Tanuki-Manga

Drużynę łowców nagród, rezydujących na statku kosmicznym „Bebop”, znają jeśli nie wszyscy, to przynajmniej wielu spośród fanów japońskiej kreski żyjących w Polsce. Serial ten zdobył sobie niemałą popularność choćby dlatego, że był swego czasu emitowany także u nas, na kanale Hyper. Jest to jedno z pierwszych anime, jakie obejrzałem i mam do niego spory sentyment, z tym większą więc ochotą wziąłem do rąk związaną z nim mangę.

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z typowym dla JPF­‑u wydaniem – niewielkie, książeczkowe tomiki, w obwolucie, pod którą znajduje się okładka z przedrukiem ilustracji, wydane na niezłej jakości papierze. Po prawdzie kolorowe są jedynie strony tytułowe każdego tomu, lecz na szczęście nadrabia to dobry, wyraźny i ostry druk. Generalnie stronie edytorskiej nie mogę zarzucić nic poważnego.

Jak łatwo się spodziewać, fabuła opowiada o dobrze nam znanych i lubianych z telewizji postaciach. Ponownie spotykamy więc Spike'a – luzaka z mroczną przeszłością, Jeta – byłego policjanta i obecnego właściciela „Bebopa”, Faye – przebojową dziewczynę i nałogową hazardzistkę, Eda – małoletnią genialną hakerkę, oraz naturalnie owczarka walijskiego Eina. Ich przygody będziemy śledzić na kartach kolejnych tomów. Jak to w kryminałach z domieszką science fiction bywa, walczą oni z… całą zgrają zbzikowanych przestępców. Żadnemu z łotrów nie poświęcono więcej niż jeden epizod, fabuła bowiem nie tworzy niestety spójnego ciągu i składa się z kilkunastu krótkich przygód, powiązanych osobami głównych bohaterów. Można powiedzieć, że podobnie było z serią TV, tam jednak odcinki łączyła wspólna klamra, jaką była przeszłość Spike'a. Tu natomiast czegoś takiego nie ma, na czym niestety manga nieco traci. Niemniej jednak papierowe wydanie ma i swoje zalety. Należy do nich przede wszystkim charakterystyczny, czarny humor, którym tak przesycony był serial. Mogę śmiało powiedzieć, że autorom udało się zachować klimat oryginału.

Niestety, pozycja ta skierowana jest praktycznie wyłącznie do jednej grupy odbiorców – fanów serialu Cowboy Bebop. Brak w niej jakiegokolwiek zawiązania akcji, przedstawienia postaci, czy dłuższej fabuły. Widać wyraźnie, że autorzy zakładali, że jedynymi, którzy sięgną po ten komiks, będą oddani miłośnicy wersji telewizyjnej, którzy i tak już wiedzą, czego należy się spodziewać, a pragną tylko zapoznać się z nowymi przygodami ulubionych bohaterów. Sprawia to niestety, że jest to produkt hermetyczny, skierowany na wąską grupę odbiorców, a dla pozostałych niestety niezrozumiały.

Jeśli chodzi o kreskę, to Cowboy Bebop nie jest może jakąś szczególną ucztą dla oczu, można znaleźć lepiej rysowane mangi i komiksy, lecz z drugiej strony także nie można mu wiele zarzucić. Na pewno nie jest to jasno świecąca gwiazda na firmamencie rysunku, lecz z całą pewnością nie jest też czarną dziurą. Po prostu kawał dobrej, rzemieślniczej roboty, bez jakichś specjalnych fajerwerków.

To samo można powiedzieć o tłumaczeniu. Wydaje mi się, że nie jest ono złe i dobrze oddaje klimat serii. Nie przypominam sobie też, bym natknął się w tekście na jakieś szczególnie rażące literówki, dziwaczne konstrukcje gramatyczne, czy też wreszcie błędy ortograficzne, więc można powiedzieć, że korekta stanęła na wysokości postawionego przed nią zadania.

Czy polecam zapoznanie się z tym tytułem? To zależy od jednej rzeczy – czy widziało się wcześniej anime. W zasadzie bowiem bez niego czytanie tej mangi jest stratą czasu – nie znamy ani bohaterów, ani miejsc akcji, a jedyne, co dostajemy, to ciąg oderwanych od siebie przygód, może śmiesznych, lecz chaotycznych i opowiadających w zasadzie o niczym. W takim wypadku możemy zainwestować pieniądze lepiej – choćby w piwo. Niemniej jednak osoby, które znają i lubią – lub wręcz wielbią – serię telewizyjną i nie wystarczają im przygody w niej opowiedziane, powinny cieszyć się, sięgnąwszy po to wydawnictwo, bowiem znajdą w nim to, czego szukają. Zdecydowanie nie polecałbym natomiast zaczynania znajomości z tytułem właśnie od mangi.

Osoby nie znające serii TV proszone są o odjęcie od oceny ogólnej jednej gwiazdki.