Fullmetal Alchemist
Recenzja
W dwunastym tomie Fullmetal Alchemist dostajemy sporą dawkę walki z małymi przerywnikami na złapanie tchu.
Podczas gdy Edward i Alphonse walczą ze Scarem, nasi przyjaciele z Xing mają poważne kłopoty. Ostatecznie jednak udaje im się przechytrzyć Wratha i schwytać Gluttony’ego. Niestety Ranfun traci w tym starciu lewą rękę. Na domiar złego na polu walki pojawia się Winry – dziewczyna staje twarzą w twarz z mordercą swoich rodziców. W końcu bracia Elric wychodzą z tego starcia bez szwanku, a Scarowi udaje się uciec.
Ochłonąwszy trochę po walce, nasi bohaterowie udają się do opuszczonego domu na przedmieściach, gdzie porucznik Hawkeye ukryła Gluttony’ego. Niestety rozwścieczony Gluttony uwalnia się z węzłów i pożera wszystko, co stanie mu na drodze. Homunculus pragnie zemścić się na Royu Mustangu za śmierć Lust.
W tym tomie Fullmetal Alchemist pojawia się także nowy, tajemniczy homunculus o imieniu Pride, z którym rozmawia Wrath.
Pod względem wydania dwunasty tom Fullmetal Alchemist trzyma poziom poprzednich tomów. Doszukałam się tylko dwóch błędów: w trakcie mangi nazwy rozdziałów 46 i 47 różnią się od tych w spisie treści. Na ostatnich stronach tomiku znajdziemy bonusy w formie krótkich, humorystycznych historyjek.