Zakochany tyran
Recenzja
Morinaga wreszcie jest szczęśliwy! Wyznali sobie z senpaiem uczucia i w końcu może z czystym sumieniem i bez naginania prawdy powiedzieć, że jest w związku. Czego chcieć więcej od życia…? Cóż, jeśli ktokolwiek wierzy w tę wersję wydarzeń, niech prędko zejdzie na ziemię. Jak przekonaliśmy się przez poprzednie osiem tomów, Morinaga jest naprawdę dobry w wymyślaniu sobie zmartwień, wyolbrzymianiu i przejmowaniu się byle głupotą. Przecież nie zmieni się to nagle w tomiku dziewiątym tylko dlatego, że Tatsumi powiedział głośno to, co było widać od dawna. A zatem czym Morinaga zamartwia się tym razem? Po powrocie z tygodniowego szkolenia nie spotyka go ciepłe powitanie, a przyczyna jest prosta – Souichi bez asystenta (za to z trzema miernotami zamiast niego) jest zawalony robotą. Wypływa więc istotny problem: ponieważ Morinaga niedługo skończy studia, trzeba będzie znaleźć senpaiowi kogoś na jego miejsce. Osobę, która zastąpi dotychczasowego asystenta; osobę, która zamiast niego będzie wsparciem w badaniach i z którą Tatsumi będzie spędzał mnóstwo czasu sam na sam… Rozumiecie już, na czym polega problem? Biedny Tetsuhiro jest zwyczajnie zazdrosny. A na dodatek wmawia sobie wcale skutecznie, że jego ukochany nie pała do niego zbyt silnymi uczuciami, i zauważa to na każdym kroku. A zatem – nowa góra nieporozumień do wyjaśniania, ale i okazja do powiedzenia sobie kilku ważnych rzeczy.
Tomik dziewiąty jest dość długi, liczy 240 stron. Jednakże tylko pięć z ośmiu rozdziałów zostało poświęconych senpaiowi i Morinadze – trzy końcowe noszą tytuł Pukając do Twoich drzwi i opowiadają historię Kunihiro, brata Morinagi, oraz Masakiego – jego pierwszej, nieszczęśliwej miłości. Ten wątek był już sygnalizowany kilkakrotnie w głównej historii, ale teraz dostajemy pełen obraz sytuacji. Wyjaśnia się również, dlaczego Masaki tak nagle postanowił odwiedzić Morinagę kilka tomików temu. Oprócz tego na końcu znajdziemy króciutki zabawny dodatek o tym, jak relacje głównej pary są postrzegane przez postronne osoby na uczelni. Ostatnią stronę zajmuje posłowie autorki, z którego dowiadujemy się, że na dziewiątym tomiku Zakochanego tyrana bynajmniej się nie skończy. Autorka nadal rysuje kolejne rozdziały. Czy wyjdzie to mandze na dobre – przekonamy się, kiedy zostaną one zebrane w jeden wolumin i wydane w Polsce.
Jakość wydania prezentuje się bardzo dobrze. Tak jak dotychczas, tomik nie ma obwoluty, a sztywną lakierowaną okładkę, zaopatrzoną w skrzydełka. Ilustracja na niej jest tym razem wyjątkowo ładna. Środek otwiera tradycyjnie jedna kolorowa strona – widzimy na niej Morinagę i Tatsumiego w kimonach (wyglądają naprawdę świetnie). Później mamy spis treści i rozdziały mangi. Druk oraz jakość papieru są bez zarzutu, a numeracja stron pojawia się w miarę regularnie. Tłumaczenie jak zwykle stoi na bardzo wysokim poziomie. Krótko mówiąc, nic tylko kupować i cieszyć się ulubionym tytułem, bo wydanie jest bez zarzutu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 6.2013 |
2 | Tom 2 | Kotori | 8.2013 |
3 | Tom 3 | Kotori | 10.2013 |
4 | Tom 4 | Kotori | 2.2014 |
5 | Tom 5 | Kotori | 5.2014 |
6 | Tom 6 | Kotori | 8.2014 |
7 | Tom 7 | Kotori | 12.2014 |
8 | Tom 8 | Kotori | 2.2015 |
9 | Tom 9 | Kotori | 7.2015 |
10 | Tom 10 | Kotori | 4.2017 |
11 | Tom 11 | Kotori | 7.2019 |
12 | Tom 12 | Kotori | 11.2021 |