Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Soul Eater

Tom 1
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7471-267-5
Liczba stron: 208
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Trwa typowy dzień w Szkole Zawodowej dla Broni i Władających Broniami Śmierci, zwanej w skrócie zawodówką śmierci. Jak łatwo zauważyć, nie jest to typowa placówka edukacyjna, a jej absolwenci w większości przypadków nie mają większych szans na zostanie fryzjerami, kucharzami czy mechanikami. Zamiast tego uczniowie dzielą się na drużyny, złożone zazwyczaj z osoby zdolnej do transformacji w magiczną broń i władającego, walczącego za jej pomocą. Zajęcia trudno więc uznać za normalne, a nauka tak szlachetnych przedmiotów, jak matematyka nie jest tutaj priorytetem. Grono pedagogiczne stawia raczej na treningi walki wręcz, zaś uczniowie są zobowiązani do zajęć dodatkowych polegających na walce o dobro i pokój poprzez tropienie i zabijanie przeróżnych morderców i wiedźm.

W tym wszystkim tkwi pewien haczyk. Celem wychowanków jest nie tylko wyręczanie policji i innych nieobecnych w mandze służb porządkowych, ale też zebranie przez każdego transformującego się w broń członka zespołu 99 dusz złoczyńców i jednej duszy wiedźmy, co ma go zmienić w Death Scythe. Z zasady wymaga to wielu lat ciężkiej pracy i licznych walk, ale jest warte zachodu. Death Scythe są bowiem potężniejsi od zwykłych broni i nierzadko mogą walczyć samodzielnie. Mogą też być używani przez samego pana Śmierć, dyrektora zawodówki śmierci, a jednocześnie kochającego ojca i zaskakująco sympatycznego faceta o ujmującym sposobie bycia.

Fabuła pierwszego tomu pełni funkcję prologu i skupia się głównie na przedstawieniu najważniejszych postaci oraz ogólnych zasad rządzących światem. W pierwszym rozdziale jesteśmy świadkami zdobycia przez Makę i jej magiczną kosę, Soul Eatera, 99. duszy. Zgadliście – to oznacza, że wystarczy im tylko dusza wiedźmy, by Soul zmienił się w Death Scythe’a. Jednak nie będzie to tak łatwe, jak się zdaje, gdyż wybrany cel – wiedźma Blair, okazuje się bardzo trudnym przeciwnikiem, skrywającym kłopotliwy dla bohaterów sekret. Kolejny rozdział poświęcono Black☆Starowi i jego magicznej broni skrytobójców, Tsubaki, dysponującej już na początku zadziwiająco wieloma możliwościami transformacji: od miecza ninja poprzez bombę dymną i szuriken po ostrza na łańcuchu. Niewiele z tego jednak wynika, gdyż z powodu rozdętego ego Black☆Stara nie udało im się dotąd zebrać ani jednej duszy. Dyrektor Śmierć daje im kolejną szansę i wysyła z misją pokonania ochroniarza Mifune, którego dusza jest warta tyle, co 99 dusz zwykłych złych ludzi. W kolejnym epizodycznym rozdziale syn Śmierci, Death the Kid, wraz z dwoma magicznymi pistoletami: siostrami Liz i Patty Thompson, wybiera się do Hegiptu, by pokonać wiedźmę­‑nekromantkę. Zadanie teoretycznie wydaje sie proste, ale Death the Kid ma równie poważną wadę jak Black☆Star, a jest nią obsesja na punkcie… symetrii.

Dopiero w ostatnim, czwartym rozdziale fabuła nabiera spójności i łączy losy dotychczasowych bohaterów. Okazją ku temu staje się śmierć Sida, jednego z nauczycieli, który zamiast posłusznie leżeć w ziemi, urządza sobie przechadzki po mieście. Jak przystało na oddanego swojej misji wychowawcę, jego spacerki mają głębszy cel, polegający na odnalezieniu dotychczasowych uczniów i udzieleniu im jeszcze jednej lekcji, pozwalającej pozbyć się strachu przed śmiercią. Cel może się wydać szczytny, ale sposób jego wprowadzenia w (nomen omen) życie, polegający dosłownie na wbijaniu wiedzy do głów własnym nagrobkiem, wprawiłby w osłupienie każdego pedagoga. Pomimo nieświeżego wyglądu Sid jest więc bardzo niebezpieczny i należy go niezwłocznie wpędzić z powrotem do grobu. Przy okazji warto byłoby się też dowiedzieć, kto odpowiada za jego nadzwyczajną, jak na trupa, żywotność i ruchliwość.

Pierwszy tomik trudno uznać za w pełni reprezentacyjny dla tej mangi. Dialogi początkowo są niestety drętwe i dopiero później nabierają charakterystycznego stylu, wykorzystującego połączenie groteski i czarnego humoru. Lekturę psują też drobne błędy logiczne, takie jak wysłanie na zajęcia dodatkowe dla osób bez choćby jednej zebranej duszy drużyny, która kilka stron wcześniej pokonała złego mnicha Rasputina i musiała mieć na koncie przynajmniej jedną duszyczkę. Problemem początkowo są też główni bohaterowie, ponieważ ich ekscentryczność i nadęte przemowy najczęściej irytują. Niestety w poświęconych im epizodycznych rozdziałach na pierwszy plan wysuwają się ich wady, a choć z czasem można się przekonać, że są to postaci o wiele lepiej przemyślane i sympatyczne, będzie to widać dopiero w następnych tomach.

A jak Soul Eater prezentuje się na tle konkurencji, czyli innych mang shounen z Wielką Trójką (Naruto, Bleach, One Piece) na czele? O dziwo, całkiem nieźle, głównie dzięki nietypowemu nastrojowi i kresce, broni się bowiem jako połączenie gotyckiego horroru z wyjątkowo zwariowaną parodią. W końcu w jakiej innej mandze księżyc i słońce mają twarze, przybierające w zależności od sytuacji coraz bardziej groteskowe miny? Równie niecodzienna jest architektura, zaś widok domku w kształcie dyni z kominem do złudzenia przypominającym tlącą się gigantyczną świecę zapada mocno w pamięć, podobnie jak wystrój gabinetu pana Śmierci, do którego prowadzi alejka zbudowana z wielkich gilotyn. Soul Eater nie stroni też od nienachalnych nawiązań do innych tytułów. Licznie wykorzystano krawaty, brody i wybuchy w kształcie krzyża, co jest oczywistą aluzją do mang korzystających z motywów chrześcijańskich, z Neon Genesis Evangelion na czele. Natomiast w postaciach Black☆Stara, Tsubaki i Sida można znaleźć sporo cech bohaterów mangi Naruto, na czele z jej głównym bohaterem i mistrzem Jiraiyą. To jednak tylko początek i uważni miłośnicy popkultury już w samym pierwszym tomie odnajdą sporą liczbę nawiązań do baśni, filmów i muzyki.

Jakość polskiego wydania jest typowa dla wydawnictwa JPF i pod względem technicznym raczej nikogo nie zaskoczy. Tomik ma standardowy format 120 x 170 mm i miękką okładkę bez obwoluty. Przetłumaczono wszystkie onomatopeje, czego dość zabawnym efektem jest brzmienie części z nich. Obok typowych, takich jak „zgrzyt” i „buch”, pojawiają się też bardzo niezwykłe, jak: „zonk”, „wystaj”, „szooookk”, „dym, dym” i „faaail”. Kolorowych stron i reklam brak, a rolę dodatków pełnią dwustronicowa zapowiedź kolejnego tomu, króciutki komiks z autorem w roli głównej, operujący bardzo specyficznym humorem, oraz posłowie tłumaczącego serię Piotra Dybały. Tradycyjnie jest ono bardzo rzetelne i z ogromną dokładnością wyjaśnia kwestie dotyczące przekładu nazw własnych i ich oryginalnego zapisu. W efekcie, choć zajmuje tylko trzy strony, musiało zostać zapisane drobnym druczkiem i powinno zadowolić nawet osoby przyzwyczajone do fanowskich tłumaczeń, których cechą charakterystyczną jest pozostawianie w oryginale terminów trudnych do przetłumaczenia. Jedynym, do czego mogę się przyczepić, jest drobna literówka, polegająca na zapisaniu imienia Tsubaki z małej litery.

Tłumaczenie trzyma bardzo wysoki standard, z którego od dawna słynie JPF. Przekładu na polski doczekały się prawie wszystkie terminy i nazwy własne, zaś w oryginale pozostawiono głównie słowa i nazewnictwo zaczerpnięte z angielskiego. Bohaterowie mówią barwnym i naturalnie brzmiącym językiem, a uczniowie używają młodzieżowego slangu. Kilka osób, na czele z Soul Eaterem i Black☆Starem, często wtrąca pojedyncze angielskie słówka. Kilkakrotnie wykorzystane zostaje brawurowe słowotwórstwo, czego przykładem są choćby „zamek Trupciuszek” i specjalny atak jednej z postaci zwany „krzyżozgniotem”. Parę razy pojawiają się przypisy, wyjaśniające nieprzetłumaczalną na język polski grę słów lub znaczenie drobnych napisów w języku japońskich.

Komu polecić Soul Eatera? Chyba najbardziej zadowolone będą osoby lubiące shouneny i przyzwyczajone do ich typowych wad, takich jak mocno uproszczona wizja świata i zdecydowanie zbyt duża liczba postaci, a jednocześnie oczekujące nietypowego klimatu. Równie zadowoleni powinni być czytelnicy ceniący sobie czarny humor i smaczki w stylu napisów na ubraniu i nawiązań do innych dzieł popkultury. Jestem pewien, że pierwszy tom w szczególności przypadnie im do gustu.

C.Serafin, 2 lutego 2013
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 12.2012
2 Tom 2 J.P.Fantastica 2.2013
3 Tom 3 J.P.Fantastica 4.2013
4 Tom 4 J.P.Fantastica 6.2013
5 Tom 5 J.P.Fantastica 8.2013
6 Tom 6 J.P.Fantastica 11.2013
7 Tom 7 J.P.Fantastica 2.2014
8 Tom 8 J.P.Fantastica 5.2014
9 Tom 9 J.P.Fantastica 9.2014
10 Tom 10 J.P.Fantastica 12.2014
11 Tom 11 J.P.Fantastica 2.2015
12 Tom 12 J.P.Fantastica 4.2015
13 Tom 13 J.P.Fantastica 7.2015
14 Tom 14 J.P.Fantastica 9.2015
15 Tom 15 J.P.Fantastica 11.2015
16 Tom 16 J.P.Fantastica 2.2016
17 Tom 17 J.P.Fantastica 5.2016
18 Tom 18 J.P.Fantastica 7.2016
19 Tom 19 J.P.Fantastica 11.2016
20 Tom 20 J.P.Fantastica 2.2017
21 Tom 21 J.P.Fantastica 5.2017
22 Tom 22 J.P.Fantastica 8.2017
23 Tom 23 J.P.Fantastica 9.2017
24 Tom 24 J.P.Fantastica 1.2018
25 Tom 25 J.P.Fantastica 3.2018