Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 kreska: 8/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,83

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 119
Średnia: 8,5
σ=1,3

Wylosuj ponownieTop 10

Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2003-2009
Liczba tomów: 28
Tytuły alternatywne:
  • ツバサ RESERVoir CHRoNiCLE

Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-, czyli, używając kulinarnej nomenklatury, kapusta gęsto z grochem wymieszana. Potrawa z tego wyszła, owszem, strawna, ale czy to jest mistrzostwo sztuki kulinarnej? Wątpię.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jakże tragicznie zaczyna się ta manga – dwoje młodych, on i ona, widać, że sobie bliscy, oddzieleni „szklaną” barierą, mogą się tylko dotykać przez nią. Nagle dziewczynie wyrastają skrzydła, na których bezwolnie odlatuje od swego ukochanego. Chłopak może tylko bezdźwięcznie, bo szczelnie zamknięty, wykrzykiwać jej imię i zaciskać pięści w bezsilnej rozpaczy. Koniec sceny pierwszej. Następuje zmiana scenerii i klimatu, choć pozostają te same postaci – chłopak to młody archeolog imieniem Shaoran, a dziewczyna to dorastająca księżniczka kraju Clow – Sakura. Atmosfera towarzysząca spotkaniu tych dwojga jest lekka, z widocznym odcieniem romantycznym oraz, jakże często temu pierwszemu towarzyszącym, komediowym.

Jak widać, już od samego początku mamy przemieszanie dramatu z komedią romantyczną, na dodatek z nutą tajemniczości, która towarzyszy „przemianie” dwojga więźniów ze „zbiornika” w beztroskich nastolatków na sielankowym tle krainy, w której wszyscy są dla siebie życzliwi. Te fragmenty to zdecydowanie za mało, aby stwierdzić, czym ta manga się stanie. Ale jedno jest pewne – te dwie kontrastujące ze sobą sceny będą wyznaczać jeden z głównych wątków, wiążących całość. I w tym właśnie tkwi największy atut tego tytułu – ciekawe prowadzenie fabuły, co pewien czas ujawniające kolejne elementy „układanki”, jednocześnie zachęcające czytelnika do wybiegania myślami naprzód, w kolejne, jeszcze nie napisane rozdziały, prób przewidzenia dalszego biegu wydarzeń i odkrycia „wielkiej tajemnicy” zanim jeszcze autorki ją odsłonią. Jednak jednocześnie jest to przecież tylko gra z czytelnikiem, dlatego jedyne, czym może się obronić, jest ciekawa struktura i przebieg fabuły, zarazem wciągającej, jak i piętrzącej trudności przed czytelnikiem, często czyniącej na przekór jego przewidywaniom. Taka gra, chociaż nie niesie głębszych treści, może stanowić zaletę mangi, tak też jest i w Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-… ale do czasu. Im bliżej końca, tym autorki częściej sięgają po chwyty i motywy wręcz absurdalne, które nawet im samym trudno jest w sposób w miarę przejrzysty i logiczny wytłumaczyć. Natężenie coraz dziwniejszych zdarzeń staje się w końcu tak duże, że czytelnik może się poczuć tym znużony – a więc efekt będzie przeciwny do zamierzonego. Trochę tak, jakby panie z CLAMP­‑a zauważyły, że zaczynają pomału tracić kontrolę nad wydarzeniami, dlatego postanowiły je „ujarzmić” takimi właśnie środkami. No cóż, to jeszcze nie jest taki wielki grzech, w końcu gra prowadzona jest dalej, a teoretycznie jest ona tym lepsza, im bardziej wpuszcza graczy „w maliny” przypuszczeń i oczekiwań. I tu następuje jedna z największych katastrof, jaka może w takiej sytuacji się zdarzyć – górę zaczynają brać banały i oczywistości. Kolejne rewelacje już nie zaskakują, a przynajmniej nie tak, jak czynić to powinny. Innymi słowy – manga praktycznie całkowicie wskakuje w utarte koleiny, staje się schematyczna (a kolejne etapy odsłaniania „tajemnicy” nie zmieniają tego). Rozczarowanie gracza, oczekującego wielkiego finału, może nawet nigdy nie rozstrzygniętego ostatecznie, jest duże. W zasadzie pod koniec otrzymujemy już tylko szmirowate romansidło przygodowe, które nieprzyjemnie kojarzyć się może z pretendującą do miana „literatury” melodramatyczną papką dostępną w kiosku (…bez recepty).

W zasadzie źle zaczęło się dziać od momentu, w którym dostrzec można było dążenia Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE- do skoncentrowania się na jednym wątku. Prezentowana na początku wielowątkowa fabuła (dotycząca losów poszczególnych bohaterów) wydawała się całkiem atrakcyjna. Wzajemne przeplatanie się tych wątków nie przeszkadzało ciekawemu ich rozwijaniu. Niestety prędzej lub później każdy wątek wyzbywał się swej autonomiczności, aby całkowicie podporządkować się wątkowi głównemu (dotyczącemu Sakury i Shaorana). Nie jest to jedyne uchybienie, obniżające trochę wartość mangi. Samo wprowadzenie w fabułę i jej pierwsze próby rozwinięcia to świetny przykład na to, jak można tworzyć od ręki kolejne dziesiątki rozdziałów, które po odsączeniu niczego nie wnoszą do treści, którą można by sensownie zmieścić w jednym tomie – w mandze trwa to około stu rozdziałów (czyli prawie połowę jej aktualnej objętości!). Nie dość, że fabularnie jest wtedy kiepsko, to jeszcze dominuje bardzo specyficzny klimat, który tak wielu odrzucił od telewizyjnej wersji tej historii – sielankowy, koncentrujący się na tym, co dzieje się między Sakurą a Shaoranem, ale niestety – tam się nic ciekawego nie dzieje! W pełni usatysfakcjonowany może być tylko czytelnik o duszy romantycznej, który sentymentalizm i ckliwość ma we krwi. Tę część mangi ratują trochę światy, po których bohaterowie wędrują. Nie są one oryginalne, jako że wszystkie zaczerpnięte zostały ze znanej nam geografii i różnych cywilizacji (np. Azteków, cesarstwa chińskiego, środkowoeuropejskiej sprzed kilku wieków, ale i współczesnej Japonii), lecz niektóre z nich są w stanie oderwać czytelnika od typowych losów naszych bohaterów (praktycznie w każdym ze światów powtarza się ten sam schemat). Po tych rzeczonych stu rozdziałach fabuła zaczyna przyspieszać, niezwracające wcześniej uwagi „rysy” na sielankowym dotychczas świecie ulegają wzmocnieniu, by w końcu rozerwać jego strukturę. To właśnie ta część mangi jest najlepsza, z wieloma zwrotami wartkiej akcji i dramatycznymi zdarzeniami.

Wtedy też rewizji ulegają nasze sądy o bohaterach Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-, dotychczas nie dość, że schematycznych (w iluż to tytułach można by znaleźć ten sam typ), to jeszcze niezwykle uparcie się tego schematu trzymających. Shaoran to prawy młodzieniec, godny epoki romantycznej – poświęcający się bez reszty swoim celom i swojej wybrance, pełen ideałów, o naiwnym podejściu do świata. Niestety ta praworządność i szczerość potrafią czytelnika z miejsca do niego zniechęcić, i tak zostaje, z naklejką na czole – „nieprawdziwy!”. Sakura idealnie do niego pasuje – nieskończoną dobrocią byłaby w stanie pokonać i zjednać każdego łotra, a altruizmem mogłaby objąć cały świat. Jest tak samo sztuczna, jak Shaoran. Kontrast z nimi stanowi porywczy wojownik – Kurogane, siłą wysłany w podróż, arogancki, butny, egocentryczny i… szczery. Ta ostatnia cecha upodabnia go poniekąd do Shaorana, więc ten kontrast w zasadzie jest tylko powierzchowny – tak, jak lody śmietankowe różnią się od czekoladowych. Fay to jedyny z piątki bohaterów, który nie był tak jednoznaczny i łatwy do odczytania, dlatego wzbudził moją największą sympatię. Już momentowi jego pojawienia się w mandze towarzyszy atmosfera tajemniczości. On sam, na zewnątrz pogodny żartowniś, ukrywa coś przed resztą, a jego zachowanie może czasem wydawać się wręcz irracjonalne (chociaż jest magiem, nie wykorzystuje swoich umiejętności nawet w obliczu śmierci), lecz dzięki temu wiele zyskuje na tle innych, bo ta irracjonalność ma swoje podstawy. Mokona w tym towarzystwie pełni dwie zasadnicze role – przenosi bohaterów między światami oraz jest współuczestnikiem prawie wszystkich gagów (często powtarzających się, jak to zwykle bywa). Tak początkowo prezentują się bohaterowie Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-. Z biegiem wydarzeń oraz na skutek wzajemnych oddziaływań zmieniają się (co trzeba policzyć na plus), zyskując przy tym w oczach czytelnika. Jednak autorki nigdy nie pozwolą im ostatecznie wyrwać się z więzów schematycznych zachowań – gdy już wydaje się, że może do tego dojść, panie z CLAMP­‑a z hukiem zatrzaskują tę drogę do indywidualizmu i autentyczności postaci. Szkoda. Nawet moja ulubiona postać tej serii – wielki manipulator patrzący z cieni, Fei Wang Reed, została „zaprzepaszczona”, jako że ów mrok ostatecznie okazał się tylko pustym zabiegiem „artystycznym”, mającym na celu przykucie uwagi czytelnika.

Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE-, stanowiące podsumowanie dotychczasowej pracy pań z CLAMP­‑a, dużo czerpie z ich wcześniejszych dzieł. Mamy więc całą gamę bohaterów ze znanych tytułów, a jednocześnie połączenie z wydawaną równolegle mangą xxxHOLiC – tak że wątki z obu komiksów zazębiają się w całość. Nieobeznanemu z pracami tej grupy czytelnikowi może to sprawiać pewien kłopot, powodując, że albo nie zrozumie „zapożyczenia” (czy też w ogóle go nie dojrzy), albo pewne elementy będą mu się wydawać absurdalne, a czasem wręcz kiczowate (np. postać Kero). Te wszystkie nawiązania same w sobie jednak nic nie znaczą (z wyjątkiem związków z xxxHOLiC) i wartość stanowić będę tylko dla fanów grupy CLAMP.

Jeszcze kilka słów o rysunku, bardzo charakterystycznym dla autorek. Widać dbałość, z jaką podchodziły one do kreski postaci, dzięki czemu zachowują one „ascetyczny” wygląd, oszczędny, a jednocześnie dopracowany w szczegółach, typowy dla CLAMP­‑a. Można czytać w twarzach bohaterów jak w otwartej księdze – zawarte w nich jest prawie wszystko, od aktualnego stanu wewnętrznego, aż po samą ich naturę. Wzmacnia to wymowę ważniejszych scen, a szczególnie widoczne jest to w dramatycznych momentach. Tło jest zaniedbywane, a jeśli już jakieś się pojawia, to z reguły bardzo proste. Wyjątek stanowią tu scenerie krajobrazowe, ale tych zbyt często w tej mandze nie uświadczymy.

Na koniec przyznam, że myślą przewodnią tej recenzji było ukazanie pewnych wad, które Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE- niewątpliwie posiada, a o których zdaje się zapomniał recenzent główny (zaznaczam, że i tak wszystkich nie wymieniłem). Manga jest dobra i nie należy jej porównywać do serii telewizyjnej (tym bardziej, że ta ostatnia czerpała wyłącznie z nudniejszej części komiksu). Jednak autorki się trochę „zapętliły”, pewnie chcąc jednocześnie zadowolić wszystkich (co przecież nigdy nie jest możliwe), przez co spadł poziom mangi, a wraz z nim – jej ocena. Na pewno wyróżnia się wśród przygodówek typu shounen – większość z nich Tsubasa -RESERVoir CHRoNiCLE- po prostu bije na głowę, ale nie mogę oceniać tytułu tylko przez pryzmat gatunku, do którego przynależy. Na pewno jest to obowiązkowy tytuł dla fanów CLAMP­‑a. A dla innych? Myślę, że bez większych oporów można po tę mangę sięgnąć, jednak rewelacji spodziewać się nie należy – za dużo w niej zawarto, a wszystkiego po trochu. Ocena końcowa jest dosyć surowa, jednak duży wpływ na nią mają ostatnie wydarzenia z mangi – mocno rozczarowujące.

SixTonBudgie, 9 czerwca 2009

Recenzje alternatywne

  • Geralt - 13 maja 2009
    Ocena: 10/10

    Kilkoro bohaterów, podróż przez alternatywne światy. Zapowiada się nie najgorzej, ale czy jest warte uwagi? więcej >>>

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Autor: CLAMP