Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 5/10 kreska: 6/10
fabuła: 4/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 11
Średnia: 4,91
σ=2,43

Wylosuj ponownieTop 10

Blue Drop

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2006
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • ブルー ドロップ
Widownia: Shounen; Postaci: Obcy, Uczniowie/studenci; Rating: Nagość, Seks; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shoujo-ai/yuri, Shounen-ai/yaoi

Geje, lesbijki, transwestyci i kosmitki… czyli istna parada równości w mangowej postaci.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Shota Yanami żyje spokojnie, starając się funkcjonować obok rzeczywistości, w jakiej przyszło mu spędzać młodzieńcze lata. Nie jest to proste, gdyż Ziemia, podbita przez obcą cywilizację Arume, bardzo różni się od świata, który znamy. Na pierwszy rzut oka dotyczy to szczegółów – ograniczenie roli mężczyzn, specjalne dzielnice i szkoły tylko dla kobiet oraz absolutna władza Arume. Dodajmy, że Obcy nie są tu kwasokrwistymi monstrami rodem z Aliens, ale humanoidalną rasą złożoną wyłącznie z kobiet. Czemu podbiły Ziemię? Jakie są ich plany względem ludzkości? Cóż, ludzkość musi się zadowolić domysłami, gdyż Arume patrzą na swoich niewolników z wyższością, zaś na mężczyzn – z nieskrywaną niechęcią.

Pewnego dnia do drzwi Shoty puka dziewczyna, której nigdy w życiu wcześniej nie widział, i już na progu, nie siląc się na uprzejmości czy owijanie w bawełnę, żąda, by się z nią przespał. Shota, zaszokowany bezceremonialnością propozycji, odmawia, jednak dziewczyna nie rezygnuje, co dzień czekając pod drzwiami domu bohatera i wynajdując coraz to głupsze sposoby na to, by jednak osiągnąć swój cel. Kiedy już się wydaje, że uda jej się dopiąć swego, Shota w nagłym przebłysku olśnienia rozpoznaje w dziewczynie swojego najlepszego kumpla – Kenzo. Okazuje się, że z jakiegoś powodu został on zamieniony przez Arume w kobietę. Cały cyrk zaczyna się od nowa, bo Kenzo musi odbyć stosunek seksualny z Shotą, a ten wcale nie jest zachwycony pomysłem robienia tego ze swoim najlepszym kumplem, nawet jeśli jest on obecnie kobietą.

Jeśli wydaje wam się, że powyższy opis tchnie tak zwaną ostrą głupawką, to zapewniam, iż to dopiero mała próbka tego, co dzieje się dalej. W Blue Drop mamy chyba wszystkie możliwe (tzn. dozwolone przez prawo) kombinacje związków międzyludzkich. Z pewnego powodu Shota musi przez sporą część mangi biegać przebrany za dziewczynę (zdecydowanie nie z własnej woli, dodajmy), padając ofiarą uczuć zakochanej w nim od dawna lesbijki (której obecna forma bohatera się spodobała) oraz geja – transwestyty (ten z kolei dostrzegł w Shocie pokrewną duszę). Shota staje się także celem dwóch frakcji Arume (jak się okazuje, kosmitki nie są wcale takim monolitem, jak się mogło wydawać), przy okazji budząc zainteresowanie ruchu oporu przeciwko Obcym. Choć manga ma zaledwie dwa tomy, akcja przez jej większość czasu gna na złamanie karku, sprawiając, że czyta się ją bardzo szybko.

Pewnym problemem dla wielu czytelników będzie wymieszanie wszystkiego. Znajdziemy tu zarówno wątki yuri, jak i yaoi, momentami pokazywane dość obrazowo (choć nie wchodząc w szczegółowe detale, jakie znamy z mang pornograficznych). Niemniej, nawet jeśli komuś nie przeszkadza dwójka czy nawet trójka kobiet w jednym łóżku, to z kolei analogiczna liczba facetów może budzić niesmak – i vice versa. Nie każdemu będzie też pasowała wizja chłopaków ganiających w kieckach. Przyznam, że sam miałem momentami wrażenie, że za dużo tego wszystkiego – autor chciał chyba zadowolić wszystkich, ale doprowadził do sytuacji, w której spora część potencjalnych czytelników odleci od mangi z gwizdem.

Tym bardziej, że Blue Drop, mimo efekciarskiej i dynamicznej akcji, nie oferuje tak naprawdę specjalnie ciekawej historii. Rozwiązania fabularne są tu w większości głupie, zaś humor lewituje w okolicach majtek. Manga skacze od wątków poważniejszych do totalnie kretyńskich, robiąc to szybko i bez większego wdzięku. Zamknięcie całości w obrębie dwóch tomów spowodowało, że sprawia ona wrażenia wycinka z większej całości – i tak w sumie jest, gdyż jest to tylko jedna z historii z uniwersum Blue Drop, wcale zresztą nie najbardziej udana.

Co gorsza, czytając Blue Drop trudno się oprzeć wrażeniu, że ta manga miała potencjał, by stać się czymś lepszym. Potencjał ten zmarnowano, pakując tu nadmiar erotyki. Nie mówię, że jest ona złem sama w sobie, ale co za dużo, to niezdrowo, tu zaś jest jej zdecydowanie zbyt wiele. W efekcie wszystkie historie sprowadzają się do stwarzania kolejnych okazji, by ktoś (kobieta, mężczyzna, transwestyta, gej, mężczyzna zmieniony w kobietę, lesbijka) rzucał się na głównego bohatera ze zboczonymi zamiarami. Można by to zrozumieć, gdyby Blue Drop od początku i z założenia starało się pozostawać komedią. Nie byłaby to zapewne komedia wysokich lotów, ale przynajmniej całość miałaby ręce i nogi (o innych aspektach anatomicznych nie wspominając). Jednak pakowanie w ten gejowsko­‑lesbijsko­‑trans­‑diabli­‑wiedzą­‑co­‑jeszcze miszmasz wątków poważniejszych zabija jakąkolwiek frajdę z lektury.

Kreska nie wynagradza zmagań z fabularnymi niedociągnięciami. Nie jest zła, ale nie jest też wybitna, natomiast projekty postaci – cóż, to rzecz gustu. Ja po prostu wolę, gdy mężczyzna wygląda jak mężczyzna. Sytuacja, w której głównemu bohaterowie zakłada się kieckę i perukę, po czym nagle wszyscy biorą go za kobietę, jest idiotyczna. Co gorsza, to nie jedyny taki przypadek. O Kenzo mówi się, że został zmieniony w ładną dziewczynę – znowu wchodzimy w dość śliskie rozważania na temat gustu, dla mnie jednak kobieca postać Kenzo jest zwyczajnie przeciętna. Dużo lepiej prezentują się niektóre Arume Nie zmienia to jednak faktu, że oprawa graficzna pozostaje najmocniejszą stroną tej mangi.

Ogólnie to nic szczególnego i właściwie nie wiem nawet, komu mógłbym Blue Drop polecić. Bardzo tolerancyjnym fankom yuri i yaoi? Być może, bo przyznam, że skondensowana w tych dwóch tomach zawartość „kontrowersyjnych motywów” może wywołać u bardziej wrażliwych torsje. Można też, od biedy, zasugerować lekturę mangi tym, którzy chcieliby po obejrzeniu anime zapoznać się z innymi historiami z tego uniwersum. Co nie zmienia jednak faktu, że to w sumie niezbyt udany tytuł.

Grisznak, 20 marca 2013

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): ASCII Media Works
Autor: Akihito Yoshitomi