Giga Tokyo Toy Box
Recenzja
Momo Momoda marzy o tworzeniu gier komputerowych. Jest pełna entuzjazmu i dobrych chęci, ale brakuje jej doświadczenia i ma trudności ze znalezieniem pracy w upragnionym zawodzie. W końcu zostaje zatrudniona w Studiu G3, niewielkiej wytwórni gier, kierowanej przez Hoshino Tsukiyamę i Taiyo Tenkawę, jako stażystka w zespole projektowym. Momo przekonuje się, że wymyślenie spójnego projektu ciekawej gry, zgodnej z wymaganiami klienta, nie jest wcale takie proste. Same marzenia nie wystarczą, potrzebne są też wysiłek i determinacja. Problemy Momo w nowej pracy stanowią główną oś fabuły pierwszego tomu. Poruszane są też inne wątki, np. firmy Solidus Works, potentata branży gier, czy wpływu medialnej nagonki na przemoc w grach na rynek.
Giga Tokyo Toy Box to kontynuacja mangi Tokyo Toy Box, dwutomowej serii, wydanej w Polsce przez Studio JG. Na kartach pierwszego tomu pojawiają się wszyscy bohaterowie poznani we wcześniejszej części, o rok starsi, oraz nowa postać – Momo, która może na początku irytować ze względu na swój charakter: nadmierną energię, gadatliwość, ciągłą chęć pomocy i zaprzyjaźnienia się ze wszystkimi, ale warto dać jej szansę. Wydaje mi się, że można czytać Giga Tokyo Toy Box bez znajomości poprzednika. To przede wszystkim nowa historia, koncentrująca się na nowej postaci. Polecam jednak zapoznanie się z Tokyo Toy Box, żeby lepiej zrozumieć interakcje i powiązania między bohaterami. To tylko dwa tomy dobrej mangi obyczajowej z interesującą historią, nieszablonowymi postaciami (Izuru Sensui z Solidus Works rządzi!) i sporą dawką humoru, wbrew pozorom nie tylko dla graczy i osób zainteresowanych rynkiem gier komputerowych. Zaś pierwszy tom kontynuacji wywarł na mnie pozytywne wrażenie ze względu na podobne cechy, a także wysoką jakość polskiej edycji.
Pierwszy tom Giga Tokyo Toy Box został wydany przez Studio JG w formacie zbliżonym do B6 i z kolorową obwolutą. Okładka przypomina pudełko gry. W tomiku znajdują się dwie kartki kredowego papieru, jedna z tych stron została przeznaczona na spis treści. Dalej mieści się zapis czata na temat gry Samurai Kitchen – na tej stronie przydałby się wewnętrzny margines, ponieważ dwie ostatnie litery w trzech dłuższych zdaniach pozostają niewidoczne. Rozginanie tomiku niewiele daje i nie radzę tego robić, bo można w ten sposób uszkodzić swój egzemplarz. Wydaje mi się, że w jednej z tych wypowiedzi brakuje zakończenia: „Solidus wykupił od nich prawa, żeby podreperow(ać.) Przejął też ich projektanta”. Rodzi się pytanie, co konkretnie podreperować? Na omawianej stronie pojawia się też pierwszy z dwóch błędów, które wypatrzyłam – wogule. Wydaje mi się jednak, że to zabieg celowy. W końcu użytkownicy czata piszą bez polskich znaków diakrytycznych, niespecjalnie przejmując się też dużymi literami i ortografią. Drugi błąd to literówka. Na stronie 45 jeden z pracowników Studia G3 mówi o sprzedaniu praw autorskich do „S M”. Wiadomo jednak, że chodzi o grę Samurai Kitchen, w związku z tym prawidłowy skrót to „S K”. W tomiku znajduje się również dwustronicowa historyjka Wielki powrót Tsukiyamci, opowiadająca o tym, w jaki sposób yaoi może wypaczyć postrzeganie świata, oraz dodatek Giga Tokyo Toy Box Database, opisujący szczegółowo niektóre motywy pojawiające się na kartach pierwszej części, np. wymienione w niej gry. Wolumin nie zawiera reklam.
Tomik został starannie wydany. Nie trafiają się ucięte kadry, przetłumaczono wszystkie onomatopeje. Polski przekład zastąpił japońskie odpowiedniki albo został wkomponowany obok nich. Numeracja stron jest prawie kompletna, nie pojawia się tylko tam, gdzie kadry zajmują dolny margines. Mangę czyta się płynnie, w tym również wypowiedzi Momo, która używa bardzo potocznego języka. Nie podobało mi się jedynie pozostawienie angielskich nazw stanowisk w niektórych ramkach przedstawiających kolejne postacie. W Tokyo Toy Box zastosowano w opisach bohaterów polskie odpowiedniki i wolałabym, żeby w kontynuacji również tak postąpiono. Niestety Tenkawa z projektanta stał się lead designerem, Yoda nie jest już głównym programistą, a lead programmerem, natomiast Mari awansowała na stanowisko lead artist po tym, jak główny grafik Tanizaki przeszła do Solidusa.
W podsumowaniu mogę stwierdzić, że pierwszy tom nie ma w zasadzie wad, za to zawiera początek interesującej historii, a w związku z tym warto się z nim zapoznać.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 7.2014 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 11.2014 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 7.2015 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 6.2016 |