Tanuki-Manga

Na początku muszę wyznać, że tom piąty manhwy The Breaker bardzo przypadł mi do gustu. Już z obwoluty spogląda na czytelnika melancholijnie zamyślony Hyuk So­‑Chun – dziedzic szkoły Cheon­‑do i mój ulubiony bohater z tego komiksu, sugerując poniekąd na kim przede wszystkim skoncentruje się fabuła. Znaczą część woluminu zajmuje starcie panicza z Shi­‑woonem. Obydwaj są w podobnym wieku, a dzieli ich niemal wszystko. Ciekawie jest obserwować, jak zamknięty w sobie, zdystansowany geniusz sztuk walki, od najmłodszych lat przygotowywany do roli przywódcy i zainteresowany tylko należytym wywiązywaniem się z obowiązków, staje naprzeciw obdarzonego olbrzymią ilością ki nowicjusza, którym kierują determinacja, siła woli i wewnętrzny ogień oraz wyjątkowa niechęć do wycofywania się i poddawania bez walki. Przy tej okazji włączył mi się tryb yaoi i doszłam do wniosku, że te postacie byłyby świetną parą na zasadzie przyciągających się przeciwieństw. A zdania takie, jak: „Co to za uczucie? Jakby serce miało mi pęknąć! Czy to jego sprawka?” to doskonała pożywka dla tego typu pomysłów. Natomiast jeśli kogoś nie bawi wyszukiwanie podtekstów tam, gdzie ich nie ma, a lubi, gdy seria wzbogacona jest o motywy romantyczne, na pewno ucieszy się z wątku dotyczącego uczucia, jakie żywi So­‑sul do Shi­‑woona. Sceny z udziałem tej dwójki należą do wyjątkowo uroczych. A to nie wszystko, co znajdziemy w tej części, ponieważ po raz pierwszy wspomniano m. in. o grupie najemnych zabójców, zwanych Mrocznym Kręgiem. The Breaker jak zwykle zawiera dużo akcji i dynamicznych pojedynków ze szczyptą humoru.

Wszystko to zostało podane w wydaniu na przyzwoitym poziomie. Wyraźnie poprawiła się jakość druku, ani razu nie miałam wrażenia, że kadry są rozmyte i nieostre. Nadal niestety trafiają się niepotrzebne myślniki na końcach zdań. Tomik pozbawiony jest dodatków, bo nie da się do nich zaliczyć reklamy wydawnictwa. Nie ma tym razem nawet słownika wymowy. Podejrzewam, że wiąże się to z tym, iż w tomie piątym nie pojawiły się żadne nowe postacie czy miejsca akcji. Na skrzydełko obwoluty trafiły jak zawsze wynurzenia autorów, w których przewijają się tradycyjne motywy: podziękowania, przeprosiny za opóźnienie i prośba o zaprzestanie nielegalnego skanowania komiksu.

Za nami połowa serii, która cały czas dostarcza dobrej rozrywki. Przed nami, mam nadzieję, rozwiązanie sprawy śmierci mistrza Song Hak­‑janga oraz ujawnienie wydarzeń z przeszłości i motywacji Dziewięciogłowego Smoka.