Carciphona
Recenzja
Czwarty tom Carciphony rozpoczyna się walką bohaterów z Hieareth, oszalałą boginią bestii. Na szczęście sceny batalistyczne kończą się stosunkowo szybko (nie, żeby były źle narysowane, ale zwyczajnie nie jest to coś, co by mnie interesowało) i już około 40. strony przechodzimy do znacznie ciekawszych wątków związanych z przeszłością Veloce i Meron. Nie zdradzając fabuły, mogę powiedzieć, że w recenzowanym tomie zaczynają wreszcie padać odpowiedzi na pojawiające się od samego początku pytania, np. co do tożsamości osoby, na zlecenie której działa Blackbird, albo przyczyn niezwykłego traktowania Veloce przez władców okolicznych państw.
Jak zwykle w przypadku Carciphony, najciekawszą częścią recenzowania polskiego wydania jest ocena tłumaczenia. Podczas pobieżnego przeglądania tomiku zauważyłem, że zmieniła się tłumaczka – w miejsce Magdaleny Milczarek weszła Maria Preiss (czytelnicy komiksów wydawanych przez Yumegari mogą ją kojarzyć z Grimms Mangi), co jednak nie wpłynęło w istotny sposób ani na jakość, ani na styl przekładu; gdybym nie dowiedział się o zmianie ze stopki redakcyjnej, zapewne nie zauważyłbym jej. Podobnie jak w poprzednim tomie można mieć zastrzeżenia do zbyt daleko idącej ingerencji w oryginalną treść (np. wyjaśnienia lorda Rae na str. 53 polskiego wydania), pojawiła się niepotrzebna wulgaryzacja języka (vide rozmowa Veloce i Blackbird na str. 102). Niemniej znalazłem tylko jeden prawdziwy błąd – na str. 88. jest mowa o mieczu, podczas gdy z kontekstu (i treści poprzednich stron) ewidentnie wynika, że chodzi o bransoletę. Ogólne wrażenie jest średnie – nie jest to poziom Pawła Dybały, ale z drugiej strony widziałem o wiele słabsze przekłady.
W czwartym tomie Carciphony doszło do zmiany nie tylko autora przekładu, ale także drukarni. Wydająca jak dotąd Carciphonę Totem S.C. zastąpiona została przez Sowa‑Druk na Życzenie. W tym miejscu wypada zauważyć, że recenzowana seria od pierwszego tomu nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu wydawniczego; nie, żeby było tragicznie, mamy po prostu do czynienia z przeciętną, bardzo oszczędną polską edycją, charakterystyczną dla większości rodzimych wydań komiksu azjatyckiego (z rzadkimi wyjątkami jak np. Mega Manga z J.P.Fantastica). Pewnie więc nie powinienem narzekać na nieco gorszy druk i odrobinę niedopasowaną okładkę w czwartym tomie Carciphony, ale spadek jakości na tym etapie dobitnie pokazuje, że lepiej już nie będzie.
Poza tymi wszystkimi problemami, Carciphona prezentuje się znośnie. Wypatrzyłem tylko jeden błąd redakcyjny – nieprawidłowo wstawiony tekst w dymkach na str. 11. W porównaniu do wersji dostępnej w sieci kadry zostały trochę przycięte, ale poza stronami 6‑7 nie jest to zbyt widoczne. Trzeba powiedzieć, że wydawnictwo całkiem nieźle radzi sobie z komiksem zapewne dosyć kłopotliwym jeżeli chodzi o edycję, dobrze rozwiązuje problem polskich onomatopei czy białego tekstu na czarnym tle (jest czytelny, a to najważniejsze). Co ciekawe, Yumegari rozwiązało problem, któremu nie są w stanie podołać inni wydawcy komiksu azjatyckiego – mianowicie numerację stron. Cyferki jakoś udało się zamieścić na niemal każdej stronie i to mimo braku marginesów; jak widać, sprawa jest do załatwienia.
Recenzowany tomik nie zawiera żadnych dodatków czy reklam, jedynie z tyłu okładki można znaleźć logo patronów medialnych.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Yumegari | 7.2012 |
2 | Tom 2 | Yumegari | 9.2012 |
3 | Tom 3 | Yumegari | 12.2013 |
4 | Tom 4 | Yumegari | 11.2014 |