Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 6/10 kreska: 9/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,12

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 157
Średnia: 8,09
σ=1,67

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Uzumaki

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1998
Liczba tomów: 3
Wydanie polskie: 2011
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Spirala
  • Whirlpool
  • うずまき
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat, Horror
Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność

Witajcie w Kurouzu – mieście opętanym przez spiralę zła, nienawiści i śmierci!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W mieście Kurouzu dochodzi do bardzo dziwnych, choć początkowo nie zwracających większej uwagi, zdarzeń. W rzece zwiększa się liczba wirów, na wolnej przestrzeni pojawiają się miniaturowe i niegroźne tornada, a rośliny zaczynają rosnąć w poskręcany sposób. Niepokoją rozlegające się co jakiś czas wyjątkowo nieprzyjemne dźwięki syren. Coś niedobrego dzieje się także z atmosferą całego miasta, choć zauważają to tylko nieliczni. Niedługo potem niektórych mieszkańców ogarnia obsesja na punkcie spirali, sprawiająca, że zaczynają kolekcjonować przedmioty w jej kształcie lub panicznie się ich bać. Z czasem te objawy nasilają się aż do patologicznej postaci, co skutkuje pierwszymi tragicznymi zgonami. Jednak śmierć nie gwarantuje uwolnienia od klątwy i nawet dymy z krematorium układają się w charakterystyczny wirujący kształt. To zaledwie wstęp do powoli ogarniającego okolicę szaleństwa, którego skutki odczują w końcu wszyscy. Wtedy jednak będzie o wiele za późno.

Uzumaki jest jednym z najwyżej cenionych tytułów Junjiego Itou, zwanego mistrzem horroru. Podobnie jak w przypadku innych jego dzieł fabuła obraca się wokół jednego motywu, wykorzystywanego na wszelkie i nieraz zaskakujące sposoby. W Uzumaki jest nim spirala, będąca symbolem związanym z naturą, rozwojem, destrukcją i cyklami. Jej kształt pojawia się w DNA, muszlach, wirach, a nawet w galaktykach. Jest także kojarzona z hipnozą i zawrotami głowy, co w sumie daje zaskakująco wieloznaczny motyw pozostawiający ogromne pole do popisu autorowi. W końcu spirala reprezentuje takie potęgi natury jak tornada i wiry wodne oraz samonakręcający się bieg zdarzeń i zła, z którego nie sposób znaleźć wyjścia.

Fabuła obraca się wokół Kirie Goshimy i Shuichiego Saito oraz rozwijających się wokół nich nadnaturalnych fenomenów. Większość rozdziałów prezentuje epizodyczne historie, w których ofiarami są pojedyncze osoby z otoczenia bohaterów, ale z czasem klątwa zaczyna obejmować coraz większą liczbę osób. Oczywiście niektóre historie są powiązane, ale w luźny sposób i trzeba czekać aż do czternastego rozdziału, czyli początku trzeciego tomu oryginalnego wydania, by dotychczasowe wątki zaczęły się układać w spójną całość. Dopiero od tego momentu klątwa zaczyna oddziaływać na całe miasto i prowadzi bohaterów prosto do finału, poznajemy jej źródła i powód, dla którego zaatakowała właśnie teraz.

O dziwo, poziom poszczególnych rozdziałów jest całkiem niezły, a choć bez wyjątku obracają się one wokół kolejnych zjawisk związanych ze spiralami, trudno odmówić im oryginalności. Czytelnicy zostają świadkami chociażby groteskowo zakończonej miłości dwójki nastolatków których rodziny są od dawna opętane (nomen omen) spiralą nienawiści, historii latarni morskiej wysyłającej nocami dziwaczne sygnały i wydarzeń rodem z filmu katastroficznego. Wykorzystywane są też motywy żywych trupów oraz przeklętych przedmiotów i miejsc, więc trudno narzekać na monotematyczność zła przedstawionego w tej mandze. Bo to ono jest motorem napędowym całej opowieści. Dosięga początkowo najwrażliwsze osoby, doprowadzając je stopniowo do szaleństwa, a gdy rośnie w siłę, atakuje kolejne postacie, wykorzystując ich słabości i uczucia, zmieniając ich w potwory lub atakując kontrolowanymi przez siebie siłami przyrody. Zło obecne w Kurouzu jest bezosobowe, lecz inteligentne i działa według własnego planu, co czyni je jednocześnie obcym i nieludzkim, ale też niemal zrozumiałym.

Fabuła ma jednak kilka poważnych wad. Przede wszystkim irytują rozczarowujące zakończenia niektórych historii. Gdy bohaterowie są ścigani przez jakiś nadnaturalne zjawisko lub potwora, z opresji często ratuje ich nie odwaga lub przebłysk inteligencji, lecz… szczęśliwy przypadek. Normalnie nie potraktowałbym tego jako wady, ale jest to wykorzystywane zbyt często i w momencie, gdy Kirie zostaje np. uratowana dzięki uniesionemu przez wichurę odłamkowi drzewa zabijającego na miejscu jej prześladowcę, mam prawo uznać, że autor poszedł na łatwiznę. Problemem jest także nagły przeskok na początku finałowych wydarzeń. Akcja nagle przenosi się o kilkanaście dni do przodu, do momentu, gdy normalne życie w Kurouzu staje się niemożliwe, choć finał poprzedniego rozdziału wskazywał, że najgorsze już za bohaterami. Częściowo rozczarowuje również tajemnica źródła klątwy spirali. Miejsce, z którego się ono rozchodzi na miasto, okazuje się fascynujące i szalenie oryginalne, przez co jego wątek nieźle wieńczy całą opowieść. Niestety powód jego istnienia i tożsamość twórców pozostają zagadką, gdyż fabuła nawet nie dotyka tego tematu.

A czy Uzumaki jest dobrym horrorem? Szczerze mówiąc nie do końca i sądzę, że dla osoby o bujnej wyobraźni nocna przechadzka bez latarki będzie o wiele bardziej przerażającym przeżyciem. Oczywiście kolejne etapy klątwy zaskakują groteskowością i deformacjami ciał jej ofiar, ale nie są w stanie nawiązać rywalizacji z innymi mediami – z przeciętnym filmowym dreszczowcem pod względem makabry, a z książką pod względem poczucia zagrożenia i wiarygodności postaci. Większość pomysłów wzbudza raczej zamierzone obrzydzenie i odruchy wymiotne. Z oczywistych powodów radzę więc nie czytać Uzumaki bezpośrednio przed i po posiłku.

Początkowo największym plusem mangi wydaje się realistyczne przedstawienie bohaterów w obliczu nadnaturalnego zagrożenia. Dwójka głównych postaci ma przyjaciół i rodziny odgrywające istotne role w opowieści, a także szkoły, do których chodzą na co dzień. Widać, że miasto „żyje”: ulice pełne są ludzi będących tłem lub świadkami wydarzeń, zaś gdy klątwa wymyka się spod kontroli, na miejsce zaczynają przybywać dziennikarze, wolontariusze a nawet statki wojskowe. Problem polega na tym, że dbałość o logikę wydarzeń jest wybiórcza. Zachowanie postaci nie jest do końca wiarygodne i często pchają się prosto w paszczę niebezpieczeństwa, zupełnie jakby nigdy nie oglądały horrorów i nie wiedziały, że robienie pewnych rzeczy jest wyjątkowo głupie. Jeszcze większym problemem jest kompletna bierność wszystkich ludzi. W sytuacji, gdy wszędzie wokół rozgrywają się nienaturalne zdarzenia, wydaje się logiczne, że Kurouzu powinno zostać opuszczone przez przynajmniej część mieszkańców. Jednakże nawet fenomeny obserwowane przez wszystkich, takie jak zagadkowe światła latarni morskiej, są po prostu ignorowane. Nic nie wskazuje także na to, by miasto posiadało choć jeden komisariat policji, a urzędnicy ograniczają się do pomocy materialnej poszkodowanym rodzinom.

Co gorsza, nawet z głównymi bohaterami jest coś nie w porządku. Po Kirie wszystko spływa jak woda po kaczce, choć obserwuje rzeczy, na widok których większość ludzi doznałaby szoku lub innego urazu psychicznego. Oczywiście zdarza się jej krzyknąć ze strachu lub wpaść w panikę, ale już w następnym rozdziale zachowuje się, jakby nic nadzwyczajnego się nie zdarzyło i żyje dalej, jakby nigdy nic. Znacznie wiarygodniej zachowuje się Shuichi. Kolejne wydarzenia i rodzinna tragedia odciskają na nim trwałe piętno, prowadząc go na skraj szaleństwa. Traumy wywołują w nim bierność i obojętność, ale paradoksalnie jako jedna z niewielu osób stara się walczyć z groteskowymi fenomenami nawiedzającymi jego miasto. Szkoda więc, że odgrywa o wiele mniejszą rolę od Kirie i często jego udział ogranicza się do ratowania jej w kluczowych momentach.

Kreska jest bardzo realistyczna, choć postaci nie przypominają Azjatów. Trudno jednak wśród nich znaleźć bohaterów o wyidealizowanej urodzie, powszechnie występujących we współczesnych mangach, dzięki czemu wyglądają naturalnie. Całkiem nieźle wypada też mimika postaci, autor bez trudu radzi sobie z oddaniem ich emocji, z przerażeniem na czele. Tła wyglądają całkiem nieźle i już na pierwszy rzut oka widać, gdzie w danej scenie toczy się akcja. Nieraz warto przyjrzeć się im bliżej, by dostrzec przeróżne smaczki w rodzaju symboli spirali. Z tym stylem kontrastuje jednak charakterystyczne cieniowanie postaci, a szczególnie ich twarzy, pojawiające się podczas dramatyczniejszych scen. Okolice oczu i policzków zyskują ciemny odcień, same oczy stają się przekrwione lub pozbawione źrenic, a cała skóra zaczyna wyglądać niezdrowo, co potęguje wrażenie grozy. W kolejnych rozdziałach widzimy też abstrakcyjne deformacje ciał części ofiar klątwy, od układania się włosów w niepoddające się grawitacji spiralne wzory, po przeobrażenia całego ciała w groteskowe kształty.

Uzumaki to dość dobry tytuł, zasługujący na uznanie tym bardziej, że jest pierwszym wydanym w Polsce mangowym horrorem, starającym się straszyć czymś więcej niż latającymi w powietrzu fontannami krwi i strzępami ciał. I choć niewiele osób będzie miało po jego przeczytaniu problemy z zaśnięciem, przedstawiona w nim groteskowa symbolika potrafi zapaść w pamięć i przypomnieć się w najmniej oczekiwanej chwili. Za to czytelnicy oczekujący wiarygodnych i energicznych bohaterów, nieczekających z założonymi rękami do czasu, aż sytuacja, w jakiej się znaleźli, wymknie się spod kontroli, powinni jednak poszukać sobie innego komiksu.

C.Serafin, 9 października 2012

Recenzje alternatywne

  • Daerian - 21 czerwca 2009
    Ocena: 10/10

    Witajcie w Kurouzu­‑cho, niewielkiej japońskiej wiosce. Odwiedźcie ją i poznajcie fenomen spirali… więcej >>>

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Wydawca polski: J.P.Fantastica
Autor: Junji Itou
Tłumacz: Paweł Dybała

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 6.2011