Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
kreska: 6/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 6,88
σ=1,17

Wylosuj ponownieTop 10

Ugetsu Monogatari

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • 雨月物語
Gatunki: Dramat, Horror, Romans
Widownia: Josei; Postaci: Duchy, Kapłani/kapłanki religii wschodnich, Youkai; Rating: Nagość; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Magia

Klasyczne kaidan przetransponowane na język mangi.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Ugetsu Monogatari to trzy opowieści pierwotnie zawarte w zbiorze opowiadań Akinariego Uedy o tym samym tytule, należącym do kanonu japońskiej literatury. Oryginalne dzieło składa się z dziewięciu historii, z których w mandze zaprezentowano trzy.

Kibitsu no Kama opowiada o młodym mężczyźnie, Shoutarou, który swoją pewnością siebie zwraca uwagę pięknej córki kapłana świątyni Kibitsu. Dziewczyna, niezrażona niską pozycją społeczną chłopaka oraz złą wróżbą, jaką otrzymała w świątyni, wymusza na rodzicach ślub. Niestety Shoutarou okazuje się złym mężem i jako jedyny nie docenia pięknej i dobrej żony, oszukując ją i zdradzając, za co przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę.

Aozukin skupia się na postaci starego i doświadczonego wędrownego mnicha, który trafia do wioski atakowanej ponoć przez demona. Szybko wychodzi na jaw, że sprawcą morderstw jest wysoki rangą mnich z pobliskiej świątyni, cierpiący po stracie kochanka. Starzec postanawia udać się do opuszczonej świątyni i nawrócić kolegę po fachu.

Jasei no in to historia młodzieńca pochodzącego z zamożnej rodziny zajmującej się rybołówstwem. Toyou, w przeciwieństwie do starszego brata, jest słaby i zawsze przysparza innym rybakom problemów. Chłopak od łodzi i sieci woli książki, które dosłownie pochłania. Pewnego dnia zwraca uwagę białego węża, również zainteresowanego literaturą.

Literacki pierwowzór mangi uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł okresu Edo. Akinari Ueda oparł swoje opowiadania na chińskich legendach, przystosowując je do japońskich realiów i zgrabnie łącząc fikcję z rzeczywistością. Zainteresowanych oryginałem odsyłam do polskiego przekładu, podczas gdy ja skupię się na samym komiksie.

Japońskie opowieści niesamowite to zazwyczaj znakomita literatura, pełna pięknych i barwnych opisów, skupiająca się na emocjach bohaterów. Pytanie brzmi, czy da się skutecznie przełożyć książkę na „język” mangowy? Czy statyczny czarno­‑biały obraz i krótkie dialogi są w stanie zastąpić mnogość plastycznych opisów? Chociaż Ugetsu Monogatari z pewnością można uznać za komiks interesujący i dobry, to jednak da się odczuć pewne braki. Podczas lektury miałam wrażenie, że pewne wydarzenia potraktowano skrótowo, a emocje bohaterów w jakimś stopniu spłycono. Owszem, historie nadal wciągają, intrygują i angażują czytelnika, jednak zdecydowanie zbyt szybko wietrzeją z głowy. Są jak fajerwerki – śliczne i efektowne, ale gasnące zbyt szybko. Cóż, przeciętna kreska sprawia, że nie wszystko, co istotne, da się odczytać z twarzy bohaterów – zresztą nawet najlepsza oprawa graficzna nie jest w stanie zastąpić kilku akapitów tekstu. Podobnie ma się sprawa z dialogami, które z wiadomych przyczyn nie mogą zajmować zbyt wiele miejsca. Nie powiem, lektura wciągnęła mnie, ale zdecydowanie wolałabym wersję książkową, nawet bez ilustracji.

Wszystkie trzy opowieści łączą te same motywy – wielka miłość, żal po starcie kogoś bliskiego, zdrada oraz zemsta. Pod płaszczykiem baśniowej fikcji autor przemyca proste morały, które pełnią jednak drugorzędną rolę wobec wszechobecnych, przytłaczających emocji. To właśnie ludzkie zachowania najbardziej interesują Uedę – winowajcy zostają ukarani, umęczone dusze spoczywają w pokoju, ale z drugiej strony czytelnika nie łączy z bohaterami żadna mocniejsza więź. Nie do końca wiadomo, komu współczuć, gdyż wszyscy bohaterowie (chyba z jednym wyjątkiem) cierpią i ostatecznie czeka ich gorzki los. W przypadku duchów zemsta przynosi ukojenie, ale czy nie żal zmarnowanego życia? Obydwie strony zawsze coś tracą, nie zyskując nic w zamian – być może dlatego czytelnik ma dystans do wydarzeń oraz bohaterów. Istotny jest również fakt, że wszystkie historie są osadzone w solidnych historycznych realiach, a bohaterowie to poniekąd pewne stereotypy – odległe i nie do końca zrozumiałe dla współczesnego człowieka. Charakterystyczne jest także to, że postacie przechodzą przemianę i tutaj posłużę się przykładem z Kibitsu no Kama – główna bohaterka jest uosobieniem dobroci, wręcz chodzącym ideałem, dlatego widząc zachowanie jej męża, współczujemy jej i po cichu liczymy na to, że Shoutarou zostanie ukarany. Tymczasem kiedy jego żona po śmierci zamienia się w żądnego zemsty demona i ulatują z niej wszelkie oznaki człowieczeństwa, automatycznie przestajemy widzieć w niej pokrzywdzoną i nieszczęśliwą kobietę. Staje się ona drapieżnikiem – sprytnym i bardzo groźnym, podczas gdy Shoutarou i jego ciężarna kochanka to zwierzyna łowna, która nie jest w stanie się obronić.

Być może to tylko moje odczucia, ale w mandze brak jednoznacznie złych i dobrych postaci (może z wyjątkiem starego mnicha z Aozukin) – niektórzy pod wpływem przykrych doświadczeń zmieniają się w demony, inni popełniają głupie błędy, tracąc w oczach czytelnika, choć na początku wzbudzali litość. Ueda pokazuje, jak słabą istotą jest człowiek i jak niewiele trzeba, by zszedł na złą drogę. Nie ma znaczenia pochodzenie, status materialny czy piastowane stanowisko – ponieważ wszyscy ludzie są do siebie podobni. Nie ma sensu wgłębiać się w psychikę poszczególnych postaci, gdyż nie poznajemy ich zbyt dobrze, autor skupia się na wydarzeniach, które doprowadziły do obecnego stanu oraz na targających bohaterami emocjach. Owszem, przechodzą oni pewną przemianę, ale rzadko kiedy można ją nazwać naturalną – to nie jest kwestia wieloletnich doświadczeń, a nagłych i niespodziewanych wypadków, wywołujących traumę bądź ujawniających to, co w człowieku najgorsze.

Przejdźmy do kwestii technicznych. Manga prezentuje się przeciętnie – niektóre historie wyglądają lepiej, inne gorzej. Charakterystyczne jest to, że chociaż komiks pochodzi z 2008 roku, oprawa graficzna wygląda na dużo starszą i bynajmniej nie chodzi mi o celowe nawiązania do tradycyjnych japońskich przedstawień duchów i demonów czy realizm w oddaniu szat i ogólnie wglądzie bohaterów. Twarze, zwłaszcza męskie, przywodzą na myśl prace z lat 90., natomiast statyści na drugim, trzecim planie mają dość komiczne rysy, co nieodmiennie kojarzy mi się ze starymi anime. Kontur jest prosty i niezbyt wyszukany – Tokiko Hiwa przykłada się do wyglądu głównych bohaterów (a i to nie zawsze), resztę traktując bardzo po macoszemu. Tła jest niewiele i najczęściej wypełniają je proste rastry o drobnym wzorze, czerń lub biel. Cieniowanie (ręczne) praktycznie nie istnieje, przez co całość wydaje się jeszcze bardziej uboga. Przy czym – proszę mnie źle nie zrozumieć, sam styl jest dla mnie sprawą drugorzędną w tym przypadku (zwłaszcza że ta „staroświeckość” kreski pasuje do opowiadanych historii), ale niestety widać, iż artystce momentami zwyczajnie się „nie chciało”.

Ugetsu Monogatari to interesujące dzieło, idealne dla miłośników japońskiego folkloru. Rzecz nietypowa i na swój sposób wciągająca, ale nie do końca satysfakcjonująca, głównie ze względu na ograniczenia związane z komiksową formą. Przy okazji warto wspomnieć, że wyróżnik „horror” wiąże się raczej z książkowym pierwowzorem, obecnością demonów i stosunkowo niewielką ilością makabry. To nie jest manga, która przestraszy kogokolwiek, zresztą nie to było intencją autora. Ot, ciekawostka, tym razem silnie zakorzeniona w kulturze Kraju Kwitnącej Wiśni, przyciągająca egzotyczną dla europejskiego czytelnika tematyką. Mimo kilku wad warto przeczytać.

moshi_moshi, 20 grudnia 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shueisha
Autor: Tokiko Hiwa
Autor oryginału: Akinari Ueda