Soul Eater
Recenzja
Walka w Zawodówce Śmierci trwa w najlepsze. Czy to szaleńcza młócka pomiędzy Crona a Maką, randko‑młócka między Steinem a Medusą, czy wreszcie młócka na niby z Kidem i Free w roli głównej, cały czas nie dostaliśmy odpowiedzi na jedno podstawowe pytanie: kto z naszych bohaterów przetrwa te mordercze starcia i jaki będzie efekt przebudzenia największego wroga samego Śmierci?
Jeśli chodzi o samą fabułę, to tak naprawdę zmienia się tylko jedna istotna rzecz – Bóg Demon zostaje uwolniony, co oznacza znaczne zwiększenie tempa i ilości akcji w przyszłych tomikach. Powiedziałbym jednak, że clou tego woluminu stanowi nie fabuła, a rozwój relacji pomiędzy postaciami. Zarówno walki Maki i Soula z Croną jak i Medusy ze Steinem i Spiritem pełne są informacji na temat motywacji bohaterów oraz tego, co dzieje się w ich głowach, ale pierwsze miejsce według mnie należy się zdecydowanie „flirtowi” pomiędzy wiedźmą a stukniętym doktorkiem. Jak w wielu przypadkach bywa, chociaż stoją po przeciwnych stronach barykady, jest między nimi wspaniała chemia i doskonale do siebie pasują, a to, że chcą się nawzajem pozabijać, tylko dodaje uroku ich relacjom. Także Maka i Crona dostają swoje pięć minut. Pomimo totalnego wariatkowa, jakim stała się ich walka, możemy zobaczyć, jak powoli zamknięta w sobie osoba jest wyciągana z kokonu, który sama sobie stworzyła, co też otwiera zupełnie nowe możliwości na przyszłość, jeśli chodzi o rozwój Crony jako postaci.
Strona wizualna mangi cały czas się poprawia – praktycznie nie ma już problemów z anatomią postaci, tła, choć momentami kompletnie odleciane, nie wyglądają źle i dają odczuć psychodelę miejsca, jakim jest Miasto Śmierci, a także wydarzeń, jakie się w nim toczą. Skoro już o szaleństwie mowa, jedno muszę autorowi przyznać – genialnie oddaje ten stan umysłu poprzez otoczenie i zachowanie postaci, co nie każdemu się udaje. Świat niczym z delirycznego snu albo koszmaru sprawia naprawdę niesamowite wrażenie i choćby dla niego samego warto przeczytać ten tomik, w którym aż roi się od wszelakiego dziwactwa.
Do strony technicznej tomiku tym razem nie mam żadnych zarzutów – zniknęła nawet (albo podświadomie zacząłem ją ignorować) irytująca maniera mówienia niektórych postaci, w szczególności Black Stara, co mnie bardzo ucieszyło. Do samego wydania również bardzo trudno byłoby się przyczepić – jest schludne, literówek i innych błędów w wypowiedziach brak i jedynie umieszczanie numeracji od wewnętrznej strony może być irytujące, bo za którymś razem sprawdzania istnieje ryzyko uszkodzenia mangi (inna sprawa, że nie ma miejsca, by umieścić to gdzie indziej).
Ogólnie rzecz biorąc, oceniam tomik jako bardzo dobry i mam nadzieję, że zarówno J.P.Fantastica, jak i sam autor utrzymają ten poziom aż do końca. Mogę też z czystym sumieniem polecić go osobom, które chcą się przekonać, czy warto kupować tę mangę i czy będzie im ona odpowiadać, jako że moim zdaniem tomik szósty doskonale oddaje styl tytułu i pokazuje jego główne atuty.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 12.2012 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 2.2013 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 4.2013 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 6.2013 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 8.2013 |
6 | Tom 6 | J.P.Fantastica | 11.2013 |
7 | Tom 7 | J.P.Fantastica | 2.2014 |
8 | Tom 8 | J.P.Fantastica | 5.2014 |
9 | Tom 9 | J.P.Fantastica | 9.2014 |
10 | Tom 10 | J.P.Fantastica | 12.2014 |
11 | Tom 11 | J.P.Fantastica | 2.2015 |
12 | Tom 12 | J.P.Fantastica | 4.2015 |
13 | Tom 13 | J.P.Fantastica | 7.2015 |
14 | Tom 14 | J.P.Fantastica | 9.2015 |
15 | Tom 15 | J.P.Fantastica | 11.2015 |
16 | Tom 16 | J.P.Fantastica | 2.2016 |
17 | Tom 17 | J.P.Fantastica | 5.2016 |
18 | Tom 18 | J.P.Fantastica | 7.2016 |
19 | Tom 19 | J.P.Fantastica | 11.2016 |
20 | Tom 20 | J.P.Fantastica | 2.2017 |
21 | Tom 21 | J.P.Fantastica | 5.2017 |
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 8.2017 |
23 | Tom 23 | J.P.Fantastica | 9.2017 |
24 | Tom 24 | J.P.Fantastica | 1.2018 |
25 | Tom 25 | J.P.Fantastica | 3.2018 |