Drug-On
Recenzja
Jeżeli ktoś uważnie śledzi niewielki polski rynek mangi, Studio JG kojarzy się mu zapewne z doujinshi, „polską mangą” i ogólnie tytułami spod znaku satyry i parodii. Z tym większym zainteresowaniem sięgnąłem po Drug‑On, który – jak można było wnioskować z zapowiedzi – do powyższych kategorii nie należy. I rzeczywiście, Drug‑On to coś całkowicie nowego, już czysto japońska mieszanina magii i horroru, narysowana bogatą, choć może niezbyt oryginalną kreską.
Fabularnie pierwszy tom dzieli się na pięć rozdziałów, z których pierwszy i drugi pełnią w zasadzie rolę prologu, o trzynaście lat poprzedzającego dalszą opowieść. Dowiadujemy się w nim o pilnie strzeżonej przez władze wyspie Dragon's Beak i towarzyszymy grupie nastolatków w wyprawie na tęże wyspę – wyprawie, z której powraca tylko jedna osoba… Trzynaście lat później Ianowi Knoxowi, obecnie dziennikarzowi, los towarzyszy i sekret wyspy nadal nie dają spokoju. Na szczęście – czy też nieszczęście – przypadkowe spotkanie na ulicy pozwala mu znowu trafić na ślad tajemnicy. Cóż, taki opis fabuły sugerowałby horror lub kryminał, ale Ian Knox i jego obsesje stanowią tylko jeden z wątków recenzowanego tomu. Większa jego część koncentruje się raczej na mieszkańcach wyspy – czworgu obdarzonych magicznymi mocami strażnikach „boskiej mocy”, niby zdolnej do spełnienia każdego życzenia, ale w zasadzie zamieniającej ludzi w potwory. A skoro potwory, to oczywiście walki z potworami (rzecz jasna z wykorzystaniem magicznych mocy), do tego tajemniczy, a potężni wrogowie z przeszłości – i mamy typowy, może nieco bardziej mroczny shounen. Osobiście mam nadzieję, że fabuła pójdzie raczej w horror i mistykę, ale niestety, szczególnie ambitnie się to nie zapowiada.
Od strony edytorskiej, na pierwszy rzut oka tomik prezentuje się bardzo dobrze. Drug‑On wydany został w niestandardowym dla wydawanych w Polsce mang formacie A5, co należy uznać za dobry pomysł. Moje doświadczenia z wcześniej wydanymi komiksami (np. Locke Superczłowiek albo Samotny Wilk i Szczenię) wyraźnie wskazują, że większy format po prostu ułatwia czytanie. Uznanie budzi także elegancka obwoluta, na której zawarta została krótka biografia autorki wraz z listą najpopularniejszych tytułów. Przyznam, że tą biografią Studio JG bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło – dotychczas tego rodzaju dodatki były prawdziwą rzadkością w mangach publikowanych przez rodzimych wydawców. Na plus należy policzyć również przypisy tłumaczki, wyjaśniające grę słów czy nieznane polskiemu czytelnikowi nawiązania do kultury japońskiej.
Niestety, pierwsze pozytywne wrażenie nie wytrzymuje konfrontacji z zawartością tomiku. Pierwszy błąd widoczny jest już na 10. stronie, która została nieprawidłowo wydrukowana i częściowo znalazła się na stronie 11 (która z kolei została wydrukowana po prostu krzywo). Podobne błędy jeszcze nie raz znajdziemy w recenzowanym tomie, np. na stronach 90 i 91, czy – w wyjątkowo rażącej postaci – na stronach 82 i 83. Na stronie 83 znalazł się nawet jakiś tekst techniczny, który ewidentnie nie powinien był trafić do druku. Na str. 94 ucięty został spory fragment kadru, a na str. 95 – dymek. Co prawda tomik nadaje się do czytania, niewątpliwie jednak takich wad w nim być nie powinno. Pozostaje mieć nadzieję, że problem dotyczy tylko konkretnej partii, i nie pojawi się w kolejnych dodrukach. Swoją drogą, jako ciekawostkę można podać, że jak wynika ze stopki, przygotowaniem do druku zajmowały się aż trzy osoby. Gdzie kucharek sześć…?
W charakterze dodatku występuje rozdział 6: Pogaduchy. Jest to właściwie miniartbook, w którym autorka przedstawia występujące w Drug‑On postacie. Przyznam, że jakoś nigdy mnie nie ciekawiły wynurzenia w rodzaju „a tę postać to wymyśliłam, jak miałam dziesięć lat i na początku nazwałam ją Jacuś”, ale jeżeli kogoś takie informacje interesują, pewnie Pogaduchy dostarczą mu sporo radości. Uważny czytelnik dostrzeże zapewne dziwnie zamazane fragmenty opisów, inaczej jednak niż fatalnie przycięte kadry, nie jest to błąd ani wydawnictwa, ani drukarni. To już dzieło autorki i tak samo wyglądało to w japońskim wydaniu. Na przedostatniej stronie zamieszczony został odnośnik do strony internetowej Misaki Saitou – niestety, nieaktualny.
Recenzje alternatywne
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 1.2011 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 10.2011 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 5.2012 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 2.2013 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 7.2013 |