Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Pazuzu

  • Avatar
    M
    Pazuzu 19.02.2013 22:01
    letnie
    Komentarz do recenzji "Tokyo Mew Mew"
    Daleko mi do zachwytów nad tą mangą. Przeczytać przeczytałam, uśmiechnąć to się może i uśmiechnęłam (raz, czy dwa, choć sałatowe kaskaniety i wstęga sałatowego przypływu wywoływały u mnie nerwowy chichot), ale… no właśnie, tych ale jest od groma. Ujmę to w kilku punktach
    - irytujące postacie (pierwsze miejsce „Jeee„Purin)
    - marginalizowanie wszystkich postaci poza Ichigo i facetami Ichigo
    - faceci Ichigo – czyli wszystkie postacie męskie, które dostały choć pięć kartek czasu antenowego, i które oczywiście musiały zakochać się w Ichigo
    - sposób rysowania – ja rozumiem shojo dla młodszych czytelniczek ma być różowo i słitaśnie, ale dlaczego większość facetów wyglądała jak dziewczyny w spodniach, a postacie dorosłych (mam na myśli rodziców Ichigo) wogóle nie wyglądały na swój wiek! Raczej na równolatków z Ichigo
    - dlaczego, do ciężkiej, wszystko musiało kręcić się wokół Ichigo! Pod koniec to już mi się niedobrze od niej robiło, może nawet nie miała tak złego charakteru, ale było jej po prostu za dużo
    - i w związku z powyższym, o charakterach reszty zespołu można powiedzieć tylko dwa słowa! Po prostu nic więcej nie zostało o nich powiedziane. Doprowadza to do radosnej sytuacji w której bohaterowie stają się własnymi karykaturami (patrz Keiichiro), albo kartonowymi dekoracjami (patrz Zakuro).
    - Brak teł
    - drętwy humor (zaplanowane dowcipy były drętwe i czerstwe jak przedwczorajszy chleb, uśmiechnąć się można było tylko na niezaplanowanych żartach)
    - Aoyama – był tak perfekcyjny, że stał się karykaturą. Zero wad, zero charakteru, nawet początkowy chyś na punkcie ekologii został zgrabnie zapomniany. A o ile byłoby zabawniej, gdyby wydarł mordę na Ichigo, że ta stanęła na trawniku, czy że używa nadal chusterczek jednorazowych?
    - pseudozabawne historyjki poboczne. Gdyby je wywalić, a zamian tego dać po trzy kartki więcej na przedstawienie Minto, Retasu, Purin (choć tą, to najchętniej wysłałabym na księżyc) i Zakuro byłoby dużo lepiej.
    - Spapranie w stosunku do anime postaci Quiche
    Dobra, nie będę się więcej znęcała. Mangę, mimo wymienionych wad, da się przeczytać. Ilość słodyczy i lukru może przyprawić co prawda o cukrzycę, ale czasami coś takiego warto potraktować jako dotrutkę od poważnych tytułów. Kreska w ostatecznym rozrachunku może nawet się podobać. Ale polecę tylko młodszym czytelnikom, wielkim miłośnikom Magical girls na głodzie i osobom które łatwo wyłapują niezamierzone parodie. Oni na pewno będą bawili się lepiej niż ja. Mi zabrakło dystansu, dlatego daję 5/10.
  • Avatar
    Pazuzu 29.01.2013 12:33
    Re: Druga manga Shinjo z sensem?
    Komentarz do recenzji "Apple!"
    Według mnie, zaznaczam, według mnie, sens, co prawda bardzo zmaltretowany i ledwie widoczny, ma Akuma no Eros. Wiem, kontrowersyjna teza, ale broniłam ją w komentarzu do tamtej mangi.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 28.12.2012 21:55
    W swoim gatunku - sympatyczne
    Komentarz do recenzji "Keep Out"
    Rzadko kiedy spotykam się z mangami yaoi, zwłaszcza jednotomikowymi, które oceniłabym tak jednoznacznie pozytywnie. Keep Out to banalnie prosta, przewidywalna jak obrady sejmu, wtórna niczym kolejne magical girl manga którą mimo garści wad bardzo przyjemnie się czyta. Żadnych wylewających się z kadrów traum i Bolesnych i Tragicznych Przeszłości (tm); żadnych piętrzących się problemów i wyimaginowanych przeciwności; ba, nie ma nawet jednego zazdrosnego byłego wyskakującego zza kadru. Normalni (jak na standardy yaoi oczywiście) faceci z normalnymi problemami i zwykłym niedogadaniem się, które może załatwić jedna szczera rozmowa (i właściwie ostatecznie załatwia). Do tego garść niezłej jakości humoru (z sporą zasługą wydawnictwa, które postarało się o naprawdę dobry przekład) i bardzo ładna (choć nie wybitna) kreska.
    Naprawdę, podchodziłam do Keep Out jak do jeża (nauczona wieloletnim doświadczeniem yaoistki) a skończyłam lekturę do tego stopnia zadowolona, że zdecydowałam się na zakup. Napradę polecam – 6/10.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 28.12.2012 21:43
    Przyzwoite, choć nie wykożystane
    Komentarz do recenzji "Balsamista"
    Początkowo chciałam wystawić Balsamiście 4/10 za spartolenie głównego bohatera (rozumiem, ważne powody, ale żeby zostać balsamistą potrzebna jest od razu trauma przez duże T? Nie mógł po prostu zostać kobieciarzem­‑erotomanem?). Ale po ponownym przeczytaniu zweryfikowałam swój pogląd i dostaje 6/10. Bo to dobry komiks, nie wybitny jak wmawiają niektórzy, z przebłyskami (bardzo dobry tom 3, ponadprzeciętny tom 5 i 6), trochę monotonny (ile można czytać o tym jak popłakanie nad trumną przynosi automatyczne zmazanie bólu, krzywdy, samotności), z niebanalną kreską (ale nie dobrą, przepraszam bardzo jak ktoś nie potrafi narysować palców bez złamania dwóch kości to nie można powiedzieć, że dobrze rysuje). Było tu kilka ciekawych pytań, trochę banalnych odpowiedzi, kilka przebłysków które sprawiły, że raz nawet mi się łza w oku zakręciła (a wrażliwa nie jestem). Myślę, że jeżeli ktoś jest nastolatkiem to Balsamista może idealnie wpasować się w jego gust. Jest mroczny, ma aspiracje filozoficzne, porusza wrażliwe tematy i sugeruje (miejscami bardzo udanie) głębię. Ale komuś kto swoje przeżył, będzie się miejscami wydawał zbyt banalny.
    No i, w moim mniemaniu nie odpowiada na najważniejsze pytanie: ile takie balsamowanie kosztuje? Bo główny bohater, mimo małej ilości zleceń, jakoś nie przymiera głodem, a tylko w jednym rozdziale padło stwierdzenie, że zabalsamowanie jednej dziewczyny z rekonstrukcją ręki pochłonęło cały budżet. Bo pięknie brzmią słowa o pomocy bliskim, godnym pożegnaniu się i tak dalej, a jeść trzeba (nie mówiąc o tym, że branża funebralna wszędzie ma się świetnie). I trochę szkoda, że ten aspekt, poza w/w wspomnieniem, ani razu nie został podniesiony. Byłoby ciekawie.
  • Avatar
    Pazuzu 1.05.2012 16:09
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Tokyo Mew Mew a La Mode"
    Blackberry to czarna jagoda. Berry to jagoda w sensie ogólnym (jak nasze owoce jagodowe).
  • Avatar
    Pazuzu 30.04.2012 19:04
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Tokyo Mew Mew a La Mode"
    Jak to nie pochodzi. A strawberry, blueberry? Berry to po naszemu jagoda.
  • Avatar
    Pazuzu 6.04.2012 22:20
    Re: Adwokat diabła
    Komentarz do recenzji "Akuma na Eros"
    Zapomniałam jedno dodać, chodzi o motywy chrześcijańskie. Nie wiem, skąd Shinjou czerpała o nich wiedzę, ale scena w której Shion Amamiyia modli się ubrany w stułę, sprawiła, że zaplułam ekran. Ze śmiechu oczywiście. A takich wejść jest więcej i za ten sam, niezamierzony przyznaję, humor należy się to 4/10. Choć przyznaję, że samo zbadanie, co tak naprawdę o naszej kulturze wie przeciętny Japończyk, mogłoby być bardzo ciekawe.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 6.04.2012 22:08
    Adwokat diabła
    Komentarz do recenzji "Akuma na Eros"
    I to dosłownie, bowiem mam zamiar bronić tej serii. Nie, nie zamierzam zaprzeczać, że postacie mają głębię nocnika. A i fabuła woła o dobicie, seksu jest więcej niż w niejednym hentaiu (ale o tym za chwilę), a kreska jest co najwyżej przeciętna, ale… ale jak na Mayu Shinjou nie jest źle. Bohaterka wygląda trochę lepiej niż jej klasyczna „jedenastolatka z silikonowym biustem”, a jej dziecinny wygląd ma uzasadnienie. Panowie nie mają jeszcze „podbródków dzid”, a ręce tylko trochę za duże (gdzie im do grabi z „Love Strip”) do tego w kilku kadrach pojawiła się anatomia! Zdarzyły się też dwa, czy trzy naprawdę ładne kadry. Normalnie tłumy szaleją.
    Fabuła w miarę trzyma się kupy i jest w miarę (niewielką, ale zawsze) sensowna. I, co szczerze mnie zaskoczyło, jej główny składnik pojawia się dopiero na początku trzeciego tomu! Tak, mówię o seksie. Aż mi szczęka opadła, że autorka wytrzymała tyle czasu bez niego. Z czytanych przeze mnie jej mang to jej absolutny rekord. Blisko czterysta stron „normalnej” fabuły. Pełen podziw.
    Z postaciami też nie jest tak źle, jak zwykle. Co prawda główny bohater jest bucem do potęgi trzeciej, ale przynajmniej jest to logicznie wytłumaczone. W końcu pan piekieł nie może być normalny. Bohaterka natomiast przejawia przebłyski charakteru i przynajmniej ma świadomość, że jest tylko zabawką. Niewiele tego, ale, powtarzam, jak na Shinjou nie jest źle. Można nawet powiedzieć, mrużąc mocno oboje oczu, że jest przeciętnie.
    Dla tego też nie mam zamiaru zupełnie skreślać tej mangi. Czytałam tabun gorszych rzeczy, choćby wspomniane „Love Strip”, więc na pewno nie dam 1/10. Po namyśle daję 4/10 jako zupełnie adekwatną ocenę, bo wstyd się przyznać, ale chwilami nawet mnie wciągnęło. Choć gdyby to był inny autor, ocena pewnie poleciałaby o oczko lub dwa w dół.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 7.12.2011 20:57
    W sam raz
    Komentarz do recenzji "The Innocent"
    Od mang rozrywkowych wymagam tylko dwóch rzeczy: dobrej grafiki i fabuły nieuwłaczającej moim szarym komórkom. I Innocent spełnia oba te warunki. Wizualnie jest bardzo dobry, na pograniczu z rewelacją – świetny wygląd postaci, dynamiczne tła, porywające sceny walki. Fabularnie bez rewelacji, ale tempo jest dobre, poszczególne wątki poprowadzone są ciekawie, a kolejność wydarzeń nie sprawia, że chce się walić głową w ścianę. Do tego dochodzi bardzo ładne wydanie, pochwalić muszę zwłaszcza rozmiar – większy od standardowego, pozwalający na pełne cieszenie się detalami kadrów – oraz jakość druku.
    Generalnie – dla poszukiwaczy niewymagającego, acz niegłupiego czytadła na wieczór tytuł wart zdecydowanego polecenia. Bardzo solidne 8/10
  • Avatar
    M
    Pazuzu 26.05.2011 19:48
    Zawiodłam się
    Komentarz do recenzji "Ratownik"
    Zawiodłam się na „Ratowniku”, choć przyznaję bez bicia, dużo w tym mojej winy. Spodziewałam się czegoś rewelacyjnego, albo przynajmniej błyskotliwie bardzo dobrego, a dostałam przyzwoitą. Czytając miałam wrażenie, że jest to sprawna robota warsztatowa – biegła, nie przeczę, ale nie wybitna.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 26.05.2011 19:31
    Tylko przy fazie
    Komentarz do recenzji "Anata o Wasuretai "
    To tak, jakby Polacy zaczęli kręcić westerny.

    Tak się składa, że kilka westernów nasi nakręcili. I rzeczywiście, ten który widziałam, zadziwiająco przypomina Anata o Wasuretai. Bez odpowiedniego podejścia nie da się oglądać. Natomiast jak ma się fazę, zabawa może być przednia, choć zupełnie niezamierzona przez twórców.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 2.04.2011 22:48
    Tylko dla kociarzy
    Komentarz do recenzji "Pamiętnik kociłapki"
    Nie masz kota, nie czytaj! Jeżeli masz, to możesz bawić się wyśmienicie. Po prostu jakieś 70% akcji z mangi będziesz znać z swojego życia. Tylko proponuję sobie dawkować – trzy, cztery strony dziennie i zabawa gwarantowana. Więcej na raz może po prostu znużyć.
    Ja, jako człowiek należący do pewnego kota, bawiłam się wyśmienicie.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 2.04.2011 21:33
    Manga
    Komentarz do recenzji "Rewolucjonistka Utena"
    Patrząc po komentarzach, nie jestem jedyną osobą, która uważa mangę za najsłabszy z elementów Utenowego Universum. Co prawda ma swoje plusy – na przykład tłumaczy część spraw związanych z pochodzeniem Anthy, ale brakuje w niej tego genialnego, na poły onirycznego na poły surrealistycznego klimatu znanego z wersji animowanych.
    Jeżeli jesteś fanem/fanką shojo manga ma szansę się spodobać, ale jeżeli szukasz klimatu z anime, to sobie daruj.
  • Avatar
    M
    Pazuzu 2.04.2011 20:32
    Druga manga Shinjo z sensem?
    Komentarz do recenzji "Apple!"
    Czyżbym trafiła na perełkę i kolejną, całą drugą!, mangę Shinjo z sensem? Muszę to przeczytać!
  • Avatar
    M
    Pazuzu 17.02.2011 22:26
    Streszczenie
    Komentarz do recenzji "Bronze: Zetsuai since 1989"
    - Czytałaś Bronze?
    - To ta manga  kliknij: ukryte 

    I ten króciutki dialog, jaki miał miejsce na jednym z konwentów dawno, dawno temu jest najlepszym streszczeniem Bronze:Zetsuai since 1989. Jeżeli kogoś nie przeraża, zapraszam. Reszcie zdecydowanie odradzam.