Finder
Recenzja
No i domową sielankę Akihito i Asamiego szlag trafił… Po nagłej i niezapowiedzianej wizycie uzbrojonych po zęby kontrahentów Sudou, Asamiego czeka remont generalny apartamentu, a i to dopiero wtedy, gdy już rozprawi się z nowymi przeciwnikami. Na razie porządki muszą poczekać, ponieważ panowie pozostają na celowniku rosyjskiej bojówki. W związku z tym Asami wysyła ukochanego na totalny wygwizdów, a sam zaszywa się w Hongkongu i zaczyna opracowywać plan zemsty – cierpi przy tym okrutnie, no bo jak żyć bez ulubionej przytulanki? Tymczasem do Sudou zgłasza się Michaił z propozycją współpracy… Pozostaje jeszcze Fei Long, bacznie śledzący poczynania rywali, do którego niespodziewanie dzwoni Akihito. Otóż fotograf ma dosyć siedzenia w ukryciu, martwi się też z powodu braku kontaktu z Asamim i dlatego zwraca się z prośbą o pomoc do szefa chińskiej mafii, a ten z ochotą postanawia wmieszać się w cały bałagan.
W tomie dziewiątym dzieje się naprawdę dużo – nie brakuje tu pościgów, strzelanin i bójek, ale umówmy się, to tylko dodatki, nic nieznaczące ukłony w stronę czytelników, którzy w Finderze cenią fabułę. Prawdziwym clue tej części, wisienką na finderowym torcie, jest scena łóżkowa z udziałem Fei Longa i Michaiła! Krótka, średnio namiętna, ale jakże urocza. Śliczniutki, słodziutki i rozpuszczony szef rosyjskiej mafii wreszcie otrzymuje to, czego tak bardzo chciał, i nawet nie musiał za bardzo prosić. Jak przedszkolak, który dostaje najfajniejszy zestaw klocków Lego w sklepie. W ogóle klimat momentami robi się mocno przedszkolny, zwłaszcza kiedy panowie zaczynają się przekomarzać i wyzłośliwiać niczym stadko małolatów w piaskownicy. O dziwo, chwilowo najbardziej rozgarniętym bohaterem okazuje się Akihito, który po pierwsze, nie marnował czasu na zesłaniu, a po drugie, zamiast działać na żywioł, zgłosił się do osoby, która miała o wiele większe szanse zorientować się w sytuacji i dysponowała niemalże nieograniczonymi możliwościami działania.
Pomijając wątki romantyczno‑emocjonalne, fabuła zagęszcza się. Wszystkie zainteresowane strony zaczynają działać – w najgorszej sytuacji jest Asami, zdradzony przez Sudou i intensywnie poszukiwany przez Rosjan. Fei Longowi obrywa się przy okazji, ponieważ przeciwnicy są pewni, że pomaga Asamiemu, acz jego silna pozycja w Hongkongu sprawia, że chwilowo nie ryzykują oni konfrontacji. Michaił nie bardzo ma ochotę bawić się z resztą, ale po niespodziance od Fei Longa trudno mu powiedzieć nie. Ostatecznie chiński rywal nie ukrywa, że cena za spędzenie z nim nocy jest wysoka, a i Michaił liczy, że może jeszcze coś ugra. W końcu nie od dzisiaj wypatruje oczy za Feiem. Jest wesoło, a ja zacieszam, że wreszcie znowu wszystkie ważne persony biorą udział w rozgrywkach, ze szczególnym wskazaniem na przeuroczego szefa rosyjskiej mafii. I tylko szkoda, że jak znam tempo pracy autorki, na następny tom przyjdzie czekać kolejne dwa lata.
Kotori ponownie stanęło na wysokości zadania – tomik prezentuje się estetycznie i okazale. Na przednim skrzydełku okładki znajdziemy kilka słów na temat ślicznych kocurów mangaczki, gdyby zaś kogoś interesowały wynurzenia związane z tworzeniem Findera, powinien zagłębić się w dosyć długie posłowie, okraszone rysunkiem mojego rosyjskiego ulubieńca. Tradycyjnie już nie zabrakło kolorowej wkładki prezentującej głównych bohaterów oraz bonusowej historyjki poświęconej trudom tacierzyństwa. Nie mam żadnych zastrzeżeń do jakości druku i przekładu – dialogi są żywe, nierzadko naszpikowane wulgaryzmami, ale nie w sposób bezsensowny. Najgorszymi bluzgami rzucają Sudou i Akihito. Pierwszy, ponieważ jest psychopatą z ciągłym PMS‑em, a drugi, bo młody, narwany i ma prawo wściekać się na Asamiego. Szychy pozostają stoicko spokojne, z wyjątkiem sytuacji, kiedy nie są, co (niespodzianka) najczęściej zdarza się naszemu jedynemu nadseme. Gdyby komuś mało było scen z udziałem głównych bohaterów (a nie ma ich w tym tomie za dużo), z pewnością z chęcią sięgnie po dodatek, w którym Akihito i Asami bawią się w superbohaterów – znaczy, Takaba jest superbohaterem, a Asami czarnym charakterem, który chwilowo zmienił strony w wiadomym celu. Coś jak w prawdziwym życiu, z tym, że Asami wygląda lepiej w pelerynie niż w garniturze. Niestety, Akihito wygląda jak Power Ranger, czyli żałośnie i wymoczkowato, ale cóż, taka już jego rola…
I to by było wszystko, do zobaczenia za około dwa lata – miejmy nadzieję.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Na celowniku | Kotori | 4.2015 |
2 | W klatce | Kotori | 7.2015 |
3 | Skrzydło | Kotori | 11.2015 |
4 | Więzień | Kotori | 2.2017 |
5 | Prawda | Kotori | 4.2017 |
6 | Pożądanie | Kotori | 8.2017 |
7 | Namiętność | Kotori | 12.2017 |
8 | Przysięga | Kotori | 3.2018 |
9 | Bicie serca | Kotori | 11.2019 |
10 | Miesiąc miodowy | Kotori | 10.2020 |
11 | Aż po kres | Kotori | 1.2023 |