Manga
Banya: The Explosive Delivery Man
- 폭주배달부 반야
- Hell's Angel Delivery Man Banya
Mroczny świat fantasy, w którym ktoś jednak musi zająć się dostarczaniem przesyłek. Pracownicy Poczty Polskiej niech się cieszą, że nie muszą pracować w takich warunkach.
Recenzja / Opis
W świecie rozdartym wojną pomiędzy ludźmi a potworami, na pustyni Gaya działa niewielka firma kurierska, której pracowników nie wiąże lojalność wobec żadnego z władców poszczególnych krain. Dbają jedynie o zadowolenie swoich klientów zgodnie z hasłem „Szybko. Skutecznie. Bezpiecznie”.
Sięgając po różne pozycje z gatunku fantasy najczęściej trafia się na poszukiwaczy przygód, najemników albo żołnierzy walczących na wojnie. Miło dla odmiany odkryć manhwę, w której bohaterowie po prostu wykonują niewdzięczną i niebezpieczną pracę, starając się zachować neutralność. Tytułowy bohater znacząco odróżnia się też od stereotypowych wojowników z idealistycznym podejściem do świata. Ma swoje zasady – dba o przyjaciół, nie zapomina o tych, którzy mu pomogli, lecz poza tym jest kawałem bezczelnego łajdaka, który zawsze stara się zainkasować należność za usługi, a krzywda ludzka wywołuje w nim złość głównie wtedy, gdy z jakichś powodów utrudnia wykonanie pracy. Codzienne obcowanie z niebezpieczeństwami nauczyło go też, że sztuka przetrwania nie sprowadza się wyłącznie do umiejętności bojowych. Gdy klient czeka na pilną przesyłkę, zamiast tracić czas na walkę z liczniejszymi potworami, lepiej posłużyć się się sprytnym podstępem.
Reszta składników nie poraża już aż tak bardzo oryginalnością. Bestiariusz zaczerpnięto głównie z Władcy Pierścieni (orkopodobne torreny) i Diuny (czerwie i różne inne stwory zamieszkujące wielkie połacie pustyni), a o samym świecie nie dowiadujemy się prawie niczego. Jeśli ktoś ma alergię na ratowanie świata, to muszę go też ostrzec przed pojawiającym się w trzecim tomie wątku głównym, gdzie wracamy do starych reguł gry. Skoro bohater nie pamięta swej przeszłości, to można się domyśleć, że nie zajmował się wypasaniem owiec i będzie jakoś powiązany z głównym Złym. Ten z kolei dąży do zdobycia nieprzysługującej mu władzy i w szeregu pomagierów najwyraźniej brakuje mu przedszkolaka, który by wytknął słabe punkty planu. Tym niemniej, pomimo pewnej przewidywalności, manhwę czyta się całkiem nieźle, bo autor nawet w bardziej dramatycznych momentach nie traktuje historii ze śmiertelną powagą, a postacie w walce posługują się nie tylko bronią białą, ale i ciętymi ripostami. Być może przy większej liczbie tomów świat miałby solidniejsze fundamenty, a fabuła więcej nieoczekiwanych zwrotów akcji, jednak przynajmniej udało się uniknąć „serialozy” (choroby zbyt długich mang, w których autorom wyczerpały się pomysły) i po satysfakcjonującym zakończeniu można spokojnie odstawić Banya: The Explosive Delivery Man na półkę.
Na polach bitew można zobaczyć całe masy anonimowych wojowników, jednak postaci istotnych dla fabuły nie ma zbyt wiele. Zazwyczaj gdy w jednym miejscu ich liczba przekracza cztery, ktoś mniej lub bardziej dobrowolnie uda się w podróż do nowego punktu docelowego (przy czym równie dobrze może to być Kraina Wiecznych Łowów). Oprócz głównego bohatera w urzędzie pocztowym pracuje Mei – długoletnia przyjaciółka, która w przypadku różnicy zdań sprowadza go na właściwą drogę siłą aktualnie trzymanych w ręce argumentów, i Kong – mały, dość naiwny chłopiec, który traktuje Banyę jak godnego zaufania starszego brata. W drugiej połowie przestają oni być aż tak istotni dla rozwoju fabuły, ale ich brak osładza pewien wędrowiec i jego nietypowy towarzysz z niewyparzonym językiem.
W dobie uproszczonych projektów postaci, gdy czasem na twarzy potrafi zabraknąć nosa, przyjemnie popatrzeć kreskę, w której jedynym odstępstwem od realistycznego wyglądu ludzi są wygładzone rysy twarzy. Autora należy pochwalić także za resztę grafiki, ponieważ stoi ona na równie wysokim poziomie. Detali nie brakuje zarówno w ubraniach, jak i w tle. Oprócz dynamicznych scen walk pojawia się też odrobina batalistyki. Co bardziej wrażliwych czytelników muszę ostrzec, że trup się ściele gęsto, w powietrzu latają czasem odcinane kończyny, a zły humor zdobywcy fortecy można poznać po nabitych na dzidy głowach.
Banya: The Explosive Delivery Man może nie olśniewa nadmierną oryginalnością, jednak pozostaje sprawnie wykonanym czytadłem. Jeśli ktoś ma ochotę na low fantasy (podgatunek, w którym łatwiej spotkać antybohatera niż paladyna, nie ma co liczyć na nadmiar magii i codzienne życie nie wygląda zbyt kolorowo), a brak mu czasu na romans z kilkunastotomowymi pozycjami, to nie musi już dalej szukać.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Haksan Publishing |
Autor: | Kim Young Oh |