Gra w Króla
Recenzja
Czworo uczniów Liceum Prefekturalnego Tamaoka zginęło na skutek działań tajemniczego króla, który wciągnął całą ich klasę w swoją grę. Zasady tej rozgrywki są proste. Uczestnicy otrzymują na telefony komórkowe różne wiadomości z nią związane, a wśród nich rozkazy – zadania do wykonania dla konkretnych osób, które należy zrealizować w terminie 24 godzin pod groźbą kary. Kolejne polecenie dostaje Naoya: albo w ciągu 10 minut odbędzie stosunek płciowy, albo ulegnie samospaleniu. Nobuaki ze wszystkich sił stara się ocalić przyjaciela i nie dopuścić do jego śmierci. Czytając ten fragment, cały czas zastanawiałam się, dlaczego główny bohater nie wpadł na dość oczywiste i narzucające się rozwiązanie i sam nie uprawiał z nim seksu. W ten sposób jednak ilość dramatyzmu i wylanych łez znacznie by się zmniejszyła, więc zapewne dlatego autorzy zdecydowali się na inne rozwiązanie. W tomie drugim Gry w Króla postacie muszą zmierzyć się jeszcze z dwoma zdaniami. Ginie kolejna osoba, skrywane uczucia i emocje wychodzą na wierzch, a realizacja genialnego wydawałoby się planu poznania tożsamości dręczyciela napotyka niespodziewane trudności.
Jak widać, napięcie cały czas rośnie, a kolejne wydarzenia następują szybko po sobie, więc na nudę przy lekturze nie można narzekać. Przy czym z tą manga jest jak z filmem akcji, w którym bohater bez szwanku wychodzi spod gradu pocisków wroga albo sam niszczy całą armię. Pewnych rzeczy lepiej nie analizować, nie rozkładać na czynniki pierwsze – należy dać się ponieść biegowi fabuły i składać przeróżne wątpliwości czy nieścisłości na karb konwencji. Oczywiście do czasu i co za dużo, to nie zdrowo. Niestety kołatająca mi się z tyłu głowy obawa o zakończenie psuje nieco całą zabawę.
Jakość wydania nie zawodzi i tym razem. Na początku woluminu zamieszczono: listę uczniów klasy 1B, ich „fotografię klasową” z naniesionymi numerami z dziennika oraz „zdjęcia legitymacyjne”. Wyraźnie zaznaczono osoby, które umarły do tej pory. Pojawiło się również jednostronicowe streszczenie tomu pierwszego, a w nim słowo król z małej litery. Stanowi to pewną niekonsekwencję w stosunku do zapisu tytułu i jest zastanawiające. Na końcu znajduje się wyłącznie negatyw „zdjęcia klasowego” i stopka redakcyjna, brak reklam czy dodatków. Obwoluta ponownie nie wzbudziła mojego entuzjazmu. Trudna do zidentyfikowania postać kobieca, prawdopodobnie Chiemi, obejmuje gołymi ramionami szkielet. W pierwszej chwili wydawało mi się, że jest to sama czaszka, nieco przy tym za duża w stosunku do sylwetki postaci. Dopiero po uważniejszym przyjrzeniu się dostrzegłam coś, co może być kośćmi klatki piersiowej. To oczywiście kwestia gustu, ale całość nie zachęca do zajrzenia do środka komiksu. A na tym etapie historii mogę stwierdzić, że pod pewnymi warunkami nadal warto.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 2.2016 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 6.2016 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 9.2016 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 12.2016 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 3.2017 |