Tanuki-Manga

Poczekaj na Higurashi.

Słuszne podejście.

Od kiedy to yaoi ma cokolwiek wspólnego z gejowskim seksem? Yaoi to co najwyżej wyidealizowana pobożna (SIC) prośba na temat tego, jakby takowy miał wyglądać.

A żeby było seme i uke, czyli podstawa yaoi, to jeden osobnik musi być agresywny (w sensie osobowości), a drugi bierny. Idąc dalej tym tropem ten pierwszy zmusza drugiego do stosunku mniej czy bardziej dobitnymi środkami persfazji. Feministki powiedziałyby Ci, że to już potężny gwałt.

Bo Yaoi na gwałtach stoi. Bez gwałtu nie ma podziału na seme i uke, wobec czego wniosek, że Yaoi jest gwałtem i krzywdzi kobiety, propagując przemoc i wyższość rasy męskiej.

Są – rzeczy stricto pornograficzne odpadają. Ostatnio zawiesiliśmy też jedno ecchi, bo ambitny Pan Prokurator mógłby jego obecność w serwisie podciągnąć pod propagowanie dziecięcej pornografii.

widziałaś*

WIDZIAŁEŚ ZDECYDOWANIE ZBYT MAŁO INTERNETÓW

Przede wszystkim nie wchodzi cokolwiek, co mogłoby podpaść pod CP.
Ponadto w OMK nie ma ani jednego ujęcia narządów rodnych, wszystko pozostaje w sferze domysłów i wyobraźni czytelnika.

Za to mocno zdziecinniały seinen, granie w IM@SA chyba źle wpływa na autora.

Forma „koszykówka kuroko” jest niepoprawna. Jak to kiedyś Avellana tłumaczyła – nie da się posiadać koszykówki. Można posiadać kosz do koszykówki, piłkę do koszykówki, ale gry czy rywalizacji sportowej już nie. Poprawne byłoby najwyżej „Koszykówka grana przez Kuroko”, co brzmi zwyczajnie źle.

Cóż, obawiam się, że skopią. Albo ocenzurują, albo potną. Ponadto ekipa – do tego trzeba ludzi, którzy nie tylko mają pojęcie o wojskowości, ale też czują żołnierskiego ducha. Inaczej cały klimat pierwowzoru weźmie w łeb.

„nie smarujesz, nie jedziesz”

O ile pamiętam, to pojawiła się podczas stosunku intymnego.

Onomatopeje także zachwycają. „zgrzyt zgrzyt” chociażby.

100/10 bo NAJLEPSZA DZIEWCZYNKA WYGRAŁA

Masz recenzję.

Przypisy nie mają wpływu na zrozumienie treści. Jedynie na końcu służą przybliżeniu czytelnikowi toku rozumowania autora, lecz samej akcji nie wyjaśniają. No chyba, że wątpisz w to, jakich ładunków wybuchowych użyto.

Jako recenzent polskiej edycji mam w planach recenzję alternatywną, gdy tylko przeczytam całość. Również mam zdanie zgoła inne, niż zawarte w aktualnej recenzji.

Zalanej jednym kolorem kartki nie liczyłbym jako kolorowej strony…

Do want.

Masz rację, istnieje 31 rozdziałów.

No niestety wątki polityczne w mandze dość poważnie kuleją, w porównaniu do całej reszty. A raczej są bardzo mocno spieszone, przez co wyglądają jak wepchnięte na siłę.

Dumny i oświecony lesbijskim porno musiał być polski fan w tamtych czasach, cóż za gratka i okazja zaczerpnięcia szczytowych osiągnięć japońskiej kultury.

To akurat najlepsza część całej mangi. Shirow zrobił to, co potrafi najlepiej.

Bełkot jakich mało. Ta manga nie nadaje się do czytania, zwłaszcza kilkanaście ostatnich stron – autora chyba poniosło. Szkoda, bo fabuła była ok i bez tych tytanicznych przypisów całość byłaby znacznie lepsza.