Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Blame!

Tom 6
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-74715-76-8
Liczba stron: 336
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Jeżeli ktoś oczekiwał, że w ostatnim tomie z serii BLAME! autor w ten czy inny sposób zakończy fabułę, z pewnością przeżył spore rozczarowanie. Jest to raczej zbiór luźno powiązanych paneli aniżeli spójna historia, zaś wątki poruszone poprzednio (szczególnie w piątym tomie) w większości zostają bezceremonialnie porzucone. Nowe już się nie pojawiają; na kilkudziesięciu stronach plącze się jeszcze agentka Komitetu Zarządczego (czyli Sanakan w nowym wcieleniu), ale Nihei najwyraźniej nie miał pomysłu na wykorzystanie tej postaci. Cóż, BLAME! w zasadzie nie ma zakończenia, seria po prostu dochodzi do miejsca, w którym autor traci zainteresowanie tematem, i w tym miejscu staje. Killy kontynuuje swą chaotyczną i trochę bezcelową wędrówkę po Megastrukturze, Cibo z najważniejszej bohaterki drugoplanowej przemienia się w element scenografii, Dhomochevski całkowicie znika z kart historii, zaś istoty krzemowe pojawiają się tylko w roli nieco bardziej aktywnych przeszkód na drodze bohatera.

Autor, gdyby chciał, mógłby pewnie bez problemu dopisać ciąg dalszy (szeroko otwarte zakończenie wręcz wskazuje, że rozważał taką możliwość), ale BLAME! w tym momencie sprawia wrażenie komiksu tworzonego już tylko siłą rozpędu. Mniejsza o fabułę, która na żadnym etapie nie była najmocniejszą stroną serii, ale nawet grafika coraz częściej zjeżdża w stronę pustych przestrzeni (vide strony 226–227). Warto zaznaczyć, że nie oznacza to kryzysu umiejętności artystycznych u Niheia – w rozdziale 64 (przedostatnim) autor pokazuje, że gdy chce, stać go na coś nowego i ciekawego.

Tak strona techniczna wydania, jak i dodatki nie przedstawiają sobą niczego nowego. Podczas lektury nie dostrzegłem niczego, co by wyróżniało, na dobre czy na złe, szósty tom na tle pozostałych; w tym przypadku, biorąc pod uwagę ogólnie wysoki poziom wydawniczy całej serii, to dobra wiadomość. W dodatkach dostajemy osiem stron w kolorze i tradycyjne posłowie – wyjaśnienie Pawła Dybały. Ostatni tom jest zarazem najkrótszy z całej serii, co może potwierdzać postawioną wyżej hipotezę, że autor miał już trochę dosyć swojego dzieła.

Przy okazji recenzowania ostatniego tomu warto byłoby pewnie jakoś podsumować całość. W pierwszej kolejności mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że BLAME! to najlepiej wydany komiks azjatycki, z jakim miałem do czynienia. Nie widziałem wszystkich (ani nawet większości) mang wydanych w Polsce, w związku z czym powstrzymam się od okrzyków typu „najlepiej wydana manga wszechczasów”, ale wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby tak właśnie było w rzeczywistości. Szczególne słowa uznania należą się tłumaczowi, Pawłowi Dybale, bez którego objaśnień BLAME! nadawałby się jedynie do oglądania jako zbiór grafik Tsutomu Niheia. Ale warto zwrócić uwagę także na takie elementy, jak duży format (co za radość dla oczu!) i staranne wykończenie (numeracja stron, onomatopeje). Klasę produktu najlepiej widać właśnie w szczegółach – tam, gdzie inne wydawnictwo machnęłoby ręką, J.P. Fantastica dokłada wszelkich starań. Oczywiście, nie ma róży bez kolców, a kolcem – i to sporym – w tym przypadku jest cena. Za całą serię zapłacimy 378 zł, co za sześć tomów może wydawać się kwotą wygórowaną. Z drugiej strony, to i tak ze trzy razy mniej niż np. za całego Naruto, a wrażeń artystycznych w zasadzie nie ma co porównywać.

Teukros, 26 marca 2018
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 4.2016
2 Tom 2 J.P.Fantastica 8.2016
3 Tom 3 J.P.Fantastica 1.2017
4 Tom 4 J.P.Fantastica 6.2017
5 Tom 5 J.P.Fantastica 9.2017
6 Tom 6 J.P.Fantastica 1.2018