bohaterek shoujo. Nie to żeby to przekreślało pierwszą recenzję, ale dla mnie postać głównej bohaterki sprawia że Bijo wyróżnia się na tle innych mang. Jakoś recenzja Salvy bardziej „oddała” jaki klimat panuje w tej mandze.
    No a z drugiej strony, Enevi zwróciła większą uwagę na to, co u mnie spowodowało obniżenie oceny, czyli nagłe pędzące z taką prędkością, że już szybciej to się chyba nie dało, zakończenie.
    Ale jestem (mile) zaskoczona że pojawiły się aż dwie recenzje, bo nie jest to ani tytuł specjalnie znany, ani wybitny i wydaje mi się że wiele ludzi go przekreśla głównie przez kreskę. A warto go poznać, jako taką małą, niepozorną… może „perełka” to w tym przypadku za dużo, ale na pewno jako mangę wyróżniającą się na korzyść, na tle innych swojego gatunku. ^^
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 22.03.2012 21:53
    Komentarz do recenzji "Klatka dla ptaków"
    Ach i zapomniałam oczywiście pochwalić kreskę! :O Zdecydowanie na plus. Kolejna rzecz która jest „nie do końca taka jak w standardowych shoujo”. Może i nie majstersztyk, ale naprawdę dużo daje tej mandze. ^^
  • Komentarz do recenzji "Klatka dla ptaków"
    Pierwszym co wyróżnia Birdcage od znacznej większości shoujo, jest główna bohaterka. Dziewczyna, mimo że w gruncie rzeczy dobra, to wcale nie o nieskazitelnie czystym sercu, nadmiernym optymizmie i równie nadmiernej skłonności do dramatyzowania. Kizuna ma ostry charakter, nie wpadający jednak w żadnym wypadku w standardową tsunderowatość. Jest bardzo złożoną postacią, której może ze względu na niezbyt chlubną przeszłość, nie polubi się od samego początku, jednak sympatia do niej przychodzi dość szybko. Owszem, wdała się w złe towarzystwo, jednak poznajemy ją w kluczowym momencie, gdy w jej życiu coś się zmienia… I co lepsze nie ma w tym wszystkim wielkiej przesady. Zmiany przebiegają naturalnie, bez radykalnych przeskoków. Etoh z bądź co bądź nieletniej prostytutki (bo z tego co zrozumiałam w „grze” dziewczyn nie zawsze kończyło się na oszustwach mężczyzn bez odbycia stosunku płciowego) nie staje się obrończynią sprawiedliwości i chodzącym dobrem. Jest ludzka. Bardzo ludzka. Potrafi palnąć coś wtedy gdy nie trzeba, potrafi się zdenerwować, potrafi pierwsza zadziałać, podać pierwsza rękę na zgodę, mimo że wina niekoniecznie leży po jej stronie i wyjaśnić dość szybko niejasności, które zwykle w shoujo piętrzą się i piętrzą, a rozwiązują za pomocą łez i dramatycznych scen. Właściwie zaryzykuję tutaj stwierdzeniem że jest chyba najlepiej skonstruowaną bohaterką shoujo. Nie mówię że nie miałam styczności z bohaterkami które polubiłam bardziej, jednak jeśli chodzi o wiarygodność, to Kizuna wypada zaskakująco dobrze.
    Jeśli chodzi o Asaia i Yuki, wypadają dla mnie nie tyle źle, co bardziej standardowo. Ot tak –  kliknij: ukryte  O ile o Etoh się rozpisałam, o tyle o tej dwójce nie powiem raczej nic szczególnie odkrywczego. Całkiem sensowny był wątek  kliknij: ukryte  Dobra, jak już zaczęłam coś o Asaiu to powiem też że Yuki  kliknij: ukryte chociaż kto tam wie… ;] Zobaczę gdy wyjdzie cała manga~
    W każdym razie jest uroczo, ale nie za słodko, nieco dramatycznie, ale nie przedramatyzowanie. Widać że postaci się naprawdę znają, a nie grają bo „tak fabuła chciała”. Chociażby to że  kliknij: ukryte  Wszystko tak ładnie współgra, a do tego ten ładnie dobrany tytuł…



    ...tak poza tym –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    Łakomczuszek Pospolity 7.03.2012 22:06
    Jest dobrze, ale mogło być lepiej
    Komentarz do recenzji "Alicja w Krainie Serc"
    Zacznę od tego że: a) jestem wielką miłośniczką shoujo b) jak najbardziej lubię nieco kopnięte czy też postrzelone (co do tej mangi bardziej pasuje) postaci, szczególnie gdy są one przeuroczymi bishami
    Biorąc pod uwagę te dwa punkty, nie powinniście się dziwić że Heart no Kuni Alice mi się spodobało… jednak trochę się zawiodłam. Materiał dla mnie był świetny, właściwie można było stworzyć coś troszkę podobnego do klimatów Ouranowskich (normalna główna bohaterka, stadko facetów mających nie po kolei w głowie), jednak autorzy wykazali się po prostu nieumiejętnością w prowadzeniu fabuły. Nie mogłam pozbyć się uczucia że wszystko jest zbyt chaotyczne, tak jakby poświęcono na ten tytuł za mało tomów i powycinano z niej spore kawałki, zostawiając tylko to, co „najważniejsze”. Nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo, gdyby nie to że ucierpiały na tym relacje między postaciami. O ile uczucia mieszkańców Krainy Serc do Alicji nie musiały rozwijać się, ani wypadać wiarygodnie, o tyle sam wątek romantyczny wydał mi się przyśpieszony jak najbardziej się da. Owszem, wszyscy wiemy co się święci, ale jakoś tak… mało romantyczny ten romans był. I tu nie chodzi o to by zmieniać jakoś zachowania bohaterów, ale zrobić płynniejsze przejście  kliknij: ukryte  W dodatku, gdyby nie to, że po lekturze mangi, poczytałam trochę wyjaśnień co i jak, od ludzi którzy grali w grę, to większość moich pytań zostałaby bez odpowiedzi – bo po co? To nie tak że wraz z końcem każdej serii musimy znać odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania, ale jednak na niektóre warto by było odpowiedzieć…
    Inną sprawą jest to, że niektóre postaci były jakby niespójnie skonstruowane. Owszem, na pierwszy rzut oka barwne, sympatyczne – fajnie. Ale Blood to czasem miałam wrażenie jakby się z choinki urwał. O.o Ja nie będę się wgłębiać w wiarygodność psychiczną naszych bishów, bo w shoujo mieć takowej nie muszą, ale niech jakoś mają ten wyznaczony charakter, jakoś logicznie żeby było. A czasem tej logiki, tam gdzie powinna się pojawić jakby mi brakło…
    Właściwie to wymieniam tu wady tej mangi, ale nie jest tak, że nie ma ona zalet, po prostu chciałam zwrócić uwagę na te wyboje które mnie bardziej kuły. Nie mogę zaprzeczyć że całą Alicję czytałam z niewątpliwą przyjemnością, jednak koniec pozostawił ten nieprzyjemny rodzaj niedosytu, no i ten ból, że mogło być wspaniale, a jest tylko dobrze. Ode mnie coś w okolicach szósteczki. Dobry tytuł, polecam amatorkom shoujo, a tym bardziej reverse haremu. Od czapy także tym, którzy lubią zabawę konwencją „Alicji w Krainie Czarów” w mangach. ;]
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 6.03.2012 18:37
    Re: Warto?
    Komentarz do recenzji "Skip Beat!"
    A ja głęboko wierzę że autorka powróci jeszcze do dawnej formy,  kliknij: ukryte  i znowu zawitają dobre czasy dla Skip Beata, więc razem z tą wiarą radzę śledzić wszystko na bieżąco. ;]
  • Avatar
    Łakomczuszek Pospolity 6.03.2012 11:55
    Re: Warto?
    Komentarz do recenzji "Skip Beat!"
    Większość fanów (w tym ja) odpowie Ci – TAK WARTO!
    Jednak musisz znieść początkowo okropną kreskę. No a cóż, przy tasiemcach zwykle głównym wyznacznikiem „czy warto” jest to jak się „wciągniesz” w serię. Nie polecam jednak oceniać po pierwszych rozdziałach, wbrew pozorom wszystko rozkręca się dużo później… ^^
  • Avatar
    M
    Łakomczuszek Pospolity 26.02.2012 15:10
    Beznadziejne, ale jaka frajda przy czytaniu
    Komentarz do recenzji "Tonari no Shugoshin"
    Muszę przyznać że nieźle się przy tej mandze uśmiałam, chociaż wątpię by to był zamierzony efekt. O ile na początku Tonari zapowiadało się nie najgorzej – na coś przeciętnego, ale nie tragicznego, o tyle szybko okazało się być totalną porażką. Ale muszę przyznać że jakieś tam plusy były. Całkiem miło mnie zaskoczyła główna bohaterka – miała nawet charakter! :O Właściwie czytało mi się to miło, bo ubaw miałam po pachy + główna bohaterka była nie najgorsza (jednak o Lancelocie się nie wypowiem…  kliknij: ukryte  -,-), dlatego mandze daję coś około 3/10. Po prostu nie moja bajka, chociaż nie twierdzę że innym się nie spodoba. ^^
  • Komentarz do recenzji "Narzeczony Vahlii"
    Jak miło ujrzeć tak pozytywną recenzję dla tego oneshota. :3
    Bardzo polubiłam twórczość Soraty Akizuki, a to jest chyba mój ulubiony oneshot jej autorstwa. Podzielam opinię recenzentki o kresce. Bardzo mi przypadła do gustu, jest urokliwa i ładnie ze wszystkim gra.
    Co do nierozbudowanej postaci Lucela, akurat tutaj na to nie narzekam, bo tak czy siak był dla mnie niezwykle sympatycznym bishem (bishouneni w mangach Soraty Akizuki kompletnie podbili moje serce *_*).
    W sumie dodać mogę tyle że recenzja prawie całkowicie oddaje moje uczucia po przeczytaniu Vahlii i naprawdę przyjemnie mi się ją czytało. ^^
  • Komentarz do recenzji "Haruyuki Bus"
    Eto, chciałabym zwrócić uwagę na mój błąd przy dodawaniu ogryzka – manga nie ma jednego tomu, ale cztery, dopiero niedawno to zauważyłam… ^__^'
  • Avatar
    M
    Łakomczuszek Pospolity 31.01.2012 22:45
    Po prostu przesłodka i przeurocza manga :3
    Komentarz do recenzji "Shirayuki: Śnieżka o czerwonych włosach"
    Wszystko w tej mandze jest takie przesłodkie i urocze. Bishouneni (no błagam, prawie każda postać męska w Akagami no Shirayukihime nim jest,chociaż nie zawsze musi być zainteresowana główną bohaterką ;]), po prostu aż się serce i dusza cieszy, nawet główną bohaterka jak na razie (przeczytałam 29 rozdziałów mangi) nie zdążyła mnie zirytować, co jest olbrzymim sukcesem jak na mangę shoujo. Co dziwniejsze teoretycznie trzyma się ona roli typowej bohaterki gatunku, ale jakoś mimo wszystko jest urocza. :3 Może dlatego  kliknij: ukryte  A może dlatego że autorka raczej stroni od ujawniania monologów wewnętrznych Shirayuki? Właściwie wolę mangi w których bardziej pod lupę bierze się uczucia głównego bohatera niż bohaterki, szczególnie gdy główny bohater jest tak uroczy, sympatyczny i przystojny jak Zen. Zresztą nie tylko on, już przecież wspomniałam że dla mnie prawie każda postać męska z tej mangi jest bishounenem? Naprawdę dobrze że Shirayuki  kliknij: ukryte  Gdyby zrobiono z tego jakąś haremówkę a ona zaczęłaby się zastanawiać którego faceta wybrać, przyznam że sama na jej miejscu nie mogłabym się zdecydować.  kliknij: ukryte  Ośmielę się stwierdzić że w Akagami no Shirayukihime występują jedni z najbardziej uroczych bizonów jakich widziałam w mangach shoujo, albo raczej w mangach Soraty Akizuki ogółem.
    Tak się rozpisałam o tym że wielbię wszystkich panów, niezależnie od ich roli że w sumie powinnam coś napisać o samej mandze ogółem. A jest o czym pisać, bo mamy tutaj shoujo na bardzo dobrym poziomie, jak wspomniała meya88 – bez ciągłych krzyków „kyaaaa”, nawet bez specjalnie wydumanych nieporozumień mających komplikować stosunki między dwójką głównych bohaterów. To naprawdę ogromny plus, bo po prostu widać wzajemne zaufanie do siebie, które z tego co mi się wydaje jest ważne w miłości. Poza tym kreska jest bardzo ładna. Nie będę się wgłębiać w to czy są tła, czy ich nie ma, a jeśli są to na jakim poziomie – nie znam się, ale sposób rysowania postaci przypadł mi do gustu, taki delikatny i pozytywnie wpływa na odbiór tytułu.
    Nie wiem jednak komu tę mangę polecić. Amatorkom shoujo? Niestety zdążyłam zobaczyć w internecie że część (mam nadzieję że mała, ale czasem ogarniają mnie wątpliwości) fanek shoujo wręcz uwielbia jak facet przypiera siłą bohaterkę do ściany, bez jej zgody, również, wręcz siłą ją całuje, najlepiej żeby ją od razu rozebrał i gwałcił. Tym paniom podziękujemy, bo raczej w Akagami no Shirayuki tego nie znajdą. Tu za to mamy pięknie przedstawioną chemię między postaciami i nawet fabułę (!), może niezbyt wielką ale na tle innych shoujo można powiedzieć że bardzo dobrą. Polecam więc tym co chcą przeczytać delikatny romans w klimatach fantasy. ^__^
  • Komentarz do recenzji "Strobe Edge"
    Bardzo lubię czytać mangi Sakisaki Io. Mimo że trzymają się one tych zwykłych, shoujowych schematów, jest w nich coś co sprawia że nawet przy trochę poważniejszej tematyce czyta się je lekko i z dużą przyjemnością. Strobe Edge nie odstaje pod tym względem od reszty prac autorki i jest chyba najlepszą, jak na razie (wydawane obecnie Ao Haru Ride również jest ciekawe) jej mangą.
    Do Strobe Edge na początku byłam nastawiona sceptycznie – wolę gdy w shoujo to facet stara się o uczucia głównej bohaterki niż gdy jest na odwrót. Cały mój sceptycyzm jednak szybko minął. Bohaterowie są przesympatyczni (nie mylić z realistyczni!), a Ninako mimo że teoretycznie wpisuje się w schemat typowej żeńskiej bohaterki, jest na swój sposób oryginalna (może dlatego że otwarcie jest postawione że Ninako czasem nie grzeszy inteligencją?), albo po prostu – da się ją lubić. I chyba właśnie dzięki niej z przyjemnością śledziłam całe te dziesięć tomów. Zgodzę się tutaj z Zensc – humor jest olbrzymim plusem tej mangi. Poza tym podobało mi się troszkę takie wyśmianie schematu „on Cię lubi więc grupka dziewczyn będzie Cię prześladować” w scenie gdy  kliknij: ukryte  Inną rzeczą jest to że rzadko chyba kiedy, w shoujo bohaterka normalnie dogaduje się i koleguje z wszystkimi dziewczynami z klasy, niby niewielka rzecz ale mimo wszystko dodaje nieco świeżości mandze.

    Właściwie polecam wszystkim miłośnikom shoujo i chyba nikomu innemu bo po prostu ten kto tego gatunku nie lubi – raczej się do niego dzięki Strobe Edge nie przekona, natomiast dla mnie jest to naprawdę dobra manga do której mogę wrócić nieraz i będę się bawić przy jej lekturze tak samo dobrze jak za pierwszym razem.