Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Rosario + Vampire

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2004-2007
Liczba tomów: 10
Tytuły alternatywne:
  • Rosario to Vampire
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci, Wampiry, Youkai; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Ecchi, Harem, Supermoce

Sympatyczna, choć bardzo nierówna haremówka w konwencji parodii horroru.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Aono Tsukune jest zwykłym, niczym niewyróżniającym się nastolatkiem. Nie ma żadnych zainteresowań, w szkole dostawał wyłącznie trójki, a całe jego życie można określić jednym słowem – przeciętne. Pomimo to udaje mu się dokonać jednej nadzwyczajnej rzeczy – oblewa wszystkie egzaminy do szkół średnich. W tym momencie jednak okazuje się, jak wspaniałą instytucją jest rodzina. Jego rodzicom udaje się znaleźć szkołę, która przyjmuje go bez żadnych warunków. Co prawda ulotka Akademii Youkai pochodziła od mocno podejrzanego księdza, a sama instytucja znajduje się z dala od wszelkiej cywilizacji, na kompletnym odludziu, ale trudno wybrzydzać, nie mając żadnej alternatywy. Po dotarciu na miejsce nasz bohater widzi scenerię, która bardziej nadawałaby się na plan zdjęciowy horroru. Przecież nie każda szkoła ma wokół martwy las, pełen kruków i kości zwierząt. Nie wspominając o wiecznie zachmurzonym i przecinanym błyskawicami niebie, oraz groźnie wyglądającym urwisku. Mówiąc krótko – Akademia sprawia wrażenie bardzo niebezpiecznego miejsca, co potwierdza się już po chwili, gdy Aono zostaje potrącony przez rowerzystkę. Okazuje się, że został niemal zabity przez najpiękniejszą dziewczynę, jaką spotkał w całym swoim życiu, Mokę Akashiyę. O dziwo, jego entuzjazm nie opada nawet po tym, jak zostaje przez nią ugryziony w szyję, a następnie powiadomiony, że jego krew świetnie smakuje. Wszystko jednak staje się jasne, gdy dowiaduje się na swojej pierwszej lekcji, że Akademia Youkai nie jest szkołą, w której ludzie są mile widziani.

Podstawowe założenia mangi są dość ciekawe jak na swój gatunek. Mamy wprawdzie schematyczną haremówkę, w której główny bohater otoczony jest grupką dziewcząt, jednak akcja dzieje się nie w normalnej szkole, ale w szkole dla potworów. Pomysł sam w sobie świetny, jednak nie został do końca wykorzystany. Autor mangi – Ahikisa Ikeda, będący prywatnie fanem opowieści o potworach, zamiast stworzyć spójną fabułę, skorzystał ze schematu „potwora tygodnia”. Zważywszy na miejsce akcji mangi chyba nikogo to nie powinno dziwić, ale nie zmienia to faktu, że oparcie na tak prostym motywie całej dziesięciotomowej mangi jest wyjątkowym pójściem na łatwiznę. Pierwsze osiem rozdziałów jest stworzone według bardzo podobnego schematu przez co mogą zniechęcić czytelników do dalszej lektury. Dopiero później, po zakończeniu historii związanej z „Ranczem Wiedźmy”, pojawia się wątek przewodni, w którym główną rolę gra organizacja hybryd ludzi i potworów, ale kończy się on w przedostatnim tomie mangi. Natomiast ostatni tom rozczarowuje. Sam finał nie jest zły, ale po nim następują dwa rozdziały, które mogłyby pełnić rolę epilogu, ale w praktyce są głównie zapchajdziurami. Dotyczy to szczególnie ostatniego rozdziału, którego akcja dzieje się chronologicznie wcześniej i nie wnosi nic do fabuły i rozwoju postaci.

Drugą słabą stroną tej mangi są dziury w fabule. Nie rzucają się zbytnio w oczy, ale kilka rozdziałów znacznie by zyskało, gdyby autor zastanowił się dokładniej, nad tym jak prowadzi historię. Chyba pierwszym momentem, w którym widać to dobrze, są rozdziały poświęcone konfliktowi ze szkolną policją, której motywy postępowania są bardzo niejasne. Co prawda można się domyślić, że ma to związek z jakąś urazą, żywioną przez jej przywódcę, ale nie zostaje to w żaden sposób wyjaśnione.

Bohaterowie to w większości typowa mieszanka. Tsukune jest zwykłym nastolatkiem o dobrym sercu i skrzywieniu w kierunku wygłaszania chwytających za serce przemówień. Cały czas musi ukrywać, że jest człowiekiem, co teoretycznie powinno być proste dzięki zasadom obowiązującym na terenie Akademii. Jak się jednak okazuje, chodząc z najpiękniejszą dziewczyną w szkole, zwraca się uwagę i wywołuje zawiść osób, które nie mają zamiaru stosować się do żadnych regulaminów. Co ciekawe, z czasem bohater zmienia się z ofermy w bishounena, zdolnego do walki nawet z silniejszymi potworami. Niestety jego charakter nie ulega większym zmianom, więc jeśli ktoś go znienawidził już na początku, to z czasem go nie polubi.

Drugą z najważniejszych postaci jest wspomniana wcześniej Moka Akashiya, należąca do jednego z najsilniejszych gatunków potworów. Kłopot w tym, że nie może zmienić postaci w dowolnym momencie z powodu tytułowego różańca – noszonego przez nią wisiorka w kształcie krzyża. Sama nie może go zerwać, a jedyną osobą do tego zdolną okazuje się Tsukune, pełniący jednocześnie rolę jej posiłku i najlepszego przyjaciela. Drugi kłopot pojawia się po jej przemianie. Jej dwie postaci to zupełnie różne osoby. Moka w ludzkiej formie jest chodzącym ideałem. Jest piękna, miła i trochę nieśmiała, a w dodatku bardzo dobrze się uczy. Natomiast jej druga postać to wampirzyca o rozdętym ego i nadludzkiej sile, którą wyraża zazwyczaj w jedyny słuszny sposób – kopniakiem z półobrotu, wystarczającym do ogłuszenia większości potworów. Jednak tak długo, jak pozostaje w ludzkiej formie, jest zazwyczaj całkiem bezbronna.

Poza parą bohaterów występuje tu harem dziewczyn w typowym składzie. Jest w nim lolitkowata prymuska, dziewczę hojnie obdarzone przez naturę, dziewczyna gotycka, a nawet kuzynka głównego bohatera. Jedyną oryginalną postacią jest Mizore Shirayuki, będącą outsiderką z niesamowitym talentem w skradaniu się. Niestety, nawet ona, po zakończeniu swojego wątku, podobnie jak reszta, otrzymuje zaszczytny tytuł kolejnego koła u wozu. Co prawda wszystkie są ładne, wzbudzają sympatię i są dobrze przedstawione pod względem charakteru, ale motyw haremu nie jest zbyt udany. Dziewczyny sprawdzają się jedynie jako źródło gagów, a poza tym zajmują się jedynie przeszkadzaniem Tsukune i Moce w chwilach, gdy się do siebie zbliżają, przez co relacje pomiędzy nimi stoją w miejscu. Jeśli chodzi o postacie poboczne to warto wspomnieć także o kierowcy autobusu, obdarzonym iście diaboliczną aparycją, nauczycielce Nekonome, która siłą wciela bohaterów do swojego klubu i przewodniczącym wspomnianego klubu – Gingeim. Co ciekawe, epizodycznie pojawiają się rodzice bohaterów, co w wielu komediach szkolnych jest niespotykane.

Ocena kreski jest kłopotliwa. Z jednej strony rysunek otoczenia ma stały, równy poziom. Tła pojawiają się gdy są potrzebne, a Akademia i jej okolice rzeczywiście wyglądają jak miejsce rodem z opowieści grozy. Projekty postaci, zarówno głównych bohaterów, jak i kolejnych epizodycznych potworów, są bardzo dobre i pomysłowe, czego świetnymi przykładami są Kurumu i Ruby w obu formach. Problemem jest jednak zmieniający się rysunek postaci. W początkowych rozdziałach mają wygląd gimnazjalistów, by już w trzecim tomie zestarzeć się o rok, następnie dostają trochę za duże mundurki, co jest połączone z chwilowym zanikiem fanserwisu, aż w końcu autorowi udaje się pogodzić ich wiek z rysunkiem, zachowując urok z pierwszych rozdziałów. Przy lekturze to nie przeszkadza, ale można się zdziwić, porównując tom pierwszy z dziesiątym. Ogólnie jednak Rosario + Vampire jest dobrze narysowaną mangą, szczególnie biorąc pod uwagę że jej autor w momencie jej wydawania był początkującym mangaką.

Komu polecić mangę? Na pewno fanom potworów, a w szczególności wampirów. Osoby lubiące akcję też znajdą coś dla siebie, podobnie jak miłośnicy komedii szkolnych z lekką dawką erotyki, chociaż ich może zaskoczyć znajdująca się poniżej średniej gatunku ilość fanserwisu. Przede wszystkim polecam ten tytuł osobom lubiącym komedie. Pomimo jednego bardzo dramatycznego wątku i średnio jednej walki na rozdział, seria wyróżnia się przede wszystkim humorem, zazwyczaj związanym ze specjalnymi cechami i umiejętnościami bohaterek. Chyba najlepszym przykładem jest Tsukune uciekający przed Moką i krzyczący: „Nie jestem twoim posiłkiem”.

Natomiast nie polecam tytułu czytelniczkom, które najpewniej mocno zirytują uproszczone charaktery większości postaci żeńskich i ani Tsukune z późniejszych rozdziałów, ani kilku epizodycznych przystojniaków nie będzie w stanie zatrzeć złego pierwszego wrażenia. Odradzam tytuł także wszystkim szukającym dopracowanej i zaskakującej fabuły, gdyż Rosario + Vampire niestety jest monotonną mangą i zaledwie kilkukrotnie autorowi udaje się odejść od schematu typu: jeden rozdział – jeden potwór do pokonania.

C.Serafin, 26 lutego 2009

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shueisha
Autor: Akihisa Ikeda

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Rosario + Vampire na forum Kotatsu Nieoficjalny pl