Acony
Recenzja
Trzeba przyznać, że największą primaaprilisową niespodziankę sprawiło polskim czytelnikom wydawnictwo Waneko. Acony to manga, której nikt się nie spodziewał i jednocześnie wyjątkowo miłe zaskoczenie. Trzy tomy w jednym, efektowne wydanie i bardzo atrakcyjna cena, ale może po kolei.
Acony to tajemnicza dziewczynka, mieszkająca z ojcem, pisarzem powieści grozy, w nieco zaniedbanym budynku z okresu Showa. Oprócz tej nietypowej dwójki dom ma niewielu lokatorów, ale każdy z nich to przykład rasowego dziwaka. Los chce, że mama Motomiego, całkiem rozgarniętego trzynastolatka, wyjeżdża do pracy za granicę, a ponieważ chłopak jest za młody, by pozostać bez opieki dorosłego, przeprowadza się do dziadka, który również mieszka w zagadkowym budynku. Już pierwsze godziny w nowym domu uświadamiają bohaterowi, że coś jest mocno nie tak – fioletowowłosa rówieśniczka lubiąca bawić się ostrymi przedmiotami, znikający (dosłownie) dozorca czy dziwne odgłosy dochodzące z innych mieszkań to tylko wierzchołek góry lodowej. Zresztą, pal licho sąsiadów, już sam budynek sprawia, że chłopak dostaje dreszczy. Jak Motomi poradzi sobie w nowym otoczeniu?
Cóż, poradzi sobie znakomicie, a i nietypowi mieszkańcy okażą się mniej straszni niż zakładał. W Japonii wierzono kiedyś, że stare przedmioty zyskują duszę – zapuszczony budynek nie tylko sam zyskał duszę, ale i okazał się przystanią dla wielu zbłąkanych istot, szukających swojego miejsca na ziemi. Acony to zapis ich szalonej codzienności, radości oraz smutków, to również interesująca opowieść o rodzącej się przyjaźni. Mimo całej nadnaturalnej, nieprawdopodobnej otoczki, łączącej japoński folklor z zachodnimi legendami, manga pozostaje jednym z sympatyczniejszych przykładów okruchów życia, dlatego gorąco zachęcam do sięgnięcia po nią, zwłaszcza że pod względem wydawniczym Waneko stanęło na wysokości zadania.
Trzy tomy w jednym oznaczają sporą objętość, więc zdecydowanie jest co czytać. Wydawnictwo zdecydowało się na większy niż zwykle format, ale nie zabrakło, tradycyjnie już, obwoluty. Trochę szkoda, że okładka jest miękka, przy tej objętości lepiej sprawdziłaby się chociaż lekko usztywniana. Wracając jednak do meritum – obwoluta jest błyszcząca i przedstawia tytułową bohaterkę. Podoba mi się dobór kolorów i kompozycja całości, tym razem Waneko nie ingerowało znacząco w oryginalny projekt, jedyną zmianą jest zromanizowany zapis imienia i nazwiska autorki. Logo wydawnictwa znajdziemy na grzbiecie, zaś z tyłu bardzo pomniejszone informacje o cenie oraz numer ISBN. Tomik otwiera prawdziwa galeria kolorowych rysunków, będąca jednocześnie prologiem opowieści. Wszystkich barwnych wkładek w mandze jest trzydzieści i w dużej części przedstawiają główną bohaterkę. To naprawdę śliczne i dopracowane rysunki, zresztą cały komiks prezentuje się pod tym względem doskonale. Cieszą wewnętrzne i zewnętrzne marginesy oraz niekompletna, ale przydatna numeracja stron, a także trzy spisy treści, po jednym na tomik. Ponieważ na tę grubą knigę złożyły się aż trzy tomy, każdy z nich został wyraźnie zaznaczony wspomnianymi wcześniej kolorowymi galeriami. Na końcu każdego znajdziemy też kilka dodatków, czyli krótkie humorystyczne historyjki oraz kilka słów od Kei Toume. Ostatnią stronę zajmuje stylowa stopka redakcyjna. Oczywiście trzeba poświęcić kilka słów tłumaczeniu, które wypadło świetnie. Co prawda nie jest tak obfite w różne słowne aluzje, jak to bywa w przypadku przekładów J.P.Fantastica, ale też ma cudowne momenty. Wyjątkowo ujęła mnie nazwa magazynu, w którym ojciec Acony publikuje opowiadania, a mianowicie „Straszny Dwór”. Generalnie dialogi są żywe, naturalne, ale nie przekombinowane. Chylę czoła przed Mateuszem Makowskim za niezaśmiecanie tłumaczenia gimnazjalną „gwarą”, dla mnie prostacką i rzadko śmieszną. Nie mam również zastrzeżeń do korekty, poza jedną drobnostką – otóż na stronie 54 w wypowiedzi Motomiego pojawiła się literówka: ...zeleżnie od okoliczności..
Acony okazało się szalenie miłą niespodzianką. Historia jest ciekawa, a przy tym ciepła i optymistyczna, chociaż humor chwilami bywa czarny. Biorąc pod uwagę jakość wydania, cena jest wręcz promocyjna i gorąco zachęcam czytelników do wysupłania tych niecałych trzydziestu pięciu złotych. Mam nadzieję, że to nie ostatni prezent od Waneko i wydawnictwo jeszcze nie raz pokaże nam, jak świętować prima aprilis.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2016 |