Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Pandora Hearts

Tom 8
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2013
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

W poprzednim tomie Jack Vessalius przeniósł nas do Sablier sprzed stu lat, pozwalając nam przyjrzeć się bliżej relacjom łączącym go z przywódcą rodu Baskerville'ów – Glenem oraz okolicznościom stworzenia kieszonkowego zegarka, którego posiadaczem jest aktualnie Oz. Po tej retrospekcji wracamy do właściwej akcji – Ozowi, Elliotowi i Leo udaje się wymknąć z rąk Baskerville'ów. Sprawy zdają się przybierać dobry obrót, lecz na skutek nieporozumienia rozstanie Oza i Elliota nie należy do najprzyjemniejszych – okazuje się, że ich kruchy zaczątek przyjaźni to za mało, by przyćmić nienawiść między oboma rodami. Po poprawie nastroju na przyjęciu zorganizowanym przez wujka Oskara nasi bohaterowie dochodzą do wniosku, że nie ma sensu zadręczać się czymś, na co nie mają wpływu i zamiast tego lepiej udać się do księcia Barmy, znanego z zamiłowania do wiedzy. Książę jednak nie ma ochoty dzielić się swoimi informacjami i w dosyć brutalny sposób ujawnia fakt, iż Break jest nielegalnym kontrahentem. Poznajemy okoliczności, w jakich spotkał się on z tajemniczą „białą Alice”, a na scenie z zamierzchłej przeszłości, przepełnionej szaleństwem, zjawia się nagle młody Vincent, skąpany we krwi, niosąc nieprzytomnego Gilberta na plecach.

Początek ósmego tomu to kolejna retrospekcja z przeszłości o tym, jak Jack poznał Alice, przetrzymywaną w wieży na terenie posiadłości Baskerville'ów. Chwilę potem przenosimy się do dalszego ciągu opowieści Breaka o spotkaniu z „białą Alice” w czeluściach Otchłani. Dowiemy się również, jak Break stracił oko. Tę przedziwną, przepełnioną szaleństwem scenę przerywa trzęsienie ziemi. Z dziennika Jacka Vesaliussa dowiemy się zaś, co tak naprawdę łączy Alice z „białą Alice”, zwaną Intencją Otchłani. Na koniec tej retrospekcji Break opowiada swoje dzieje po wizycie u Intencji Otchłani. Natłok nowych informacji sprawia, że nasi bohaterowie potrzebują chwili oddechu, by móc to wszystko jakoś poukładać i udają się w tym celu na festyn w Reveille. W międzyczasie Gilbert korzysta z okazji i wymyka się, by pogadać ze swoim bratem Vincentem o tym, co właśnie usłyszał. Sielankowy nastrój festynu spędzanego z Echo przerywa Ozowi kolejne przesunięcie się wskazówki zegara, przypominające mu, iż jego czas nieubłaganie ucieka.

Po zakończeniu właściwej fabuły w tym tomie czekała mnie miła niespodzianka – oneshot pod tym samym tytułem, co niniejsza manga, od którego wszystko się zaczęło, jak tłumaczy autorka w posłowiu. Co więcej, wszyscy poza głównym bohaterem (który i tak przypomina Reima) są nam znani z mangi i noszą te same imiona – lecz historia ta nie jest powiązana z mangą, mimo łudzących podobieństw. Otóż drodzy czytelnicy, ten mały bonus opowiada o księdzu Mateuszu… przepraszam, o wielebnym o imieniu Harris Watson, który chce rozwiązać zagadkę tajemniczych zabójstw. Fabuła nie jest skomplikowane, ale sama historia stanowi nie lada gratkę dla fanów. Od razu też widać, jak kreska autorki ewoluowała przez ten cały czas – zdecydowanie na lepsze, chociaż zachowała wiele charakterystycznych cech jej stylu rysowania.

Na okładce ósmego tomu widzimy Kota z Cheshire, a pod okładką znajdziemy krótki dodatek pod tytułem „Pokój porad miłosnych siostrzyczki Sharon”. Sama historia toczy się w zmiennym tempie, podrzucając nam tu i ówdzie fragmenty wielkiej układanki. Nadal pada więcej pytań niż odpowiedzi, więc próby ułożenia tych fragmentów nie są wcale takie proste (przez co jest to fascynujące zadanie), gdyż przeskoki czasowe są ogromne i często niesprecyzowane, a akcja czasami zostaje wręcz zawieszona w przestrzeni, gdzie czas zdaje się nie mieć znaczenia. Wrażenie to dodatkowo pogłębia fakt, że bohaterowie, którzy z pozoru nie są w żaden sposób powiązani, mają jednak coś wspólnego ze sobą. W gąszczu reinkarnacji, retrospekcji, dziur w czasoprzestrzeni i okazyjnej dziury w pamięci któregoś z bohaterów trudno o zrozumienie powiązań między poszczególnymi wydarzeniami. Mangaczka z mistrzowską precyzją żongluje fragmentami retrospekcji, pokazując tylko tyle, ile na tym etapie jest niezbędne. Równie doskonale kontroluje napięcie, przeplatając pełne chaosu wydarzenia chwilami, gdy można się zatrzymać i odetchnąć, by i czytelnik mógł porozmyślać nad znaczeniami różnych scen.

Już myślałam, że może nie będę musiała tak narzekać na tłumaczenie, ale niestety. Zacznijmy jednak od pozytywów: w tym tomie pojawiło się sporo kwestii wypowiedzianych przez księcia Barmę i mogliśmy podziwiać jego staroświecki sposób mówienia w pełnej krasie. W oryginale również używa tak archaicznego języka, a tłumaczowi udało się zgrabnie odwzorować jego manierę, czasem tylko chyba odrobinę zagalopowując się w tej grze słów („żurnal Jack'a”...). Mam również wrażenie, że ogólnie tłumaczenie jest trochę bardziej spójne. Przechodząc jednak do negatywów… Błędy w tłumaczeniu: strona 26, słowa sępopodobnego stworzenia – w obecnym tłumaczeniu brzmi to tak, jakby pojawienie się Breaka sprawiło, że Cheshire stracił oczy, a tymczasem jest na odwrót. Strona 38 – tutaj pada prośba o zmienienie przeszłości, a nie przyszłości. Takie błędy są już bardzo rażące, zwłaszcza że uważny czytelnik sam dostrzeże, że coś tu nie gra, gdyż są one sprzeczne z kontekstem sytuacji. Mniejszy błąd, wynikający z braku konsekwencji – na jednej stronie mamy „Phillipa Westa”, w dalszej części tomiku zapisywanego jako „Philippe'a Westa”. Osoby odpowiedzialne za grafikę też mogłyby się trochę bardziej postarać – polskie tłumaczenia na stronach wypełnionych grafiką niesamowicie się wybijają wizualnie. Milsze dla oka byłoby, gdyby lepiej integrowały się z całością.

Bardzo lubię ten tom. Uwielbiam retrospekcje Jacka oraz cały wątek Sablier sprzed stu lat. Bardzo mi się podoba wielowarstwowość intrygi oraz umiejętność tworzenia kompletnie szalonych scen, a także mnóstwo drobnych nawiązań do Przygód Alicji w Krainie Czarów. Szczególnie miłym dodatkiem, choć niepowiązanym z bieżącą mangą, był pierwowzór Pandora Hearts. I nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejny tom i dalsze fragmenty tej fascynującej układanki. Tylko miło by było, gdyby obeszło się bez poważnych błędów w tłumaczeniu…

Nanami, 21 lutego 2014
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 10.2012
2 Tom 2 Waneko 12.2012
3 Tom 3 Waneko 2.2013
4 Tom 4 Waneko 4.2013
5 Tom 5 Waneko 6.2013
6 Tom 6 Waneko 8.2013
7 Tom 7 Waneko 9.2013
8 Tom 8 Waneko 11.2013
9 Tom 9 Waneko 1.2014
10 Tom 10 Waneko 4.2014
11 Tom 11 Waneko 5.2014
12 Tom 12 Waneko 8.2014
13 Tom 13 Waneko 9.2014
14 Tom 14 Waneko 12.2014
15 Tom 15 Waneko 2.2015
16 Tom 16 Waneko 3.2015
17 Tom 17 Waneko 5.2015
18 Tom 18 Waneko 7.2015
19 Tom 19 Waneko 10.2015
20 Tom 20 Waneko 11.2015
21 Tom 21 Waneko 2.2016
22 Tom 22 Waneko 3.2016
23 Tom 23 Waneko 6.2016
24 Tom 24 Waneko 7.2016