Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 kreska: 6/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 24
Średnia: 6,29
σ=1,24

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Sweet Guilty Love Bites

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2010
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2015
Liczba tomów: 1
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans
Postaci: Anthro, Artyści, Dzieci; Rating: Nagość, Seks; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shoujo-ai/yuri

Trzy opowieści o hostessach, ich zmaganiach z życiem i miłościach, czyli pierwsza manga yuri wydana w Polsce.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Nie jest łatwo recenzować mangę, której nie jest się docelowym czytelnikiem. Jasne, często jest tak, że lubi się gatunek, mimo iż jest on wycelowany rynkowo w kogoś innego – vide masa dziewczyn czytających mangi shounen, tworzone, bądź co bądź, przede wszystkim pod kątem nastoletnich chłopaków. Ale mniejsza z tym, problem pojawia się wówczas, kiedy trafia w wasze ręce tytuł, który w zasadzie był pisany z myślą o kimś zupełnie innym – i tak się czuję, trzymając w rękach Sweet Guilty Love Bites. Ktoś powie – „Patrzcie go, tyle lat jojczył o yuri w Polsce, a teraz narzeka”. Będzie to prawda, niemniej nie zmieni faktu, iż komiks, o którym mowa, jest klasyczną pozycją z gatunku josei, mang adresowanych do młodych kobiet, między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia. Że nie spełniam żadnego z powyższych warunków, nie muszę tłumaczyć. A czemu o tym piszę? Przez zwykłe asekuranctwo, aby nikt potem nie zarzucił mi, że recenzuję coś, na czym się nie znam…

Kończę jednak już ten przydługi wstęp i przechodzę do meritum. Sweet Guilty Love Bites to zbiór trzech opowieści o kobietach wykonujących zawód hostessy w klubie Dzika Róża. Zaznaczmy, iż przez „hostessę” rozumiemy tu kobietę, która spędza czas z klientem, bawiąc go rozmową, wysłuchując jego zwierzeń, pijąc z nim alkohol… i tyle, o romansach czy seksie nie ma tu mowy. Dla młodych kobiet jest to wygodny sposób na dorobienie lub nawet utrzymanie się, acz, jak dowiemy się z lektury, praca ta nie cieszy się szczególną estymą i może prowadzić do pewnych problemów. Główną bohaterką pierwszej historii, Sweet Guilty, jest Kirie, dobroduszna dwudziestoczterolatka, która nie potrafi odmówić pomocy innym. Wracając z klubu, znajduje dziewczynę śpiącą pod stosem gazet. Niewiele myśląc, zabiera ją do siebie, karmi, myje – słowem, doprowadza do porządku. Dostrzegając w nieznajomej coś, co przywodzi na myśl kota­‑przybłędę, Kirie wikła się w związek z osobą, o której nic tak naprawdę nie wie. Opowieść ta jest najbliższa kanonom romansu – mamy przypadkowe spotkanie, dwie bohaterki, które wpadają sobie w oko, kilka przeszkód na ich drodze do szczęścia itd. Ponadto motyw „przygarnięcia znajdy” jest w historyjkach romantycznych dość popularny, dałbym głowę, że widziałem go już w kilku mangach, acz może niekoniecznie yuri.

Druga opowieść, zatytułowana Guilty Love, porusza ciut poważniejszą tematykę, choć paradoksalnie, jest chyba najlżejsza z całej trójki. Niina jest młodą samotną matką, która wybrała zawód hostessy, aby zdobyć środki na utrzymanie córki. Pewnego wieczoru po pracy ląduje w łóżku z drugą kobietą, bawiąc się zresztą bardzo dobrze, jednak zdecydowanie traktując to jako jednorazową przygodę. Los sprawia, że gdy następnego dnia po raz pierwszy odprowadza córkę do przedszkola, odkrywa, iż jej nocna towarzyszka jest tam przedszkolanką. Radość tej drugiej z ponownego spotkania wyraźnie kontrastuje z konsternacją Niiny, przechodzącą miejscami w lęk. Mimo takiego początku, Guilty Love jest dość pogodną opowiastką o budowaniu wzajemnego zrozumienia i nieszablonowego związku, który, choć od początku wydaje się naturalny, wymaga od Niiny sporej odwagi. Z tej opowieści czytelnik może się dowiedzieć, że praca hostessy nie jest tak obojętna społecznie, jak mogłoby wynikać z jej, bądź co bądź, raczej niewinnego charakteru.

Love Bites, trzecia i ostatnia przedstawiona tutaj historia, to znowu coś z nieco innej beczki. Tym razem fabułę obserwujemy z perspektywy dwudziestoletniej Kokoro, studentki, która została hostessą dla kaprysu. Ma przysłowiowego fioła na punkcie pięknych kobiet, postanawia więc dorobić do otrzymywanych przez rodziców pieniędzy, a jednocześnie dobrze się bawić w towarzystwie innych. Jej najlepszą przyjaciółką i współlokatorką jest Kurea, gwiazda Dzikiej Róży i aspirująca modelka z perspektywami kariery. Kokoro wyraźnie różni się od reszty postaci – nawet nie tyle wiekiem, ile brakiem planów życiowych, ogólnym roztrzepaniem i faktem, że utrzymywana przez rodziców, nie podchodzi do wielu kwestii zbyt poważnie. Jej miłość do Kurei nosi wszelkie cechy fascynacji, gdzie obiekt uczuć darzony jest tak nabożną czcią, iż sam ten fakt wywołuje pewien dysonans. To chyba najpoważniejsza z całej trójki historyjek – autorka skupia się na Kokoro, eksponując jej słabości, jakby chciała czytelniczkom pokazać – „patrzcie dziewczyny, może nawet nie widzicie, że jesteście takie jak ona”. Obecny w fabularnym tle dramat nie uderza tu nawet aż tak mocno jak pewna nieporadność Kokoro – acz trzeba uczciwie zaznaczyć, że nie jest to ten typ braku zaradności, jaki obserwujemy w niektórych mangach i anime, gdzie główna postać zabija się o własne nogi i nie jest w stanie nawet zawiązać sznurówki.

Sweet Guilty Love Bites jest mangą yuri – bodaj pierwszą tego rodzaju pozycją na naszym rynku. „Zaraz, zaraz!”, ktoś zawoła, „Jak to? A Girlfriends, Kwiat i Gwiazda, to co, od macochy?”. Już wyjaśniam – to pierwszy komiks opowiadający o kobietach (a nie licealistkach), uwzględniający także fizyczną stronę miłości – pod tym względem jest to novum (a jak mi ktoś wyskoczy z Ghost in the Shell to zabiję laczkiem…). Sceny seksu w mandze rysowane są tak, że jeśli ktoś kupił ten tytuł, licząc na ujęcia rodem z Redtube, to cóż, przeżyje srogi zawód. Autorka traktuje nagość naturalnie, bez potrzeby jej ukrywania, ale też nie uważa za stosowne epatowania nią i, co bodaj najważniejsze, groteskowego przerysowywania, znanego doskonale z tytułów erotycznych. Seks tu po prostu jest (zwykle nie wychodzi poza dwie strony), bo to manga o miłości między dorosłymi kobietami, a nie rumieniącymi się licealistkami.

Wracam teraz do tego, o czym pisałem na początku – wydaje mi się, że w należyty sposób Sweet Guilty Love Bites oceniłby ktoś w wieku bohaterek, najlepiej tej samej płci co one. Bo to komiks bardzo kobiecy, słodko­‑gorzki, z odrobiną dramatu, codziennymi problemami (czasami lekko podkoloryzowanymi, jak pierwsza opowieść), bez skomplikowanej fabuły, stawiający na emocje i uczucia. No po prostu josei, wedle klasycznych założeń tego gatunku. I weź tu teraz staraj się to zrecenzować, Grisznaku, tak aby nie zarzucono ci, iż chrzanisz trzy po trzy. Przyznaję, przychodzi mi to z pewną trudnością. W dużej mierze dlatego, iż jest to niezła manga, ale sądzę, iż recenzowana przez osobę bliższą targetowi zostałaby bardziej doceniona.

Czy mogę postawić Sweet Guilty Love Bites jakieś zarzuty? Owszem, rysunek jest uproszczony, autorka nie bawi się w rysowanie tła, kreśląc je nierzadko kilkoma prostym kreskami, a najczęściej – po prostu plamami rastrów. Trochę żałuję, że jedynie w ostatniej z opowiastek pojawiają się wszystkie bohaterki naraz – autorka chyba nie do końca wykorzystała potencjał, jaki tkwił z pomyśle na uczynienie dramatis personae dziewczyn pracujących razem. Kwestia ich zawodu jest zasygnalizowana, ale chyba tylko druga z opowieści traktuje ją jako coś faktycznie istotnego dla fabuły. Słowem, parę rzeczy dałoby się zrobić tu lepiej – ale z drugiej strony nie ma w tej mandze niczego, co by mnie szczególnie raziło czy irytowało.

Jest tu natomiast coś, co mi się podoba – większość występujących tu postaci ma w miarę poukładane życie, dość jasno określone priorytety (i co istotne „wielka miłość” nie jest wśród nich na pierwszym planie) i konsekwentnie je realizują. Są w tym przekonujące, a czytelniczki, jak sądzę, będą potrafiły docenić i zrozumieć ich motywy. W tym sensie dają się lubić – nie przez idealizowanie, ale przez fakt, iż są diametralnie odmienne od typowych shoujo-dziuń, którym fabuła wszystko wtyka w ręce. Pod tym względem Sweet Guilty Love Bites jest całkiem świeżym tytułem, nawet na tle wielu wydanych u nas mang josei (tak, piję tu do pozycji, które niegdyś wydawało Hanami).

Czy zatem to dobra manga? Tak. Aczkolwiek zaznaczam, że Sweet Guilty Love Bites należy do tego zdecydowanie kobiecego nurtu mang yuri, które adresowane są do młodych kobiet i o nich opowiadają. Nie ma tu wielkich tragedii i dramatów, a problemy bohaterek można śmiało uznać za przyziemne – egzotyki dodaje im głównie zawód, jaki przyszło im wykonywać. Sądzę jednak, że to ten typ komiksu, który ma wszelkie widoki, aby na dobre przełamać wciąż jeszcze pokutujące w polskim fandomie stereotypy mówiące, że yaoi jest dla kobiet, a yuri – dla facetów.

Grisznak, 19 stycznia 2016

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Ichijinsha
Wydawca polski: Waneko
Autor: Shuninta Amano
Tłumacz: Sara Schoeneberg

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 12.2015