Berserk
Recenzja
Po kilku tomach, w których Miura stopniowo budował napięcie i atmosferę upiornej groteski otaczającej samotną wieżę Inkwizytora pośrodku obozu wojennych uchodźców, szaleństwo osiąga apogeum. W podziemiach budzą się upiory pomordowanych i torturowanych, które z wrzaskiem rzucają się na okoliczną ludność. W chaosie Mozgus wraz z pomagierami porywa oblubienicę Czarnego Szermierza, by spalić ją na stosie. Guts rusza jej na ratunek, ale musi się przedrzeć przez obstawę szaleńca, a także coraz zacieklej atakujące demony. Trwa chaos, w którym szanse przeżycia są znikome, niezależnie od tego, czy wybierze się walkę czy ucieczkę. Rycerze Farnese i garnizon wieży próbują zapanować nad sytuacją, ale są zbyt słabi i nieliczni, by zdziałać cokolwiek znaczącego. Gdy w końcu walą się ściany budowli, pozostała ruina do złudzenia przypomina wyciągniętą ku niebu dłoń – znak, który zwiastuje nadchodzące kolejne Zaćmienie…
Dwudziesty tom Berserka, przypominający koszmarne wizje tortur piekielnych, obfituje w całostronicowe panele, doskonale kadrowane sceny i mimo paskudnej natury ukazywanych obrazów jest bodaj jednym z najdoskonalszych wizualnie tomów narysowanych przez autora. Wiele stron przypomina żywcem fragmenty średniowiecznych malowideł, i nawet Hieronim Bosch mógłby poczuć się zawstydzony siłą, z jaką oddziałują one na odbiorcę. Nawet będąc krytycznym wobec tak wielkiej dawki przemocy wylewającej się z każdej strony, trzeba oddać sprawiedliwość kunsztowi Miury. Nie jest też tak, iż cała ta brutalność pozbawiona jest sensu i celu. Potworności są w idealnej harmonii z akcją i nie sprawiają, że traci się z oczu ważne wydarzenia. Doskonale podkreślają, jak bezsilny jest nawet najmocarniejszy człowiek wobec sił nadprzyrodzonych i jak jego starania, choć czasami zwieńczone drobnymi sukcesami, w ostatecznym rozrachunku niczego nie zmieniają. Mimo to Guts nie poddaje się ani na moment. Wyczerpany, broczący krwią z wielu ran, stawia opór przeznaczeniu, uparcie przeżywając na przekór wszelkim przeciwnościom.
Co ważniejsze, bohater staje przed istotnym wyborem, jednym z wielu kamieni milowych kształtujących jego stale rozwijającą się osobowość. Mając do wyboru walkę i zemstą lub pójście na ratunek ukochanej, ostatecznie wybiera to drugie, nie dając się zaślepić pierwotnym instynktom. To, co nam może wydawać się oczywiste, dla Gutsa jest trudną próbą, ważnym zwycięstwem człowieczeństwa i dowodem dla samego siebie, że podąża właściwą drogą. Zabicie Griffitha i pozostałych Apostołów wciąż jest dla niego celem nadrzędnym, ale w głębi duszy rozumie, że zatracając się w vendetcie, zaprzepaściłby szansę na sukces. Musi za każdym razem przekraczać granice ludzkich możliwości, pozostając przy tym człowiekiem. Rosnące grono kompanów skłonnych ryzykować życie dla towarzysza jest najlepszym dowodem na słuszność obranej ścieżki.
Berserk po raz kolejny dowodzi, że mimo spadków formy Miury, coraz dłuższego oczekiwania na kolejne tomy i wciąż odległych perspektyw na zakończenie historii lektura tej mangi jest dla dojrzałego fana pozycją niemal obowiązkową. To żywa historia japońskiego komiksu, która, choć wydawało się to kiedyś niemożliwe, zawitała na polski rynek wydawniczy i doczekała się już dwudziestu tomów. Warto się nią zainteresować, choćby dlatego, że jest tak inna od wszystkiego, co w kraju do tej pory wydano.