Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 6/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 9
Średnia: 7,44
σ=1,26

Wylosuj ponownieTop 10

Seiyuu Ka-!

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2009-2013
Liczba tomów: 12
Tytuły alternatywne:
  • Voice Over!: Seiyuu Academy
  • 声優かっ!
Gatunki: Komedia, Romans

Słodziutka dziewuszka zostaje seiyuu – kolejna po Special A manga Maki Minami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Co by się nie działo, nastoletnia Hime zawsze pozostaje w cieniu swojej młodszej uzdolnionej siostry. Dziewczyna wie, jaki stosunek ma do niej matka, ale nie poddaje się i cały czas walczy o akceptację. By spełnić swoje marzenia o zostaniu seiyuu, wybiera specjalne liceum, które wypuściło wielu znanych aktorów. Z początku jednak nic nie wskazuje na to, aby Hime miała jakiekolwiek szanse na sukces, gdyż jej głos nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wśród jej nowych kolegów ze szkoły znajdują się już sławni gwiazdorzy m.in. Senri Kudou i duet idoli Aqua, których postawa i żywiołowość Hime zwyczajnie irytują. Los bywa jednak przewrotny i nastolatka dostaje od niego możliwość zaistnienia. Problem polega na tym, że ze względu na niski tembr głosu ma pracować jako chłopak o imieniu Shirou… Jeśli jednak myślicie, że nie wykorzysta tej szansy, to jesteście w błędzie.

Kolejna niewinna i energiczna dziewczynka wkracza w krwiożerczy świat show­‑biznesu? Tak, ale nie aż taki krwiożerczy, a ponieważ Hime działa incognito i wizerunek uroczego chłopczyka świetnie jej pasuje, z początku nic nie zapowiada aż tak poważnych trudności. Wszyscy jednak wiemy, że w pogoni za marzeniami nie raz, nie dwa potykamy się i upadamy. Grunt, żeby się podnieść… Brnąc dalej w podniosły ton, pewnie dotarlibyśmy do filozoficznych rozważań na temat istoty zawodu aktora i tym podobnych. Jednakże spojrzawszy na nazwisko autorki, powinniście od razu skojarzyć ją ze Special A i odrzucić wszelkie wizje poruszającej historii o ciernistej drodze do spełnienia najskrytszych snów młodziutkiej artystki. Owszem, wątek ten jest istotnym składnikiem całości, ale ta manga to przede wszystkim czystej wody komedia romantyczna, która uczciwie przestrzega wszystkich zasad gatunku, przenosząc jedynie bohaterów z elitarnej szkoły do fabryki sław. Dostajemy oczywiście odpowiednią dawkę lukru, naiwności i odrealnienia, ale z miłą niespodzianką w postaci zrównoważenia tych wszystkich składników, tak że całość czyta się naprawdę przyjemnie, bez konieczności łapania się co chwilę za głowę.

W takich przypadkach najbardziej narażony na absurdalność jest wątek przebieranek, którym zwykle brakuje dobrych podstaw, zaś samo uzasadnienie ich potrzeby potrafi być nieziemsko naciągane. W Seiyuu Ka–! faktycznie można by się zastanowić, czy Hime musi komplikować sobie sytuację podwójnym życiem, bo przecież znamy aktorki, które użyczają głosu przede wszystkim męskim bohaterom, takie jak np. Mitsuki Saiga. Z drugiej jednak strony to jedyna szansa na zaistnienie, a można sobie wyobrazić, że ładniutki i obdarzony (umownie) niesamowitym głosem chłopczyk zdobędzie rzesze fanek, zwłaszcza w towarzystwie artystów, którzy już są sławni. Osoby z najbliższego otoczenia znają jej sekret i nie ma z tym większego problemu, do czasu, gdy Hime w przebraniu wpada na samego Senriego Kudou, utalentowanego, ale przy tym aspołecznego chłopaka, z którym chodzi do klasy. Też węszycie tu romans? Oj, nie tak prędko, ale o tym za chwilę. W każdym razie chłopak znający główną bohaterkę w dwóch postaciach to chyba najbardziej wyeksploatowany i najmniej wiarygodny motyw historyjek „przebierankowych”. Tutaj na szczęście okoliczności i specyficzny charakter Senriego zapewniają całkiem niezłe i jak na realia komiksu w miarę wiarygodne wytłumaczenie tego, że Hime nie zostaje zdemaskowana już przy pierwszym czy drugim spotkaniu.

Z kolei kariera protagonistki to pasemko mniej lub bardziej udanych, ale z początku drobnych ról, które powoli, powoli budują górkę doświadczenia zawodowego, na której wysokim szczycie dziewczyna ma kiedyś stanąć. Brakuje tu może emocjonujących castingów czy bitew o role, wątek show­‑biznesu stanowi raczej tło niż wątek przewodni, a samej bohaterce kolejne angaże spadają prawie z nieba (acz jak pisałam, nie są to bardzo przełomowe kreacje i jest to głównie zasługa jej pracowitego szefa i jego znajomości). Tak czy siak, nie doszukałam się jakichś szczególnych odstępstw od mangowych (już wystarczająco naciąganych) realiów, znanych z innych tytułów o podobnej tematyce.

No dobrze, przystawki za nami, czas zabrać się za danie główne, czyli wątek romantyczny. Muszę przyznać, że jak na konwencję shoujo, całość smakuje naprawdę dobrze. Największa w tym zasługa charakterów postaci, które przez całe dwanaście tomów prowadzą czytelników przez meandry swoich znajomości. Hime jest słodka, gapowata, niesamowicie żywiołowa i przy tym autentycznie sympatyczna. Nie zdarza się to może bardzo, bardzo często i nie jest mistrzynią intelektu, ale myśli, czasem naprawdę trzeźwo i na pewno nie jest też głupia. Jednakże przede wszystkim wie, czego chce, zaś autorka nie pozbawia jej rozsądku, zwłaszcza w sprawach sercowych. Ta miłosna ślepota mogła być wyjątkowo denerwująca u Hikari ze Special A, ale tu na szczęście Maki Minami nie wrzuca bohaterów z miejsca w romans, czy co gorsza, trójkąt. Hime/Shirou zaczyna od kolegowania się z otaczającymi ją przedstawicielami płci przeciwnej, choć już od początku wiadomo, z kim i co się może święcić. Mimo pewnej oczywistości dla starych wyjadaczy shoujo, jest szansa, że pączkująca przyjaźń między Shirou a Senrim wyda im się równie przyjemna w odbiorze, jak i mnie. Zwłaszcza że jest to bardzo miła odmiana po typowym stapianiu serducha nieprzystępnej góry lodowej po przejściach przez niewinne i radosne słoneczko. Chłopak faktycznie nie miał może najszczęśliwszego dzieciństwa, ale to nie jest jakaś wielka trauma, a problem stanowi raczej jego mocno skrzywiona osobowość. Senri nie jest bowiem dumny, wyniosły czy arogancki, jest (nie)zwyczajnie aspołeczny i bardzo trudno nawiązać z nim jakikolwiek kontakt. Oczywiście został on sportretowany w sposób odpowiednio atrakcyjny dla mang shoujo, a nie jako odpychający „kosmita”. Takie kreacje wypadają różnie, ale mnie ten dziwak- samotnik z manią na punkcie kotów przekonał do siebie bardzo łatwo. Na pewno trudno nazwać jego charakter realistycznym, ale raz nakreślony, prowadzony jest konsekwentnie przez cały komiks.

Są jeszcze inni? Ależ oczywiście, bo przecież nie mogłoby obyć się bez rywali w miłości. Poszczególne związki między postaciami wyraźnie jednak potrzebują czasu, by zaistnieć i nie ma sytuacji, w której ktoś rażony piorunem z miejsca wyznaje komuś dozgonną miłość. Hime dość szybko zwraca uwagę jednego z członków zespołu Aqua, Mizukiego, który od samego początku znajomości jest nią wyraźnie zainteresowany w romantyczny sposób. Wszystko jednak w granicach rozsądku, dzięki czemu obędzie się bez wielkich namiętności czy też piętrowych i absurdalnych intryg. Kto zdobędzie serduszko małej Hime? Cóż, czas pokaże, aczkolwiek i tak się pewnie domyślacie…

Pozostali bohaterowie są mniej lub bardziej schematyczni i przewidywalni, ale większość z nich zachowuje się sposób uzasadniony i całkiem normalny. Szkolni koledzy nie są może wybitnie interesującą gromadką, ale dobrze spełniają swoją rolę tła dla perypetii głównych bohaterów, co cieszy, bo niestety coraz częściej zdarza się, że to właśnie losy postaci drugoplanowych bardziej zajmują czytelników, choć teoretycznie nie powinny. Na bardzo jednoznacznym przedstawieniu na pewno ucierpiała obojętna matka Hime, ale umówmy się, że ktoś musiał dostać rolę najbardziej odpychającej osoby, a i tak ostatecznie została przedstawiona względnie nieźle. Tym bardziej, że osoby z jej otoczenia zauważają, iż taki stosunek do dziecka jest zwyczajnie niesprawiedliwy i bardzo niewłaściwy.

Sama „walka” Hime o akceptację i sławę została potraktowana dość lekko i bez zbędnego tragizmu czy patosu, co na pewno ułatwia lekturę, a jednocześnie nie sprawia wrażenia komedii robionej na siłę. Takie wrażenie wynaturzenia mogłoby mieć miejsce, gdyby autorka przeszarżowała i zrobiła z opiekunki protagonistki np. agresywną i skrajnie nieodpowiedzialną osobniczkę, która z miejsca powinna trafić za kratki lub do psychiatry. No dobrze, umówmy się – sytuacja głównych bohaterów do najnormalniejszych nie należy, ale na pewno nie woła o pomstę do nieba. Są to realia naciągane, ale mieszczące się w granicach rozsądku.

Czy wobec tego mam jakiekolwiek „ale” do Seiyuu Ka–!? Tak, jedno i w ostatecznym rozrachunku niezbyt poważne, pozostawiające jednak pewien niedosyt. Mowa o samej końcówce, która wprawdzie rozwiązuje wszystkie ważniejsze wątki i czytelnik dostaje bardzo jasny przekaz w epilogu, ale czegoś jednak w niej brakuje. Dwóch czy trzech, może czterech dodatkowych rozdziałów na lepsze rozplanowanie w czasie samego finału, który, pozbawiony dostatecznej liczby stron, pędzi bardzo szybko i pozostawia dużo miejsca dla wyobraźni. Niewykluczone, że dla niektórych nieco zbyt dużo. Taki ekspres pod koniec osłabia trochę wymowę całości, ale i tak w porównaniu do chociażby takich komiksów, jak Bijo ga Yajuu, wypada względnie zadowalająco.

Fani Maki Minami zapewne bez problemu rozpoznają jej kreskę, która trzyma się sztywnych ram gatunku, ale posiada też cechy charakterystyczne. Pytanie tylko, czy kanciaste i wielkookie postaci spodobają się tym, którzy mają dość schematyczności? Pewnie tak, trzeba być bowiem bardzo wybrednym, by narzekać na coś, co bez problemu plasuje się w wyższych stanach średnich. W gruncie rzeczy nie ma się do czego przyczepić, choć czasami, ale naprawdę tylko czasami, można mieć trudność z rozpoznaniem niektórych postaci bez dokładnego przyjrzenia się im. Tła, wnętrza i przeróżne rastry spełniają swoją rolę wypełniaczy w ilości wystarczającej i raczej nikomu nie grozi oczopląs z powodu przeładowania kadru niepotrzebnymi elementami.

Z lektury tej powinni być zadowoleni miłośnicy shoujo, którzy lubią dobrze i sprawnie zrealizowane, ale popularne schematy. Pewnie, że można wytknąć tej mandze naiwność i okazjonalne naciąganie realizmu, ale cóż, takimi prawami rządzi się ten gatunek, więc malkontentów odsyłam do dojrzalszych josei. Sama historia przy całym swoim nieprawdopodobieństwie i przewidywalności ma jednak szansę pozytywnie zaskoczyć, zwłaszcza dzięki przesympatycznym bohaterom, z naładowaną pozytywną energią Hime i jej przyjaciółmi na czele. Ich relacje pokazują, że nie trzeba uciekać się do przekombinowanych intryg, żeby stworzyć przyjemny i obowiązkowo słodki romans dla nastolatek, którego poszczególne składniki zostały odpowiednio wyważone.

Enevi, 24 kwietnia 2013

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Hakusensha
Autor: Maki Minami