Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 8/10 kreska: 9/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,40

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 36
Średnia: 7,64
σ=1,47

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Uśpiony księżyc

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008-2009
Liczba tomów: 2
Wydanie polskie: 2016
Liczba tomów: 2
Tytuły alternatywne:
  • Nemureru Tsuki
  • 眠れる月

Ostatni potomkowie przeklętej wieki temu rodziny próbują walczyć z okrutnym przeznaczeniem, jakie ich czeka.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: cathbanned

Recenzja / Opis

Dręczony niepokojem i mający dziwne sny Akihiko po siedemnastu latach powraca w rodzinne strony. Zatrzymuje się w domu ciotki, który wybudowali jego przodkowie. Spotyka tu dawno niewidzianego młodszego kuzyna Rena, a także jego chorowitą siostrę bliźniaczkę Eri. Mężczyzna nie czuje się dobrze w starej rodowej siedzibie; sny nabierają intensywności, a kuzynostwo przyprawia go o ciarki na plecach. Mimo to postanawia zostać i wyjaśnić przyczynę złego samopoczucia, którą według rodzinnych przekazów jest klątwa, dotykająca tylko męskich potomków. Ostatnimi są właśnie on i Ren i póki co, wszystko wskazuje na to, że obaj nie dożyją kolejnych urodzin.

Jedną z rzeczy, za którą kocham mangi Kano Miyamoto, jest znakomicie nakreślony klimat, który daje się odczuć już po pierwszych stronach lektury. I nie inaczej jest w tym przypadku – Nemureru Tsuki to opowieść balansująca na granicy horroru i dramatu, wzbogacona o element romansu, który jednak w żadnym momencie nie wysuwa się na pierwszy plan. Większą część fabuły zajmują próby rozwikłania tajemnicy z przeszłości i przełamania ciążącej nad rodziną klątwy. Autorka umiejętnie buduje nastrój, podkreślając samotność i „zaszczucie” bohaterów poprzez umieszczanie ich w pustych przestrzeniach starego domu, jesienno­‑zimowy krajobraz ogrodu i pojawiające się od czasu do czasu niewyraźne zjawy. Manga jako taka nie ma za zadanie przestraszyć czytelnika, a raczej wciągnąć go w wir zagadek i skomplikowanych powiązań między postaciami, co moim zdaniem doskonale jej wychodzi. Więcej tu z charakterystycznych dla japońskiej (ale również rosyjskiej) literatury opowieści niesamowitych niż z klasycznego horroru. Dlatego też mangaczka unika pokazywania przemocy czy makabry, skupiając się na tworzeniu nastroju grozy, rosnącego z każdym rozdziałem. Obrazu niesamowitości dopełniają nietypowe umiejętności głównych bohaterów. Ren widzi istoty nadprzyrodzone, a Akihiko podczas snu potrafi podróżować w czasie. Pani Miyamoto jasno zaznacza, że ich zdolności mają dobre i złe strony, mogą pomóc w zdobyciu potrzebnych informacji, ale nie uratują ich przed klątwą. Żaden z panów nie jest typem superbohatera, który pójdzie mieczem walczyć ze złem. Żeby uratować życie muszą się najpierw dowiedzieć, co się w ogóle wydarzyło i dlaczego prześladuje ich przekleństwo. Z tego powodu większą część komiksu zajmują długie rozmowy oraz przeglądanie starych dokumentów. Fabuła rozwija się powoli, brak tu fajerwerków i dynamicznych scen akcji – ot historia dwójki ludzi, którzy aby uniknąć przeznaczenia, muszą przede wszystkim wykorzystać swój mózg, a nie mięśnie.

Zawiedzione będę także niektóre miłośniczki yaoi, bo „scen” w Nemureru Tsuki jest jak na lekarstwo i nie grzeszą dokładnością anatomiczną. Romans stanowi tu tylko dodatek do tajemnicy, chociaż został wpleciony w wyjątkowo apetyczny sposób. Mangaczka oszczędziła czytelnikom płomiennych wyznań, a o uczuciu bohaterów świadczy tylko ich zachowanie. Przedstawiona sytuacja jest raczej skomplikowana i bardzo niejednoznaczna. Osobą, która pierwsza postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, jest Ren, chociaż na początku trudno powiedzieć, czy jego zainteresowanie kuzynem wynika z autentycznego uczucia, czy faktu, że obaj są w tej samej opłakanej sytuacji. Akihiko mimo początkowych oporów szybko poddaje się nastrojowi, ale sytuacja zmienia się, kiedy podczas jednej ze swoich podróży w przeszłość poznaje Eitarou. W ten sposób rodzi się subtelny trójkąt romantyczny, który funkcjonuje gdzieś na drugim planie. Szalenie podoba mi się, jak wiele odcieni miłości potrafi pokazać autorka, uzależniając ich wygląd na przykład od charakteru postaci. Inaczej prezentuje się nieco zaborcza miłość młodego Rena, inaczej dojrzałe przywiązanie Eitarou i niepewność Akihiko, ale wszystkie te uczucia wyrażają troskę o drugiego człowieka i nie są egoistyczną chęcią posiadania kogoś na własność. W zaskakująco realistycznym świecie wykreowanym przez panią Miyamoto nie ma miejsca na cukierkowość i bajkowe proste wybory.

Jest za to mnóstwo miejsca dla interesujących bohaterów, którzy nie zawsze dają się łatwo zaszufladkować. Wyraźnie widać, iż mangaczka lubi tworzone przez siebie postacie, nawet jeżeli ich charakter nie jest kryształowy. Co prawda nie nazwałbym ich pełnokrwistymi, ale mają w sobie to coś, co sprawia, że zapamiętuje się je na dłużej i nawet kiedy zachowują się głupio, jednak im wybaczamy. Jestem absolutnie zakochana w wymyślanych przez Kano Miyamoto panach w średnim wieku, dokładnie takich jak Eitarou. Inteligentnych, pewnych siebie i z poczuciem humoru, ale jednocześnie okrytych delikatną mgiełką tajemnicy, stojących nieco na uboczu. To dosyć charakterystyczne dla tej autorki, że postacie drugoplanowe są zazwyczaj ciekawsze od głównych. Owszem zarówno Ren, jak i Akihiko wypadają całkiem wiarygodnie w swoim poczuciu zagrożenia i wyobcowania, zwłaszcza z tą nutą optymizmu, w jaki wyposażyła ich kreatorka, ale jednak to widoku Eitarou nie mogłam się doczekać czytając kolejne rozdziały. Przy okazji chciałabym podkreślić, że chociaż ogólna sytuacja panów nie prezentuje się szczególnie dobrze, to jednak w mandze nie ma miejsca na użalanie się nad sobą i wielkie dramaty. Co prawda Akihiko bywa ciapowaty, a Ren miewa chwile zwątpienia, ale jednak starają się do samego końca, zachowując promyk nadziei na pozytywne rozwiązanie problemu.

Graficznie manga prezentuje się wyśmienicie. Jak wiele innych rysowniczek, autorka ma zestaw ulubionych projektów postaci, z którego chętnie korzysta i nie inaczej jest tym razem. Mimo pewnej powtarzalności, trudno coś zarzucić warsztatowi artystki. Charakterystyczne twarze o dosyć wydatnych nosach i pełnych ustach, a także bardzo ładnie rysowanych oczach, znakomicie wyrażają emocje. Młodzi bohaterowie mają zazwyczaj dosyć szczupłą budowę ciała, ale rzadko kiedy bywają tak androgyniczni, że można ich wziąć za kobiety. U Kano Miyamoto nawet piękny facet zawsze pozostaje facetem. Sceny seksu są pokazane subtelnie, bez przesadnego epatowania golizną i chwalenia się znajomością męskiej anatomii. Oglądanie ich to prawdziwa przyjemność pod warunkiem, że nie oczekujemy dokumentalnej dokładności i liczy się dla nas przede wszystkim nastrój, a nie akt fizyczny. Na osobną uwagę zasługują tła i niesamowicie umiejętne wykorzystanie rastrów. Mangaczka unika pustych, białych powierzchni czy nieokreślonych przestrzeni wypełnionych pierwszym z brzegu rastrem. Stara się, aby bohaterom towarzyszył przynajmniej zarys jakiegoś mebla lub podłogi. Chętnie tworzy piękne graficzne krajobrazy, które akurat w tym przypadku mają równie istotne znaczenie co dialogi. Rzadko ręcznie cieniuje poszczególne panele, zdając się na odpowiedni dobór rastrów, dzięki któremu nawet duża ich ilość wygląda harmonijnie i nie tworzy pseudoartystycznej abstrakcji. Natomiast projekty demonów zgrabnie nawiązują do japońskiej tradycji i nie zostały pomyślane jako coś, co ma przerazić czytelnika. Uważam autorkę za jedną ze zdolniejszych artystek, która doskonale operuje prostymi środkami, tworząc dzieła wyjątkowo estetyczne i przyjemne dla oka.

Nemureru Tsuki to w pierwszej kolejności opowieść niesamowita, przesycona klimatem japońskiego folkloru. To zdecydowanie nie jest horror w klasycznym tego słowa znaczeniu, tak jak nie jest to czystej wody yaoi, przeznaczone dla wygłodniałych „scen” fanek. Cóż, podejrzewam, że co wrażliwszym panom sama świadomość męskiego romansu wystarczy, aby omijać ten tytuł szerokim łukiem – ich strata. Natomiast jestem przeciwna, aby traktować tę mangę jako kolejny „romans gejowski”, ponieważ ten wątek stanowi tylko niewielki wycinek naprawdę solidnie skonstruowanej fabuły. Dlatego też polecam ją czytelnikom lubiącym wszelkie opowieści grozy, które jednak stawiają na specyficzny nastrój, a nie krew i makabrę. Reszta świata, w zależności od upodobań, albo niech włączy kolejną część Piły, albo poszuka czegoś autorstwa Ayano Yamane.

moshi_moshi, 17 października 2011

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Tokuma Shoten
Wydawca polski: Kotori
Autor: Kano Miyamoto
Tłumacz: Tomasz Molski

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Kotori 1.2016
2 Tom 2 Kotori 4.2016