Soul Eater
Recenzja
Trwa typowy dzień w Szkole Zawodowej dla Broni i Władających Broniami Śmierci, zwanej w skrócie zawodówką śmierci. Jak łatwo zauważyć, nie jest to typowa placówka edukacyjna, a jej absolwenci w większości przypadków nie mają większych szans na zostanie fryzjerami, kucharzami czy mechanikami. Zamiast tego uczniowie dzielą się na drużyny, złożone zazwyczaj z osoby zdolnej do transformacji w magiczną broń i władającego, walczącego za jej pomocą. Zajęcia trudno więc uznać za normalne, a nauka tak szlachetnych przedmiotów, jak matematyka nie jest tutaj priorytetem. Grono pedagogiczne stawia raczej na treningi walki wręcz, zaś uczniowie są zobowiązani do zajęć dodatkowych polegających na walce o dobro i pokój poprzez tropienie i zabijanie przeróżnych morderców i wiedźm.
W tym wszystkim tkwi pewien haczyk. Celem wychowanków jest nie tylko wyręczanie policji i innych nieobecnych w mandze służb porządkowych, ale też zebranie przez każdego transformującego się w broń członka zespołu 99 dusz złoczyńców i jednej duszy wiedźmy, co ma go zmienić w Death Scythe. Z zasady wymaga to wielu lat ciężkiej pracy i licznych walk, ale jest warte zachodu. Death Scythe są bowiem potężniejsi od zwykłych broni i nierzadko mogą walczyć samodzielnie. Mogą też być używani przez samego pana Śmierć, dyrektora zawodówki śmierci, a jednocześnie kochającego ojca i zaskakująco sympatycznego faceta o ujmującym sposobie bycia.
Fabuła pierwszego tomu pełni funkcję prologu i skupia się głównie na przedstawieniu najważniejszych postaci oraz ogólnych zasad rządzących światem. W pierwszym rozdziale jesteśmy świadkami zdobycia przez Makę i jej magiczną kosę, Soul Eatera, 99. duszy. Zgadliście – to oznacza, że wystarczy im tylko dusza wiedźmy, by Soul zmienił się w Death Scythe’a. Jednak nie będzie to tak łatwe, jak się zdaje, gdyż wybrany cel – wiedźma Blair, okazuje się bardzo trudnym przeciwnikiem, skrywającym kłopotliwy dla bohaterów sekret. Kolejny rozdział poświęcono Black☆Starowi i jego magicznej broni skrytobójców, Tsubaki, dysponującej już na początku zadziwiająco wieloma możliwościami transformacji: od miecza ninja poprzez bombę dymną i szuriken po ostrza na łańcuchu. Niewiele z tego jednak wynika, gdyż z powodu rozdętego ego Black☆Stara nie udało im się dotąd zebrać ani jednej duszy. Dyrektor Śmierć daje im kolejną szansę i wysyła z misją pokonania ochroniarza Mifune, którego dusza jest warta tyle, co 99 dusz zwykłych złych ludzi. W kolejnym epizodycznym rozdziale syn Śmierci, Death the Kid, wraz z dwoma magicznymi pistoletami: siostrami Liz i Patty Thompson, wybiera się do Hegiptu, by pokonać wiedźmę‑nekromantkę. Zadanie teoretycznie wydaje sie proste, ale Death the Kid ma równie poważną wadę jak Black☆Star, a jest nią obsesja na punkcie… symetrii.
Dopiero w ostatnim, czwartym rozdziale fabuła nabiera spójności i łączy losy dotychczasowych bohaterów. Okazją ku temu staje się śmierć Sida, jednego z nauczycieli, który zamiast posłusznie leżeć w ziemi, urządza sobie przechadzki po mieście. Jak przystało na oddanego swojej misji wychowawcę, jego spacerki mają głębszy cel, polegający na odnalezieniu dotychczasowych uczniów i udzieleniu im jeszcze jednej lekcji, pozwalającej pozbyć się strachu przed śmiercią. Cel może się wydać szczytny, ale sposób jego wprowadzenia w (nomen omen) życie, polegający dosłownie na wbijaniu wiedzy do głów własnym nagrobkiem, wprawiłby w osłupienie każdego pedagoga. Pomimo nieświeżego wyglądu Sid jest więc bardzo niebezpieczny i należy go niezwłocznie wpędzić z powrotem do grobu. Przy okazji warto byłoby się też dowiedzieć, kto odpowiada za jego nadzwyczajną, jak na trupa, żywotność i ruchliwość.
Pierwszy tomik trudno uznać za w pełni reprezentacyjny dla tej mangi. Dialogi początkowo są niestety drętwe i dopiero później nabierają charakterystycznego stylu, wykorzystującego połączenie groteski i czarnego humoru. Lekturę psują też drobne błędy logiczne, takie jak wysłanie na zajęcia dodatkowe dla osób bez choćby jednej zebranej duszy drużyny, która kilka stron wcześniej pokonała złego mnicha Rasputina i musiała mieć na koncie przynajmniej jedną duszyczkę. Problemem początkowo są też główni bohaterowie, ponieważ ich ekscentryczność i nadęte przemowy najczęściej irytują. Niestety w poświęconych im epizodycznych rozdziałach na pierwszy plan wysuwają się ich wady, a choć z czasem można się przekonać, że są to postaci o wiele lepiej przemyślane i sympatyczne, będzie to widać dopiero w następnych tomach.
A jak Soul Eater prezentuje się na tle konkurencji, czyli innych mang shounen z Wielką Trójką (Naruto, Bleach, One Piece) na czele? O dziwo, całkiem nieźle, głównie dzięki nietypowemu nastrojowi i kresce, broni się bowiem jako połączenie gotyckiego horroru z wyjątkowo zwariowaną parodią. W końcu w jakiej innej mandze księżyc i słońce mają twarze, przybierające w zależności od sytuacji coraz bardziej groteskowe miny? Równie niecodzienna jest architektura, zaś widok domku w kształcie dyni z kominem do złudzenia przypominającym tlącą się gigantyczną świecę zapada mocno w pamięć, podobnie jak wystrój gabinetu pana Śmierci, do którego prowadzi alejka zbudowana z wielkich gilotyn. Soul Eater nie stroni też od nienachalnych nawiązań do innych tytułów. Licznie wykorzystano krawaty, brody i wybuchy w kształcie krzyża, co jest oczywistą aluzją do mang korzystających z motywów chrześcijańskich, z Neon Genesis Evangelion na czele. Natomiast w postaciach Black☆Stara, Tsubaki i Sida można znaleźć sporo cech bohaterów mangi Naruto, na czele z jej głównym bohaterem i mistrzem Jiraiyą. To jednak tylko początek i uważni miłośnicy popkultury już w samym pierwszym tomie odnajdą sporą liczbę nawiązań do baśni, filmów i muzyki.
Jakość polskiego wydania jest typowa dla wydawnictwa JPF i pod względem technicznym raczej nikogo nie zaskoczy. Tomik ma standardowy format 120 x 170 mm i miękką okładkę bez obwoluty. Przetłumaczono wszystkie onomatopeje, czego dość zabawnym efektem jest brzmienie części z nich. Obok typowych, takich jak „zgrzyt” i „buch”, pojawiają się też bardzo niezwykłe, jak: „zonk”, „wystaj”, „szooookk”, „dym, dym” i „faaail”. Kolorowych stron i reklam brak, a rolę dodatków pełnią dwustronicowa zapowiedź kolejnego tomu, króciutki komiks z autorem w roli głównej, operujący bardzo specyficznym humorem, oraz posłowie tłumaczącego serię Piotra Dybały. Tradycyjnie jest ono bardzo rzetelne i z ogromną dokładnością wyjaśnia kwestie dotyczące przekładu nazw własnych i ich oryginalnego zapisu. W efekcie, choć zajmuje tylko trzy strony, musiało zostać zapisane drobnym druczkiem i powinno zadowolić nawet osoby przyzwyczajone do fanowskich tłumaczeń, których cechą charakterystyczną jest pozostawianie w oryginale terminów trudnych do przetłumaczenia. Jedynym, do czego mogę się przyczepić, jest drobna literówka, polegająca na zapisaniu imienia Tsubaki z małej litery.
Tłumaczenie trzyma bardzo wysoki standard, z którego od dawna słynie JPF. Przekładu na polski doczekały się prawie wszystkie terminy i nazwy własne, zaś w oryginale pozostawiono głównie słowa i nazewnictwo zaczerpnięte z angielskiego. Bohaterowie mówią barwnym i naturalnie brzmiącym językiem, a uczniowie używają młodzieżowego slangu. Kilka osób, na czele z Soul Eaterem i Black☆Starem, często wtrąca pojedyncze angielskie słówka. Kilkakrotnie wykorzystane zostaje brawurowe słowotwórstwo, czego przykładem są choćby „zamek Trupciuszek” i specjalny atak jednej z postaci zwany „krzyżozgniotem”. Parę razy pojawiają się przypisy, wyjaśniające nieprzetłumaczalną na język polski grę słów lub znaczenie drobnych napisów w języku japońskich.
Komu polecić Soul Eatera? Chyba najbardziej zadowolone będą osoby lubiące shouneny i przyzwyczajone do ich typowych wad, takich jak mocno uproszczona wizja świata i zdecydowanie zbyt duża liczba postaci, a jednocześnie oczekujące nietypowego klimatu. Równie zadowoleni powinni być czytelnicy ceniący sobie czarny humor i smaczki w stylu napisów na ubraniu i nawiązań do innych dzieł popkultury. Jestem pewien, że pierwszy tom w szczególności przypadnie im do gustu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 12.2012 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 2.2013 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 4.2013 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 6.2013 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 8.2013 |
6 | Tom 6 | J.P.Fantastica | 11.2013 |
7 | Tom 7 | J.P.Fantastica | 2.2014 |
8 | Tom 8 | J.P.Fantastica | 5.2014 |
9 | Tom 9 | J.P.Fantastica | 9.2014 |
10 | Tom 10 | J.P.Fantastica | 12.2014 |
11 | Tom 11 | J.P.Fantastica | 2.2015 |
12 | Tom 12 | J.P.Fantastica | 4.2015 |
13 | Tom 13 | J.P.Fantastica | 7.2015 |
14 | Tom 14 | J.P.Fantastica | 9.2015 |
15 | Tom 15 | J.P.Fantastica | 11.2015 |
16 | Tom 16 | J.P.Fantastica | 2.2016 |
17 | Tom 17 | J.P.Fantastica | 5.2016 |
18 | Tom 18 | J.P.Fantastica | 7.2016 |
19 | Tom 19 | J.P.Fantastica | 11.2016 |
20 | Tom 20 | J.P.Fantastica | 2.2017 |
21 | Tom 21 | J.P.Fantastica | 5.2017 |
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 8.2017 |
23 | Tom 23 | J.P.Fantastica | 9.2017 |
24 | Tom 24 | J.P.Fantastica | 1.2018 |
25 | Tom 25 | J.P.Fantastica | 3.2018 |