Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Pamiętnik kociłapki

Tom 3
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-61023-81-4
ISBN oryginału: 978-4-25310533-0
Liczba stron: 134
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Swoją przygodę z Pamiętnikiem kociłapki rozpoczęłam nieco przypadkowo, właśnie od trzeciego tomu i po zakończeniu jego lektury bardzo chętnie zaopatrzę się w dwa poprzednie. Jako praktykująca „kociara” bawiłam się całkiem nieźle, czytając o perypetiach autorki i jej trzech pieszczochów. Zresztą posiadanie tego zwierzęcia to poniekąd gwarancja, że zrozumiemy humor zawarty w mandze i docenimy większość przedstawionych scenek. Oczywiście nie oznacza to, że osoby pozbawione przyjemności obcowania z innym stworzeniem lub trzymające w domu na przykład rybki, nie mają szans, by w pełni cieszyć się lekturą. Może im natomiast umknąć kilka drobiazgów, lub niektóre wydarzenia wydadzą się dziwne i niezrozumiałe.

Przechodząc jednak do meritum: trzeci tom wypełniają kolejne sceny z życia z kotami. W przeciwieństwie do kolegi, który opisywał dwa poprzednie tomiki, nie zauważyłam zbytniego natężenia wątków „kuwetowo­‑wymiocinowych”. Jasne, pojawia się kilka historii dotyczących tego aspektu kociego życia, ale trzymają one poziom i zdecydowanie nie dominują w mandze. Mnie najbardziej urzekły rozdziały poświęcone uwielbieniu, jakim te intrygujące zwierzęta darzą wszelkiego rodzaju pudła i reklamówki, a także opowiastki o kotach „aportujących” (tak, dobrze się domyślacie, mój ukochany sierściuszek też lubi przynosić rzucone mu kuleczki – najczęściej z papierków po cukierkach). Rozczulające okazały się również „paski” poświęcone różnemu podejściu kotów do pościeli. Na Czytelników czeka też pewna zmiana, niekoniecznie przyjemna, i pojawienie się nowego kociego bohatera, Jasmine – w skrócie Jasu.

Cóż, ponieważ nie jest to komiks nastawiony na zaskakiwanie Czytelnika nagłymi zwrotami akcji, a dla mnie, jako posiadaczki opisywanych zwierząt, również nie jest to novum, z przykrością muszę wspomnieć o śmierci Chiko. Autorka nie robi zresztą z tego wydarzenia tragedii, nie przedstawiając go, a jedynie wspominając o nim przy okazji przedstawienia Jasu. Proszę nie mieć mi za złe tej informacji, ale w przypadku tego typu historii raczej trudno mówić o spoilerach, zwłaszcza że mimo sporej ilości humoru nadal mamy do czynienia z dziełem realistycznym. Dlatego trudno traktować śmierć bohaterki jak kaprys autorki, która nagle zapragnęła ożywić akcję przysłowiowym trupem. Nobara Nonaka przedstawia swoją codzienność, a niestety tego rodzaju zdarzenia w przypadku posiadania jakiegokolwiek zwierzęcia są w nią wpisane. Zresztą mangaczka bardzo trafnie i subtelnie opisuje swoje uczucia, a także motywy przygarnięcia kolejnego kotka. Ot, samo życie „kociarza”…

Kompozycja Pamiętnika kociłapki oraz brak ciągłej fabuły pozwalają na swobodną lekturę nawet bez znajomości poprzednich części. W moim przypadku jedynym problemem jest niemożność porównania kolejnych tomów, ale sądząc z opisów, nie różnią się one znacznie. Rewelacyjnym pomysłem okazało się podzielenie mangi na rozdziały, bo mimo ogromnej sympatii, jaką darzę ten tytuł, nadal uważam że nie jest to komiks do przeczytania na raz. Historie są ciepłe i urocze, ale jednak po kilku „paskach” zaczynają się zlewać w niewyraźną całość i wtedy warto odłożyć lekturę na chwilę. Nie mam nic do zarzucenia prostemu, operującemu potocznym językiem tłumaczeniu, które w pełni oddaje przedziwne przypadki każdego „kociarza”. Natomiast warty wspomnienia jest fakt, że opisywana przez C.Serafina przy okazji drugiego tomu literówka (przekręcenie imienia kocura – Ryuty na Ryubo) chyba nie była przypadkowa, gdyż w trzecim tomie to właśnie Ryubo jest oficjalnym imieniem kota. Jakość druku jest satysfakcjonująca, zwłaszcza że w przypadku bardzo oszczędnej kreski autorki każda „wpadka” byłaby bardzo widoczna, a takich się nie dopatrzyłam. Jedyne „ale” mam do czcionki, jakiej używa się do wypowiedzi bohaterki (ludzkiej). Jest ona stylizowana na pismo ręczne i pozostaje czytelna do momentu, kiedy ilość tekstu jest niewielka, potem poszczególne słowa zaczynają się nieco zlewać w ciąg czarnych szlaczków. Zapewne nie wszyscy Czytelnicy będą także zachwyceni żółtawym papierem, na którym została wydana manga. Mnie on nie robi większej różnicy, ale osoby przyzwyczajone do śnieżnobiałego papieru mogą zgrzytać zębami. Poza tym tomik zdobi jedna kolorowa strona ze zdjęciami kotów oraz spisem treści. Na końcu umieszczono dwie kartki reklam i przewodnik dla tych, którzy nie wiedzą, w jaki sposób czyta się japońskie komiksy. Tak naprawdę jedyną rzeczą jaka mnie zabolała, jest koszmarny kolor okładki. Różowe łóżeczko, w którym siedzą koty, okropnie gryzie się z burym tłem, to „odważne” zestawienie barwne woła o pomstę do nieba…

Jak widać na przykładzie recenzentki, Pamiętnik kociłapki można zacząć czytać od dowolnego tomu, bez obawy, że zgubimy się lub czegoś nie zrozumiemy. Na pewno jest to rzecz ciekawa i mogąca zainteresować osoby, które na co dzień nie czytają komiksów, zwłaszcza jeśli są posiadaczami kotów lub ich wielkimi miłośnikami. Ponieważ ta manga jest zdecydowanie adresowana do nich.

moshi_moshi, 13 listopada 2011
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 1.2011
2 Tom 2 Waneko 6.2011
3 Tom 3 Waneko 10.2011
4 Tom 4 Waneko 6.2012