Kuroshitsuji
Recenzja
Przypomnijmy: jesteśmy na „Campanii”, panuje jeden wielki chaos, a Sebastian oberwał właśnie z kosy od Undertakera. Recenzowany tutaj czternasty tom kontynuuje historię początków znajomości Ciela i Sebastiana, która ukazała się w cinematic recordzie tego ostatniego. Jak już wspomniałam poprzednio, opowieść jest dość szczegółowa, ale nie daje odpowiedzi na ani jedno pytanie dotyczące osób odpowiedzialnych za zabicie rodziców młodego Phantomhive’a – skupia się li tylko na relacjach Ciela i jego nowego sługi. Śledzimy trudny na początku stosunek jednego do drugiego, wzajemne małe złośliwości i w końcu niejakie dostrajanie się do siebie nawzajem na zasadzie prób i błędów. Kiedy kończy się zapis wspomnień (dlaczego tylko tych związanych z Cielem? Zastanawiające jest, że chociaż to Sebastian został dźgnięty, nie zostały pokazane żadne jego wspomnienia sprzed spotkania z aktualnym panem) wracamy oczywiście na pokład tonącego „Tita…” znaczy „Campanii” – przede wszystkim do walczących Sebastiana, Undertakera, Ronalda Knoxa oraz Grella Sutcliffa. Kamerdyner zdaje się tym razem rzeczywiście ciężko ranny, ale mimo to z powodzeniem chroni swojego pana…
Wątek Ryana Stokera i jego zombi wydaje się kończyć w tym tomie, chociaż nadal do wyjaśnienia pozostają motywacja i cele Undertakera. Niemniej jednak z kadru filmowego Titanica, okraszonego zombi i alternatywnie zakończonego romantycznym wschodem słońca, przenosimy się w tempie błyskawicznym do świętowania Wielkanocy, króliczych uszek, ganiania z jajkiem i szukania jajka. Złazi się przy tym chyba każdy, kogo z oczywistych względów nie zabije się na wejściu (czyli np. Bogowie Śmierci odpadają, dziwi za to brak Lau i Ran‑Mao, bo ewidentnie rozdział wielkanocny stanowi rozrywkowy przerywnik, którego jedynym celem jest pokazanie największej możliwej liczby postaci z króliczymi uszkami na głowie). Poza Cielem i jego służbą (od Sebastiana, przez standardową trójkę, po Snake’a) w imprezie biorą udział: Charles Grey (który umiarkowanie dziwi się, że człowiek, który powinien być martwy, żyje), Charles Phipps, Soma, Agni, Edward (brat Elizabeth) oraz… Nina Hopkins, krawcowa. Wątek ten można by uznać za nic nieznaczący zapychacz, gdyby nie wciśnięcie do niego smutnych min Elizabeth oraz, na samym końcu, listu z kolejnym zadaniem dla Ciela. Tym samym rozpoczynamy nowy wątek, a młody hrabia idzie… do szkoły dla arystokratów, Weston College. Nie można na razie wiele napisać, ponieważ widzimy zaledwie początek początku, zaczynający się jak typowa manga szkolna: nowy uczeń, bieg do szkoły ze śniadaniem w zębach, żeby się nie spóźnić, zwrócenie na siebie uwagi osób, których uwaga do szczęścia raczej nie jest potrzebna… Miałam wrażenie, że czytam nową historię z całkiem innym bohaterem, który tylko wygląda jak Ciel i raczej nie wzbudza zbytniej sympatii.
Jak widać, w tomie dzieje się wiele, kończy się jeden wątek, dostajemy świąteczny przerywnik, zaczyna się drugi wątek, tym razem zamiast z Titaniciem kojarzący się z Harrym Potterem z dodatkową tajemnicą uczniów niewracających do domu na wakacje. Może skojarzenia nie byłyby tak silne, gdyby nie to, że dormitoria są akurat cztery, każde ma herb z konkretnym zwierzęciem i przynależnym kolorem oraz własnego prefekta (których nazwiska miały być… komediowe? Chyba. Albo Yanie Toboso skończyły się pomysły na nazwy własne). Na porządne rozwinięcie tego wątku będziemy musieli jednak zaczekać, aż ukaże się kolejny tom.
W związku z tonięciem statku oraz zaciekłą walką na jego pokładzie onomatopei, w tym wielkich na całą stronę, jest zatrzęsienie. Zatrzęsienie jest również tych niewyczyszczonych, rzucają się w oczy i trudno przejść nad nimi do porządku dziennego. Nie dość, że w każdym kadrze jest dynamiczna scena, która sama w sobie każe szukać, gdzie postać ma ręce, a gdzie nogi, to jeszcze na tym wszystkim znajdują się napisy w kanie oraz kolejne w języku polskim. Na początku też, na s. 14 oraz 27 znalazłam dwa błędy korektorskie: w pierwszym przecinek przesunął się o jedno miejsce, a w drugim przy przeniesieniu wyrazu rozmnożyły się dwie literki. Są to jednak drobiazgi, które nie rzucają się w oczy. W dalszej części tomu nie znalazłam już żadnych błędów. Poza standardowym obrazkiem spod obwoluty oraz notatką od autorki na skrzydełku nie ma w tym tomiku żadnego innego dodatku, a on sam, poza wspomnianymi wyżej problemami, także prezentuje się tak jak poprzednie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2011 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2011 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 6.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 10.2012 |
8 | Tom 8 | Waneko | 12.2012 |
9 | Tom 9 | Waneko | 2.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 4.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 6.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 8.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 10.2013 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2013 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 4.2014 |
17 | Tom 17 | Waneko | 6.2014 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2014 |
19 | Tom 19 | Waneko | 10.2014 |
20 | Tom 20 | Waneko | 4.2015 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2015 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2016 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2016 |
24 | Tom 24 | Waneko | 4.2017 |
25 | Tom 25 | Waneko | 9.2017 |
26 | Tom 26 | Waneko | 4.2018 |
27 | Tom 27 | Waneko | 11.2018 |
28 | Tom 28 | Waneko | 7.2019 |
29 | Tom 29 | Waneko | 5.2020 |
30 | Tom 30 | Waneko | 2.2021 |
31 | Tom 31 | Waneko | 3.2022 |
32 | Tom 32 | Waneko | 1.2023 |