Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

lasagna777

  • Avatar
    M
    lasagna777 25.02.2016 19:07
    może się skuszę...
    Komentarz do recenzji "Hana wa Knife o Mi ni Matou"
    ... gdyż już od szczeniaka interesowały mnie thrillery o psychopatach.

    Jednak autorka poruszyła ważki problem syndromu sztokholmskiego w mandze i anime. Wiele romansów można by streścić tak:

    On: łazi za Nią, podgląda przez okno, interesuje się codzienną aktywnością Jej.
    Ona: ma uczucie, że ktoś ją obserwuje.
    On: przenosi się do jej szkoły/klasy, aby być z Nią.
    Ona: odruchowo nienawidzi Jego i okazuje Jemu wstręt w sposób początkowo aluzyjny, potem otwarcie.
    On: nie przyjmuje tego do wiadomości.
    Po jakimś czasie: wywabia ją w miejsce, gdzie są sami i mogą szczerze powiedzieć, co do siebie czują.
    Ona: – Ty stalkerze taki i owaki, przestań za mną łazić! Nie życzę sobie, zejdź mi z oczu!
    On: – Itazura no jamete (bo przecież Ona tylko żartuje, to niemożliwe, żeby mówiła poważnie).
    Ona: wrzeszczy mu do ucha, bo już wyczerpała subtelniejsze metody dania do zrozumienia: – DAJ KIRAJ!
    On: jej w pysk (plask!), bo nie może zdzierżyć „dajkiraja”.
    (Bo ona tak naprawdę go kocha, tylko sama jeszcze tego nie wie.)
    Ona: po otrzymaniu plaskacza momentalnie zakochuje się w Nim i żyją długo i szczęśliwie.

    W przypadku tej akurat mangi rola męska i żeńska jest odwrócona, ale schemat jest ten sam.
  • Avatar
    M
    lasagna777 17.02.2016 16:23
    Oryou też była kobietą...
    Komentarz do recenzji "Gdy zapłaczą cykady - Księga dryfującej bawełny"
    Jestem świeżo po lekturze mangi. Zgodzę się z recenzentem co do thrillera najwyższej jakości, choć w odróżnieniu od autora preferuję Onikakushi­‑hen. Akcja Uprowadzenia przez demony spada na czytelnika jak grom z jasnego nieba, a uczucie paranoi rośnie w postępie geometrycznym, podczas gdy w Dryfującej bawełnie atmosfera lęku i osaczenia narasta stopniowo, by w kulminacyjnym momencie chwycić za gardło.

    Tutaj również przyczepiłabym się do radosnej twórczości polskich tłumaczek. O ile wcześniej Rena była „słodziasta”, to tu jest „słodziaszna” – co jest jeszcze bardziej sztuczne.

    Jednak największym zgrzytem była zmiana babci w dziadka. No wiecie, gdyby babka miała wąsy… jednak polskie tłumaczki potraktowały to przysłowie zbyt dosłownie… Dziadek miał na imię Souhei, a babcia, jego żona – Oryou. A tu co i rusz natykamy się na jakiegoś tajemniczego „Oryou Sonozakiego". A przecież Oryou też była kobietą.
  • Avatar
    M
    lasagna777 17.02.2016 15:47
    10 z gwiazdką
    Komentarz do recenzji "Gdy zapłaczą cykady - Księga uprowadzenia przez demony"
    Twórcom świetnie udało się odtworzyć klimat paranoi, który urzekł mnie w anime, a jeszcze wcześniej w filmie aktorskim.

    Jedynym, co przeszkadzało mi w pełni czerpać przyjemność z lektury, był fakt, iż znałam zakończenie z Higurashi Kai.

    W polskim tłumaczeniu można jeszcze przyczepić się do „słodziastości” Reny. Wiadomo, że w oryginale Rena przekręca słowo kawaii na „kaaii”, ale taki niuans dostrzegą jedynie osoby płynnie posługujące się japońskim – w anime wydawało mi się, że słyszę poprawnie wymawiane kawaii i podejrzewam, że wielu niejapońskich widzów również to przeoczyło…

    W związku z tym polska tłumaczka mogła odpuścić sobie tę nadgorliwość i normalnie napisać „słodkie” lub „słodziutkie”, zamiast wymyślać sztucznie brzmiące neologizmy typu „słodziaste”.

    (Niestety, polskie wydanie kolejnego tomu – Watanagashi­‑hen – zawiera jeszcze więcej takich „kwiatków”.)

    Za to dobrym posunięciem Waneko (według mnie) było wydanie „dwa w jednym”, czyli zamiast dwóch cienkich tomików – jedna gruba księga tworząca zamkniętą całość.
  • Avatar
    M
    lasagna777 22.12.2015 17:18
    Dzięki
    Komentarz do recenzji "Wagamama na Butler"
    Dzięki za ostrzeżenie, co by się trzymać z dala od tego. Choć zanim wymieniłaś imię autorki, podświadomie spodziewałam się, że będzie to Mayu Shinjo… schemat i poziom tfurczości porównywalny.
  • Avatar
    lasagna777 9.12.2015 18:14
    Re: historia dobra na jeden raz
    Komentarz do recenzji "Demon grzechu"
    A ja zgadzam się z innym zdaniem recenzentki – mianowicie z fragmentem traktującym o znużeniu. Tak naprawdę autor mangi serwuje nam  kliknij: ukryte 
    Tak naprawdę mógł poprzestać na jednym rozdziale, czyniąc z tego oneshot – powstałoby coś krótkiego i wspaniałego, zamiast przydługiego i i coraz mniej ciekawego. Lepiej było pozostawić pewne niedomówienia niż znużyć  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    lasagna777 16.08.2015 22:33
    ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Uzumaki"
    Pierwszy tom – wspaniały. Czytając go, miałam wrażenie, że ekranizacja skrzywdziła mangę. Ale to wrażenie wkrótce minęło…
    Drugi – obleśny.  kliknij: ukryte  Aż mi się chce zacytować niejaką Milvę: Filozofy zas…, siędzie taki, gęsie pióro w nocniku macza i osielstwa wypisuje (...) zawżdy uczenie zaczynają i zawżdy na d… kończą… Jednak po panu Ito nie spodziewałam się tak niskiego poziomu.
    Trzeci – dołujący. Nie to, żebym oczekiwała  kliknij: ukryte , ale z angstem też trzeba umieć nie przesadzać. Miałam nadzieję, że  kliknij: ukryte . A tu zonk…

    Dlatego, choć film aktorski bił po oczach sztucznością, nie wszystkie zmiany w nim były na gorsze.

    Jedna rzecz, która bezapelacyjnie urzekła mnie w mandze, to grafika. Nie cierpię kanciastych facjat ze ślepiami na pół twarzy, za to lubię, kiedy Japończycy wyglądają jak Japończycy (zwłaszcza dorośli). Za to plus.
  • Avatar
    M
    lasagna777 18.07.2015 14:15
    nie najgorzej
    Komentarz do recenzji "Maria"
    Po przeczytaniu Twojej recenzji przez długi czas unikałam taj mangi, ale w końcu ją przeczytałam, zachęcona jej krótkością.

    Trochę przesadziłeś. Maria wprawdzie wygląda i zachowuje się jak klon Usy, ale jeśli już komuś wskoczyłaby do łóżka, to raczej  kliknij: ukryte , nie senseiowi – ja tam nie zauważyłam żadnej kokieterii wobec tego ostatniego… Uczucia bohaterki wobec doktora były najwyżej letnie, a  kliknij: ukryte . A właśnie miałam nadzieję na coś w rodzaju  kliknij: ukryte ... To raz.

    Dwa, że iloraz inteligencji bohaterki akurat nie ma nic do rzeczy, bo jeśli ktoś opłaca czesne dziewczyny, której się nie przelewa, to z reguły musi być to osoba posiadająca pieniądze i mająca prawo nimi dysponować,  kliknij: ukryte  W oryginalnej powieści Jean Webster sponsor dziewczyny również był dużo starszy od niej, a panna najwyraźniej zaznajomiona była z lekturą książki.

    Po trzecie, zachowanie bohaterki świadczyło o tym, że posiada dumę  kliknij: ukryte . Jednocześnie honor nie pozwolił jej budować własnego szczęścia na ruinach cudzego –  kliknij: ukryte . Podejrzewam, że to może mieć jakiś związek z gi wobec swojego dobroczyńcy.

    (Małe pytanie – w jakim języku czytałeś, w oryginale? Ja w angielskim, a tam stało, że panna chce być farmaceutką, nie lekarzem…)

    Czyli nie taki diabeł straszny, jak go pani Takeuchi rysuje (czyli brakuje mu oka, nosa lub rogów i ogona :P), bo czytałam i oglądałam dużo głupsze wątki romantyczne. Po prostu lekka i niewymagająca myślenia lektura, jak ktoś ma za dużo wolnego czasu i potrzebuje się trochę odmóżdżyć.
  • Avatar
    M
    lasagna777 16.07.2015 00:46
    grafika
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Oriko Magica"
    Okropna kreska. Nie chodzi nawet o brak podobieństwa do oryginalnej mangi, tylko o zwykłe niedbalstwo. A to nastolatki wyglądają jak trzylatki (i nie jest to bonusowy SD, tylko normalna scena), a to głowa płaska albo gęba krzywa, ta sama osoba ma co chwilę inne rysy, do tego odziane w sz(m)atki made in Lumpex... Sceny walk niewyraźne, nie wiadomo kto kogo i czym zdzielił. Całość jest tak niestaranna, jakby rysownik był rówieśnikiem bohaterek…

    Miałam nadzieję, że historia skupi się wyłącznie na bohaterkach pobocznych (Kyouko, Mami) i tytułowej Oriko. Ale nie, trzeba było wepchnąć na siłę dwie osóbki, które niektórym fanom już zdążyły się opatrzyć… W głównej historii – Madoka Magica i Rebellion – mają one rozbudowane, dynamiczne charaktery, a ich relacja jest niejednoznaczna i ciągle dojrzewa. W Different Story są postaciami pobocznymi, ale ich wątek nie jest nachalny i nie razi sztucznością… A tu pojawiają się znienacka i są karykaturami samych siebie: różowa panna Piszczące Ciepłe Kluchy i mhroczna panna Tylko Tknij Moją Ukochaną.

    Powiedzmy, że oczekiwałam czegoś w rodzaju Different Story, czyli kawałka porządnej roboty. A tu cały czas miałam nieodparte wrażenie obcowania z twórczością pisaną (rysowaną) na kolanie, w wielkim pośpiechu. Szkoda, bo historia miała potencjał. Można po to sięgnąć, ale niekoniecznie… Tylko dla najwierniejszych fanów Madoki.
  • Avatar
    lasagna777 4.03.2015 20:48
    nie za dobrze
    Komentarz do recenzji "Beautiful People"
    Też uważam, że dwie udane na sześć: o wampirze i o stalkerze. Reszta wieje nudą. Najgorsza ta o końcu świata, kliknij: ukryte  Projekty postaci koszmarne, trochę przypominają sklepowe manekiny, pardon, postaci z „Paradise Kiss” – (same kości i trójkątne podbródki, europejskie rysy twarzy, okrągłe oczy, blondyni, kręcone włosy itd. – taa, myślałby kto, że Japończycy…), tylko jeszcze bardziej niedbała kreska… Pustka i powierzchowność siląca się na głębię.
  • Avatar
    M
    lasagna777 26.12.2014 10:59
    Himawaritaro
    Komentarz do recenzji "Senki Senki Momotama"
    Tak abstrahując… teraz już wiem, z czego zerżnięta została fabuła IV filmu o Hamtaro…
  • Avatar
    R
    lasagna777 10.12.2014 16:19
    mistrz
    Komentarz do recenzji "Maria"
    Masz dobre pióro, poza tym wypunktowałeś niemal wszystkie idiotyzmy popełniane przez autorki mang dla dziewczyn. Czytałam, że główny bohater jest z reguły podobny do autora, np. Usagi Tsukno była wzorowana na pani Takeuchi, dlatego nie dziwi mnie twój opis bohaterki, najwyraźniej klona Usagi…
    Do fanek kreski pani Takeuchi się nie zaliczam, więc dzięki za ostrzeżenie… Nawiasem mówiąc, z dwojga złego wolę japońskie wyobrażenia o katolicyzmie niż polskie realia :P
  • Avatar
    lasagna777 8.12.2014 12:33
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Ok, pasuję, bo żadna z nas nie przekona drugiej.
    Nigdy nie mówiłam, że Casca  kliknij: ukryte . Kogo kocha, dowiemy się  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    lasagna777 6.12.2014 22:06
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Również pod względem  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    lasagna777 6.12.2014 22:03
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Sama skierowałaś rozmowę na te tory :) mój pierwszy post dotyczył Caski. Jedyny jej aspekt, który mi się podobał, to ta miłość i uwielbienie dla swojego przełożonego. Znam to uczucie… kliknij: ukryte 
  • Avatar
    lasagna777 6.12.2014 21:47
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Niezupełnie.
    Pierwsze dwa akapity nawzajem sobie zaprzeczają.  kliknij: ukryte  To w końcu jedno czy drugie? A co do mężczyzny, nie radzę niedoceniać tego aspektu. Jeżeli moje zdanie uważasz za niemiarodajne, spytaj jakiegokolwiek faceta.
    Ponadto, na skutek  kliknij: ukryte Zresztą, to nigdy nie był zwykły człowiek, zawsze był kimś więcej.
    Myśli… To, że ktoś czegoś w sobie nie akceptuje, nie znaczy, że tego nie ma.  kliknij: ukryte  A ludzi, którzy oszukują samych siebie, myśląc że są twardsi niż w rzeczywistości, jest więcej niż sądzisz.
     kliknij: ukryte 
    Podpuścić Gutsa? Czemu nie? Wyroki pana Miury są niezbadane. Wielu fanów przewiduje, że  kliknij: ukryte Przypomnij sobie, jak Itachi urabiał Sasuke (tak, wiem, że „Berserk” to dorosły seinen, a nie dziecinny shonen, ale  kliknij: ukryte 
    Tak, że jedyne, czego jestem całkowicie pewna, to tego, że w tej mandze niczego nie można być pewnym. Poczekajmy na kolejny tom.
  • Avatar
    lasagna777 6.12.2014 16:16
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Dziękuję. Ja czytałam w wersji polskiej, dlatego nie skojarzyłam skrótu. Zamierzam poszukać owego dodatku.
    Powinno być Slan czy Sulan? Bo spotkałam obie wersje.
  • Avatar
    lasagna777 5.12.2014 23:02
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Bije Gutsa  kliknij: ukryte 
    Liczę wiek Caski od początku jej wspomnień, nie mangi.  kliknij: ukryte  Nie twierdzę, że chodziło mu o  kliknij: ukryte  Utwierdzenie się… sądzę, że  kliknij: ukryte 
    Uczucia… Czemu nie? W pierwszych tomach mangi Guts walczy z krwiożerczym hrabią, kliknij: ukryte 
    To, co Griffith mówił o swoim celu, mówił i wcześniej. Poza tym każde jego słowo i czyn  kliknij: ukryte  Dlatego słowa o tym, że  kliknij: ukryte  Dlatego jakoś w jego szczerość nie wierzę.
    P.S. IoE – nie kojarzę tego skrótu, możesz rozwinąć?
  • Avatar
    lasagna777 5.12.2014 16:52
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Co do kolorów, przyznaję, że posiłkowałam się serialem TV – polecam ze względu na klimat i świetną muzykę. Były tam i różowe portki i różowa szminka. Mój błąd, skoro to dyskusja o mandze, nie o anime…
    Co mnie razi w jej charakterze, to właśnie ta ambiwalencja.  kliknij: ukryte 
    Co do Zaćmienia i Griffitha…  kliknij: ukryte 
    Nie „zrozumiałam źle”, bo postać Griffitha jest tak tak skonstruowana, że ilu czytelników, tyle interpretacji, nie ma „jedynie słusznej”. Osobiście skłaniam się ku tej, w której chodziło o:
     kliknij: ukryte 
    O tym, „co Griffith myśli i czy posiada uczucia”, fani wypisują całe stronice na forach. Pan Miura nigdy nie wypowiedział się jednoznacznie na ten temat, bo Japończycy nigdy nie podają wyjaśnienia na talerzu. Więc każda interpretacja jest dozwolona.
  • Avatar
    M
    lasagna777 4.12.2014 20:55
    nerd
    Komentarz do recenzji "Hasło brzmi: Sailor V"
    A mnie rozwalił Amano kliknij: ukryte ... a także Minako śpiewająca karaoke, konkretnie chodzi o  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    lasagna777 28.11.2014 23:11
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    To „coś takiego” polega prawdopodobnie na jędzowatym charakterku, a także nietwarzowych ciuchach (ciasne różowe spodnie, wyglądające jakby ich nie było; długie buty sięgające prawie do pasa – ciekawe, jak „wygodnie” się walczy w takich fatałaszkach) i źle dobranym makijażu (przy tak ciemnej cerze lepiej nie używać jaskraworóżowej szminki, tylko bardziej stonowaną). Ale głównie chodzi o to jej ciągłe wściekanie się.
    Raz udało jej się zdobyć odrobinę mojej sympatii, gdy  kliknij: ukryte  Chyba nawet wolałam ją z okresu wzdychania do Griffitha niż z okresu romansu z Gutsem, bo wtedy zrobiła się jeszcze bardziej niekobieca i wulgarna… Gdyby pozostała wierna szefowi, Guts znalazłby sobie inną, sympatyczniejszą pannę :)  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    lasagna777 27.11.2014 16:28
    Re: Casca
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    Mimo to, i tak ciężko ją polubić. Najpierw: marudny babsztyl warczący na Gutsa tylko dlatego, że właśnie ma złe dni (a kiedy ich nie ma, też na niego warczy). Też miałam na studiach taką koleżankę. Następnie: myśląca hormonami panna, która sama nie wie, czego chce (ta moja koleżanka też tak miała) kliknij: ukryte Po wszystkim: agresywna dzikuska, która sprawia wszystkim problemy, uciekając, atakując siebie lub innych.  kliknij: ukryte 
    Jedyna nadzieja w wyspie Skellig –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    lasagna777 23.10.2014 21:29
    Re: manga
    Komentarz do recenzji "Pokémon Adventures"
    Albo „Bunny Tsukino”...
  • Avatar
    lasagna777 23.10.2014 20:22
    Re: manga
    Komentarz do recenzji "Pokémon Adventures"
    W sumie racja, jeśli chodzi o gry. Ale odkąd zaczęłam oglądać seriale i filmy w oryginale z napisami, zaczęły mnie razić tłumaczenia imion zarówno ludzi, jak i Pokemonów. Podobałby mi się taki papierowy odpowiednik „Pokemon Origins”.
  • Avatar
    M
    lasagna777 23.10.2014 19:39
    manga
    Komentarz do recenzji "Pokémon Adventures"
    Też uważam, że manga jest warta uwagi. Parę zastrzeżeń:
    - tłumaczenie – można było zostawić oryginalne imiona, np. Kasumi zamiast Misty (a i tak w pewnym momencie tłumacz to przapuścił), czy Takeshi zamiast Brocka
    - cienkie zeszyty zamiast tomików – prawdopodobnie wzorowali się z myślą o najgłupszym narodzie świata, dla którego przeczytanie więcej niż jednego rozdziału na jeden komiks to za duży wysiłek umysłowy, „Superman” czy „Spiderman” też u nich wychodzą jako cieniutkie zeszyciki z jednym rozdziałem, polskie zeszyty to odpowiednik ok. 4 amerykańskich
    - szkoda, że tylko 4… może zrobią reedycję?
  • Avatar
    lasagna777 27.09.2014 17:22
    Re: haisha
    Komentarz do recenzji "Haisha"
    Dzięki, bałam się, że mnie ochrzanisz. Domyślam się, że chodzi o to znaczenie, po prostu mam zboczenie zawodowe (oisha­‑san, więc haisha to dla mnie kolega). Cieszę się, że uszczęśliwiłam Twojego wewnętrznego trolla i przy okazji swojego :) pozdrawiam