Giga Tokyo Toy Box
Recenzja
Czwarty tom Giga Tokyo Toy Box ujrzał w końcu światło dzienne, choć jego premiera przekładana była co najmniej dwa razy. O ile pamiętam, pierwotnie miał się ukazać w maju i od tego czasu regularnie wyświetlał się na stronie internetowej Studia JG jako jedna z nowości wydawniczych, mimo że de facto nie został jeszcze wydany. Chyba powinnam się już przyzwyczaić do polityki tej firmy oraz do czteromiesięcznego cyklu wydawniczego recenzowanej serii i nie irytować się niepotrzebnie.
Oczywiście, warto było czekać, bo fabuła rozwija się w interesujący sposób. Studio G3 nadal pracuje nad nową grą, pracownicy starają się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, pojawiają się jednak sygnały, że nie wszystko idzie tak, jak powinno, a głównym winowajcą jest Tenkawa. Densan Hanagumi również zauważa, że sytuacja u współpracownika robi się nieciekawa, i przymierza się do interwencji. Równolegle poprowadzony został wątek Solidus Works – dyrektorzy różnych działów tej firmy planują kolejne posunięcia rynkowe i spiskują przeciwko Sensuiowi, który niezbyt się tym przejmuje, cały czas konsekwentnie realizując własny plan. Poznajemy też wydarzenia z przeszłości, związane z pracami nad legendarną grą Sword Chronicle IV.
Jakość wydania stoi niezmiennie na bardzo wysokim poziomie, wypatrzyłam jedynie kilka drobnych niedociągnięć: brak dywizu na stronie 37 przy dzieleniu wyrazu i niepotrzebny odstęp między wierszami w CV jednego z bohaterów na stronie 71. Poza tym zakłuło mnie w oczy słowo „sory”, użyte na stronie 90. Wprawdzie w mandze stosuje się spolszczony zapis anglojęzycznych wypowiedzi bohaterów, ale jednak mi to nie pasuje – użyłabym „sorki” albo „sorry”. Zwróciłam również uwagę na brak konsekwencji w zapisie tytułu gry: na okładce tomiku widnieje Sword Chronicle IV, natomiast wewnątrz przewija się Sword Chronicle 4. Dobrze byłoby, gdyby zdecydowano się na cyfrę rzymską albo arabską i stale stosowano wybrany sposób, chyba że przyjęte rozwiązanie wynika z chęci dochowania wierności oryginałowi.
Tom czwarty może się pochwalić kolejną udaną obwolutą, utrzymaną w ciemniejszych i bardziej stonowanych barwach niż poprzednie. Sensui stoi na niej w zawadiackiej pozie, która dobrze oddaje jego charakterek, a w tle widać budynek Solidus Works odbity w kałuży. Całość tworzy bardzo ciekawą i efektowną kompozycję. Okładka ukryta pod obwolutą stylizowana jest na pudełko gry Sword Chronicle IV. Układ wnętrza woluminu nie zmienił się od pierwszej części. Najpierw dwie strony kredowego papieru, tym razem w biało‑granatowo‑czarnej kolorystyce, potem kolejne rozdziały, a na końcu dodatki: Giga Tokyo Toy Box Database i Wielki powrót Tsukiyamci, dzięki któremu poznamy niekonwencjonalne metody zakrapiania oczu, wreszcie stopka redakcyjna. Reklam oraz streszczenia wydarzeń z poprzednich tomów brak.
Seria trzyma poziom zarówno pod względem edytorskim, jak i fabularnym. W opisywanym tomie jest zdecydowanie mniej scen humorystycznych, ale rekompensują to w pewnej mierze pojedyncze rysunki między rozdziałami, np. z Sensuiem, który użył prostownicy. W dalszym ciągu gorąco polecam lekturę Giga Tokyo Toy Box!
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 7.2014 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 11.2014 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 7.2015 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 6.2016 |