Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Forest of Lore

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-65229-97-7
Liczba stron: 192
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Jak wspomniałem w recenzji głównej, Forest of Lore nie jest mangą, która trafiła w moje gusta – delikatnie mówiąc. Zainteresowanych treścią tego tytułu odsyłam zatem do niej, w przypadku mang jednotomowych powtarzanie dwukrotnie tego samego mija się raczej z celem. Ale, abstrahując od zawartości, jakość wydania polskiej edycji tegoż komiksu jest co najmniej przyzwoita, o ile nie lepiej.

Projekt obwoluty śmiało mogę określić mianem intrygującego – ni to smutna, ni to uśmiechnięta postać, jakieś wyciągnięte ku niej widmowe ręce, całkiem ciekawa gra kolorów i ładnie wkomponowane, czytelne, choć i subtelne zarazem tło. To może się podobać i całkiem nieźle pasuje do mangi aspirującej do miana horroru. Czcionkę, którą zapisano tytuł w polskim wydaniu, krytykowano niekiedy za zbytnią nieczytelność. Być może coś w tym jest (otwierająca tytuł litera „F” bardziej przypomina „S”), ale ten niby gotyk przemieszany z roślinnymi motywami mieści się w konwencji i powiedziałbym, że dobrze uzupełnia całość. Dlatego w tym akurat przypadku darowałbym sobie narzekania. W porównaniu z oryginałem polska okładka wypada moim zdaniem znacznie lepiej.

Z tyłu obwoluty znalazł się bohater jednej ze znajdujących się w środku opowieści. Obrazek znowu muszę ocenić raczej pozytywnie, choć mam wątpliwości, czy nie zdradza zbyt dużo, jeśli idzie o fabułę – inna sprawa, że zauważalne to się staje dopiero po przeczytaniu tej historii. W prawym górnym rogu znalazło się wprowadzenie do pierwszego z zawartych w mandze opowiadań. Tym, co mi trochę gryzie się z resztą, jest wkomponowany w tło angielski napis. Grzbiet prezentuje się elegancko, z tytułem i pseudonimem autorki zapisanymi złotą barwą, a także stosunkowo niewielkim i nie narzucającym się logiem wydawcy i nieco większym logiem serii, umieszczonym na tej samej wysokości co na innych tomach. Pod obwolutą możemy obejrzeć okładkę, gdzie dominuje minimalizm – czarne tło i biały napis utrzymany w tej samej konwencji graficznej, co na obwolucie.

Niewielkie, acz całkiem ładne kolorowe ilustracje znalazły się na skrzydełkach obwoluty. Dalej mamy już tylko czerń i biel. Kilka razy ostatnimi czasy, zwłaszcza przy okazji polskiego wydania Gdy zapłaczą cykady, zdarzało mi się krytykować Waneko za różne duperele w postaci niewyraźnych napisów itd. Tutaj dość często mamy różne wariacje czcionek i odcieni napisów, ale w zdecydowanej większości wszystko wypada bardzo dobrze i wyraźnie. Bodaj ciut gorzej, ale wyłącznie ze względu na niewielki rozmiar liter, jest w przypadku rozmów internetowych bohaterów pierwszej historii. Nie znalazłem też niczego, co by wzbudziło moje zastrzeżenia, jeśli idzie o język, styl, ortografię i gramatykę. Tym razem zarówno tłumaczka, jak i korekta rzetelnie wykonały swoją robotę.

Dobre w sumie wrażenie psuje tylko reklama internetowego sklepu Waneko na ostatniej stronie mangi. Nie tylko wygląda paskudnie od strony graficznej, ale za diabła nie rozumiem sensu wklejania tam sypiących się dolarów. Rzecz przypomina mi chałupniczo robione reklamy z początku lat dziewięćdziesiątych.

Grisznak, 3 sierpnia 2016
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 6.2016