Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 kreska: 6/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 31
Średnia: 6,45
σ=1,68

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Nawiedzony dom

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1998
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2012
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Haunted House
Gatunki: Horror, Komedia
Widownia: Josei; Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Kolejne dzieło potwierdzające tezę, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach, a i to nie zawsze.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Życie przeciętnego licealisty nie jest szczególnie ekscytujące: chyba że nazywasz się Sabat Obiga, a kolejne kandydatki na dziewczynę po pierwszej wizycie w twoim domu uciekają, gdzie pieprz rośnie. Cóż je tak odstrasza? Bałagan, brud, sąsiedzi, a może niskie walory estetyczne lokum chłopaka? Nie, wystarczy rzut oka na jego bliskich, żywcem wziętych z Rodziny Adamsów. Otóż państwo Obiga nie kryją się ze swoim uwielbieniem dla makabry, horroru i pseudogotyckiego nastroju. Co prawda nie mają w zwyczaju jeść kotów czy składać krwawych ofiar, ale uprzykrzać życie ukochanemu synowi jak najbardziej, a czy jest lepszy sposób zabawienia się kosztem nastolatka niż wypominanie mu sercowych porażek? Kochającym rodzicom dzielnie pomagają dwie starsze siostry Sabata, również wyznające mroczną filozofię życiową. Nieszczęśnik robi co może, by minimalizować szkody wyrządzone przez bliskich – ukrywa przed znajomymi prawdę o rodzince z piekła rodem, nie zaprasza kolegów do domu i po cichu marzy o ucieczce oraz samodzielności. Ale czy jeden licealista ma jakiekolwiek szanse w starciu z czterema potworami, które znają go od podszewki?

Nawiedzony dom to komedia autorstwa Mitsukazu Mihary, podlana słuszną ilością czarnego humoru. Kolejne rozdziały, niepołączone żadnym wątkiem głównym, prezentują codzienne sceny z życia rodziny Obiga. Ulubionym zajęciem familii Sabata jest niszczenie jego związków, zanim tak naprawdę w ogóle się zaczną. Potencjalne kandydatki po minucie spędzonej w rezydencji chłopaka zazwyczaj uciekają z krzykiem – czasem zostają, ale wtedy to on rezygnuje z dalszej znajomości. Nieważne, czy bohater szuka dziewczyny, czy pracy, może nawet leżeć w szpitalu, każda okazja jest dobra, by mu dopiec, w czym przodują zwłaszcza jego siostry. Znęcanie się? W jakimś stopniu tak, gdyż relacje między bohaterami trudno nazwać normalnymi, ale zawarty w mandze humor sprawia, że przyjmujemy je bez mrugnięcia okiem. Zresztą też nie jest tak, że Sabat to biedna ofiara przemocy domowej, ponieważ żarty jego rodziny, chociaż irytujące, większej krzywdy mu nie robią. Poza tym chłopak ma wybór, w każdej chwili może wynieść się z domu i zacząć żyć na własny rachunek, nie jest to łatwe, ale możliwe do zrealizowania.

Co ciekawe, podczas lektury ani razu nie złapałam się na tym, że kibicuję głównemu bohaterowi. Przypadek podobny do tego z amerykańskich kreskówek, tylko że tam w pewnym momencie widz ma dość wiecznie wygrywającego Strusia czy Jerry'ego, a tutaj od początku do końca nie traci sympatii do rodziny Obiga. Być może to kwestia zaprezentowanego humoru, który nie ma nic wspólnego z okrutnymi żartami ze wspomnianych wyżej animacji: jest pełen złośliwości, ale nie przekracza pewnej granicy. Duże znaczenie ma także fakt, że w ostatecznym rozrachunku rodzice i siostry Sabata troszczą się o niego, choć w dość niekonwencjonalny sposób, ale aby się o tym przekonać, trzeba przeczytać komiks do końca. Owszem, chłopak traci jedną dziewczynę za drugą, ale trudno nazwać je wielkimi miłościami, czasem nawet „zauroczenie” to za dużo. Sam zresztą wielokrotnie pakuje się w kłopoty tylko dlatego, że zobaczył ładną buzię. Ot, typowy nastolatek, za którego myślą hormony. Może powiedzieć, że rodzina chroni go przed przykrymi konsekwencjami własnej głupoty, a że chce się przy okazji nieco zabawić… Trudno ją winić, skoro Sabat to taki wdzięczny obiekt kpin i wielokrotnie sam się „podkłada”.

Kim jest Sabat? To egocentryczny, nieco żałosny nastolatek, jakich pełno w każdej szkole średniej. Jego problem z rodziną polega na tym, że nie jest normalna, jednak bohater w ogóle nie stara się zrozumieć bliskich i ocenia ich przez pryzmat innych. Tymczasem niczego mu nie brakuje, jest kochany i w sumie nie ma większych powodów do narzekań. Oczywiście, w społeczeństwie japońskim wszelkie odchyły od normy nie są mile widziane, ale czy warto tylko z powodu wyglądu i nieszkodliwych upodobań przeklinać własnych rodziców i rodzeństwo? Owszem, państwo Obiga są ekscentryczni w każdym znaczeniu tego słowa, ale nie jedzą dzieci, nie mordują staruszek, kotów, chomików czy kogucików, a że lubią mroczny klimat i stylizują się na wampiry – bywa. Moim zdaniem Sabat przesadza, mógłby trafić na alkoholików lub ludzi, dla których przemoc to jedyna metoda wychowawcza, ale czy jest sens przejmować się zwykłymi dziwakami? Po co kombinować, planować ucieczkę, odgrażać się, kiedy wystarczy przejść nad nietypowymi słabościami familii do porządku dziennego? Tylko że wtedy nie byłoby pretekstu do komedii…

Nawiedzony dom to zaledwie jednotomówka, na dodatek skupiająca się na codziennych perypetiach bohaterów, dlatego trudno tu mówić o wiarygodnych i głębokich postaciach. Charaktery i relacje są przerysowane, przedstawione w bardzo krzywym zwierciadle, ale niepozbawione nuty rodzinnego ciepła. Chociaż bohaterowie są skrajnie „oryginalni”, pozostają szalenie sympatyczni. Autorka tworząc mangę komediową, postawiła na inteligentne i zabawne dialogi, a nie robienie z postaci bandy idiotów, za co należą się jej ogromne brawa. Poza tym, czytelnik cały czas czuje, że czyta historię rodziny, nietuzinkowej, ale jednak. Mimo niepoważnego tonu opowieści, „normalności” Sabata i odmienności jego bliskich, doskonale widać, jak bardzo wszyscy są ze sobą zżyci. Bo przecież niezależnie od wszystkiego, rodzina zawsze pozostaje rodziną.

Nie da się nie zauważyć podobieństwa do filmowej Rodziny Adamsów, nie tylko w kwestii zachowania bliskich Sabata, ale także w warstwie wizualnej. Co prawda siostry głównego bohatera to śliczne gotyckie lolity, a nie przeciętne dziewczynki z warkoczykami, ale już państwo Obiga, a zwłaszcza pani domu, mają całkiem sporo z amerykańskich oryginałów. Warto zwrócić uwagę na stroje bohaterów, a przede wszystkim sposób ich kadrowania, niezwykle podobny do tego, jaki został zastosowany w wersjach filmowych. Absolutnie nie zarzucam pani Miharze plagiatu, zwłaszcza że fabuła obydwu dzieł różni się dosyć znacząco, ale zdecydowanie widać amerykańską inspirację, co może być gratką dla fanów kultowej upiornej rodzinki.

Komiks nie należy do grupy arcydzieł rysunkowych, kreska jest interesująca, ale nic ponadto. Co ciekawe, autorka mnóstwo uwagi poświęca rysunkom rozpoczynającym kolejne rozdziały i owszem, jest na czym oko zawiesić: dużo szczegółów, ciekawe kompozycje, efektowne kontrasty i udane, choć minimalistyczne wykorzystanie rastrów. Szkoda, że tyle samo wysiłku nie zostało włożone we właściwe historie. Postacie są rysowane topornym, grubym konturem, często anatomicznie niepoprawne (nawet uwzględniając mangową stylistykę) i ogólnie mało wyraziste, może poza siostrami głównego bohatera, ale biorąc pod uwagę, że gotyckie lolity to konik artystki, trudno się dziwić. Cóż, chciałabym uniknąć zarzutu, że kreska nie podoba się, bo nie przypomina klasycznego shoujo. Lubię wszelkie artystyczne eksperymenty, nietypowe projekty i szeroko pojęty indywidualizm, ale nie oszukujmy się, nie każdy mangaka to mistrz ołówka z dyplomem akademii sztuk pięknych (tudzież nie każdy absolwent zasługuje na takie miano) i tak jest w przypadku Mitsukazu Mihary. Miłośnicy rozbuchanej, barokowej oprawy wizualnej zachwyceni nie będą, natomiast fanów minimalizmu może odstraszyć koślawość rysunku. Styl autorki jest charakterystyczny, ale nieszczególnie estetyczny, odrobinę drażni nadmiar bieli, zwłaszcza w zestawieniu ze sporą ilością intensywnej czerni, a także brak jakichkolwiek półcieni czy modelunku światłocieniowego. Za to za zaletę należy uznać bardzo ekspresyjne twarze bohaterów.

Nawiedzony dom z pewnością nie jest publikacją wybitną, ale zdecydowanie przyjemną w odbiorze. Ogromna w tym zasługa Magdaleny Tomaszewskiej­‑Bolałek, odpowiedzialnej za polskie, brawurowe tłumaczenie. Cały urok tej mangi opiera się na świetnych dialogach i codziennych sytuacjach podlanych absurdalnym sosem. Bohaterowie są szalenie sympatyczni, a przedstawione historie pomysłowe i zabawne. To na pewno jedna z ciekawszych mang dostępna na polskim rynku, poruszająca problemy rodzinne z nieco innej strony. Uważacie, że nadopiekuńcza mama i młodsze rodzeństwo podkradające różne rzeczy to najgorsze, co może się przytrafić nastolatkowi? Poznajcie historię Sabata, który marzy o takich problemach!

moshi_moshi, 12 maja 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shodensha
Wydawca polski: Hanami
Autor: Mitsukazu Mihara
Tłumacz: Magdalena Tomaszewska-Bolałek

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Hanami 3.2012