Seimaden
Recenzja
W drugim tomie na scenę wkracza główny psychopata serii. Co ciekawe nie jest to demon, a człowiek – hrabia Berk, władca miasta, w którym toczy się akcja Seimadena. Niczym Upiór Opery w wersji z musicalu Webbera nosi on półmaskę zakrywającą oszpeconą twarz, ale jego hobby to nie muzyka, tylko kolekcjonowanie (w formalinie) pięknych ludzi. Ową jakże oryginalną osobę poznajemy za pośrednictwem Hildy, którą brak pieniędzy na leczenie przyjaciółki zmusza do przyjęcia oferty wystąpienia przed ww. hrabią. Że nie jest to dobrym pomysłem, wie nawet autorka, która ustami postaci trzecioplanowych ostrzega bohaterkę przed podejmowaniem takiego ryzyka. No ale fabuła musi się jakoś toczyć… Poza tym drugi tom to głównie knucie. Głównym spiskowcem zostaje Tetius, który w stanie kompletnego zaślepienia miłością do Lauresa wpada na pomysł uwolnienia jego największego wroga – generała demonów Zardiego. Nieco rozsądniej działa kochanka zabitego w pierwszym tomie Gagura, postanawiająca przez zemstę zabić Hildę. W końcu spiskuje też Zardi, który natychmiast po uwolnieniu dokonuje zamachu stanu w Królestwie Ciemności. Jak można się domyśleć, żaden z wyżej opisanych planów nie kończy się szczęśliwie dla ich inicjatorów…
Recenzowany tom Seimadena rozpoczyna główny wątek serii i wprowadza miłosny wielokąt między Hildą, Lauresem, Rodrickiem i Tetiusem. Zaznaczyć trzeba, że nie jest to jakaś tam zwyczajna miłość, a uczucie iście werterowskie, prowadzące do zguby i szaleństwa. Częściowo z powodu wprowadzenia owego wielokąta komiks robi się przeraźliwe ciężki i ponury – tną się, mordują, desperują, co druga postać drugoplanowa okazuje się psychopatą, a jakby tego było mało, świat ludzi nawiedza plaga demonów uwolnionych przez Zardiego. W zasadzie na tym etapie osoby, które oczekiwały lekkiego fantasy z wątkiem romantycznym, mogły sobie dać spokój z lekturą, ale jak przypuszczam, część z nich kupiła trzeci tom – a tam to dopiero jest mroku i dramatu! Pojawia się wątek yaoi, na razie w formie platonicznego uczucia, jakim Ashar obdarza Rodricka, ale już niedługo zrobi się ciekawiej.
Wydanie prezentuje mniej więcej ten sam poziom, co pierwszy tom. Dwie kolorowe strony na początku zostały paskudnie przycięte, co akurat w moim egzemplarzu jest znakomicie widoczne, a to dzięki wadliwemu klejeniu w tym miejscu. No cóż, takie są uroki wydań po najmniejszych kosztach; coś gdzieś się zawsze posypie, jak nie druk, to klejenie, albo kadry się nie zmieszczą. Mimo że drukarnia pozostała ta sama, jakość druku wydaje się nieco wyższa – może mnie akurat trafił się słabszy egzemplarz pierwszego tomu? Mocną stroną tomiku, jak i zresztą całej serii, jest obwoluta – artystycznie może nienadzwyczajna, ale kolorowa i przykuwająca uwagę, w stylu rzadko spotykanym w wydawanych w Polsce mangach. Poza tym wszystko tak samo jak poprzednio, czyli średnia jakość ówczesnego Waneko.
Pewne zmiany na plus pojawiły się za to, jeżeli chodzi o dodatki. Podobnie jak w tomie pierwszym, dostajemy kupon kolekcjonerski (kusi mnie, żeby to wszystko powycinać i wysłać wydawnictwu) i skromniutką biografię You Higuri, ale do tego dochodzą dwa fanarty. Waneko zmniejszyło też ilość reklam, z siedmiu stron w pierwszych tomie do czterech tutaj. Liczba stron poświęconych na reklamę utrzymywać się będzie w tych granicach do końca serii – lata 2005‑2007 to jeszcze nie te czasy, gdy cała promocja przeniosła się do sieci.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2005 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2005 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2005 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2005 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2006 |
6 | Tom 6 | Waneko | 3.2006 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2006 |
8 | Tom 8 | Waneko | 11.2006 |
9 | Tom 9 | Waneko | 1.2007 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2007 |